Caroline Baran w amerykańskim Idolu. Wokalistka jest związana z Raciborzem [WIDEO]

Caroline Baran, znana również pod pseudonimem Kaeyra, to młoda wokalistka urodzona w Chicago, aktualnie mieszkająca w Los Angeles. Związana jest również ze swoimi polskimi korzeniami, a w szczególności z Raciborzem – miastem, gdzie mieszka jej rodzina. Karolina jest wnuczką śp. Michała Szepelawego, byłego rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu (obecnie Akademia Nauk Stosowanych w Raciborzu).

Wokalistka poza występami, bierze udział w programach muzycznych. W 2018 roku startowała w "America's Got Talent", gdzie otrzymała cztery głosy na "tak". Tym razem wybrała się do amerykańskiego Idola, gdzie również zachwyciła jury i otrzymała złoty bilet do Hollywood (złoty bilet pozwala na pominięcie pierwszego tygodnia zmagań podczas Hollywood Week). Zaprezentowała się tam z piosenką "Cold" Chrisa Stapletona.

"Brzmisz jak nikt inny. Słychać, że muzyka od zawsze była w Twoim świecie" - usłyszała wokalistka od zachwyconych jej występem jurorów - to amerykańskie gwiazdy Katy Perry, Luke Bryan and Lionel Richie. Katy Perry zapytała Caroline, gdzie śpiewa. "Pracuję w restauracji, tam śpiewam" - odpowiedziała Kaeyra. Jurorzy nie szczędzili słów uznania, nazywając ją "prawdziwą artystką, która ma to we krwi" i że "wszechświat umieścił ją we właściwym czasie i miejscu".

Nagrodą dla zwycięzcy American Idol jest profesjonalny kontrakt płytowy o wartości 250 000 dolarów.

Wokalistka przyjeżdża także do Raciborza. W lipcu 2018 roku wspólnie z gitarzystą Wojciechem Świerczyną wystąpiła na przystani (relacjonowaliśmy to w naszym portalu: Z Chicago do Raciborza. Kaeyra zaczarowała raciborską publiczność). Przeprowadziliśmy z nią wtedy wywiad. - Muzyka to jest bardzo, bardzo ważna rzecz, która może zmieniać ludzi i świat. Myślę, że mam bardzo dużo do powiedzenia i czuję, że poprzez muzykę mogę to przekazać całemu światu. Dla mnie to jest bardzo ważne i mam nadzieję, że to moje marzenie się spełni - mówiła nam wówczas (więcej: Kaeyra: W całym Chicago nie ma takiej kawy mrożonej jak w Piotrusiu).