Masowe śnięcie ryb w Krowiarkach. Co jest przyczyną?
Odpowiedź mają przynieść wyniki badań wody, choć w wiosce przypuszczają, że być może chodzi o przyduchę. Nie wykluczają jednak także innych przyczyn. Łącznie zebrano tam kilkaset karpi.
Pierwsi spacerowicze o nieciekawej sytuacji zaczęli informować wieczorem 27 czerwca, bo nie widząc jeszcze, co dzieje się na małym stawie w Zielonym Centrum w Krowiarkach, czuli fetor. Później zlokalizowano przyczynę tego zapachu – to masowe śnięcie ryb. - Ciężko powiedzieć o ilu kilogramach mowa, ale było to kilkaset karpi - wylicza w rozmowie z Nowinami Szymon Bolik, radny powiatowy z Krowiarek, członek rady sołeckiej i zapalony wędkarz.
Co jest przyczyną tej sytuacji? Tego jeszcze nie wiadomo, ale wkrótce woda ma przejść badanie, które wykona firma z Lędzin. Jak słyszymy, w wiosce przypuszczają, że być może chodzi o przyduchę. To zjawisko, które polega na znacznym zmniejszeniu ilości tlenu, co może prowadzić do masowego wymierania organizmów znajdujących się w wodzie – m.in. ryb.
- Nigdy nie mieliśmy problemu z przyduchą, choć może karpie namnożyły się nadmiernie i zaczęło brakować powietrza. Ale trudno ocenić, czekamy na wyniki badań wody - mówi Bolik.
W akcję ratunkową zaangażowali się strażacy z OSP Krowiarki, członkowie Koła Wędkarskiego Karaś, a gminę reprezentował sekretarz Gabriel Kuczera. Uruchomiono trzy aparaty napowietrzające. Bolik zaznacza, że znamienne w tej sytuacji, jeśli mowa o przydusze, było zachowanie ryb, bo część tych średnich, podpływała do brzegu i łapczywie łapała powietrze, zaś po uruchomieniu maszyn te ruchy ustały.
- Liczymy, że to przyducha, ale nie wykluczamy także skażenia wody. Trudno ocenić. Choć w przeszłości pojawiały się sygnały, że woda po opadach deszczu, a te przeszły w ostatnich dniach nad regionem, nie była najlepszej jakości, bo coś do niej spływało z różnych kierunków - zaznacza.
Okazuje się jednak, że Krowiarki nie są jedyne, gdzie w ostatnim czasie odnotowano masowe śnięcia ryb. Organizacja „Ratuj Ryby” poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych o podobnej sytuacji w jeziorze Kowalskim w gminie Pobiedziska (w województwie wielkopolskim, w powiecie poznańskim). - Padły szczupaki, leszcze, płocie, węgorze, okonie, małe sumy europejskie - podano. Wyłowiono tam około 300 śniętych ryb.
Z kolei w przypadku jeziora Zbąszyńskiego w Zbąszyniu (miasto w woj. wielkopolskim, w powiecie nowotomyskim) wiadomo, że przyczyną jest przyducha. O czym tamtejszym mediom powiedział Damian Żukrowski, oficer prasowy KP PSP w Nowym Tomyślu i burmistrz Tomasz Kurasiński. - Przyczyny były naturalne. Śnięte ryby w jeziorze Zbąszyńskim są pokłosiem tak zwanej przyduchy. Takie rzeczy mogą się pojawić, bo nie mamy wpływu na pogodę. Nie ma zagrożenia, że coś do jeziora wyciekło, co mogłoby spowodować zagrożenie - przyznał burmistrz cytowany przez "Nowy Tomyśl Nasze Miasto".
Komentarze
5 komentarzy
Zapytajcie się tych co "karmią" te ryby wsypują do stawu jakieś trucizny a potem udają niewiniątka
a wiceprezesem orlena jest przedszkolanka o prezesie z Pcimia już nawet nie wspominam
pis na szczęście się konczy to widać i czuć
do poniżej masz rację to wina Tuska, Merkel i tego że unia złodziejom z PiS uaru okradać się nie daje a w firmach państwowych zatrudniono kościelnych dyletantów - np na grubie gdzie robiłem dyrektorem jest katolik po szkole kucharskiej a we kościelku faryzeuszowym na rynku w Raciborku do mszy ubol służy . Jamynt i więcej takich tumanuf !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Donald Weber , był w PObliżu, na sPOtkaniu przed wyborczym. Tyle się nagadał o programie peło, aż mu w gardle zaschło i odkrząknął rtęcią , prosto do stawu i się POrobiło.
niedawno zbierali ptaki na polderze,potem koty z ptasią grypą, teraz śnięte ryby na dodatek dzieci też nie chcą się rodzić
dziękujemy ci pis za te wszystkie "atrakcje"