Nietrzeźwy kierujący zatrzymany w Jastrzębiu dzięki reakcji świadka
Kolejny nietrzeźwy kierujący odpowie przed sądem za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości. Do jego zatrzymania przyczyniła się wzorowa postawa świadka, który zwrócił uwagę na mężczyznę, który po wypiciu alkoholu na stacji benzynowej wsiadł do samochodu i odjechał.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek (8.01.) około 12:00 na jednej z ulic w centrum Jastrzębia. Świadek, na jednej ze stacji benzynowych, widząc jak mężczyzna spożywa alkohol, po czym wsiada do pojazdu, natychmiast powiadomił mundurowych.
Stróże prawa poszukiwany samochód zastali już przed budynkiem wielorodzinnym, w którym mieszka jastrzębianin. Nie od razu 36-latek zamierzał przyznać się do kierowania pojazdem. Partnerka, chcąc ratować swojego partnera, próbowała przekonać mundurowych, że to ona prowadziła.
Mężczyna w końcu przyznał, jak było naprawdę. Badanie stanu trzeźwości przeprowadzone przez policjantów drogówki potwierdziło podejrzenie. 36-letni mieszkaniec Jastrzębia-Zdroju, który kierował mercedesem, miał w organizmie prawie promil alkoholu.
W trakcie sprawdzania kierowcy w policyjnych systemach wyszło także na jaw, iż kierowca stracił już swoje prawo jazdy, także za jazdę w stanie nietrzeźwości.
- Teraz amator jazdy „na podwójnym gazie” za swoje nieodpowiedzialne zachowanie po raz kolejny odpowie przed sądem. Za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi kara do 2 lat więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysoka kara grzywny - wyjaśnia st. asp. Halina Semik.
Na uznanie i podziękowania zasługuje wzorowa, obywatelska postawa świadka, który skutecznie zareagował na przejaw łamania prawa w myśl kampanii "Nie reagujesz – akceptujesz".
Komentarze
2 komentarze
Promil w chwili kontroli. To ile on tego wydoił na tej stacji? Wniosek moim zdaniem jest taki. Gość był wczorajszy, suszyło, to walnął browara i pojechał. Jakim trzeba być jełopem aby na stacji gdzie przewija się całkiem sporo osób wypić i wsiąść za kółko. Swoją drogą zastanawia mnie, jaka powinna być kara żeby mózg zatrybił, że to się nie opłaca, skoro argumenty bezpieczeństwa nie docierają. A przed sądem płacz, że mało zarabia, że rodzina na utrzymaniu itd., itp. A było pomyśleć wcześniej. I o ile jestem w jakiś sposób wytłumaczyć(może zrozumieć) pierwszy raz, ale skoro nauczka nie pomogła to moim zdaniem teraz sąd bez patyczkowania powinien potraktować gościa z grubej rury.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem