środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Krzanowicki ośrodek zdrowia: starsi doktorzy, sił brakuje, lekko nie jest

20.04.2023 10:43 | 1 komentarz | ma.w

Ewa Jaworowska lekarz pracująca w Krzanowicach gościła 18 kwietnia u radnych z komisji zdrowia Rady Powiatu Raciborskiego. Opowiedziała im jaka jest sytuacja w miejscowym ośrodku zdrowia, gdzie kadrę lekarską stanowią emeryci.

Krzanowicki ośrodek zdrowia: starsi doktorzy, sił brakuje, lekko nie jest
Ewa Jaworowska lekarz z Krzanowic gościła na posiedzeniu komisji zdrowia Rady Powiatu Raciborskiego
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Raz w ciągu roku rajcy z Powiatu zapraszają na posiedzenie komisji zdrowia szefów placówek Podstawowej Opieki Zdrowotnej w powiecie raciborskim. - Od kilku lat spotykamy się z przedstawicielami ochrony zdrowia, żeby zaznajomić się z sytuacją kadrową, dostępem do lekarzy, usług medycznych w ośrodkach zdrowia na terenie ziemi raciborskiej - wyjaśniał zebranym przewodniczący komisji Franciszek Marcol.

Z radnymi zgodziła się spotkać Ewa Jaworowska praktykująca w krzanowickim ośrodku. - U nas pracują emeryci, co jest standardem w okolicy. Ciężko o zastępstwo, ciężko o urlop. Średni personel jest u nas młody, a starsi są doktorzy. Sił brakuje, lekko nie jest - przyznała lekarka.

- A jacyś młodzi? - dopytywał przewodniczący Marcol.

- Byli stażyści, namawialiśmy ich, żeby u nas pracowali, ale wolą iść do szpitala. Pociągają ich zabiegowe dyscypliny, np. kardiologia ich interesuje. Jak się najedzą adrenaliny, to poszukają spokoju. Młody lekarz nie chce siedzieć w przychodni, chce nabywać doświadczenia - tłumaczyła pani doktor.

Szef komisji spytał jeszcze o medyków z Ukrainy, którzy pojawili się np. w raciborskim szpitalu. - Do nas nie pukali, choć wiem, że jedna pani mieszka w Borucinie, ale nie była zainteresowana pracą u nas i wiem, że obecnie pracuje w pogotowiu. Ja jestem "ruskojęzyczna" i bez problemu dogaduję się zarówno z dziećmi, jak i rodzicami z Ukrainy - przyznała E. Jaworowska.

Pacjentów jest dużo i jak mówi krzanowicka lekarka - wolnych przebiegów nie ma. Pacjent jest co 10 minut, ale dochodzą kolejni, bo ktoś zasłabnie, ktoś jest z wypadku. Jak są kolejki, to są awantury, zawsze ktoś musi ryknąć w poradni, a to wyprowadza z równowagi. Ja przyjmuję chorych, gorączkującemu dziecku nigdy nie odmówię - podsumowała doświadczona lekarka.