Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

16.02.2023 07:00 | 16 komentarzy | FK

Ustawa z 4 listopada 2022 o systemie identyfikacji i rejestracji zwierząt, która weszła w życie 6 stycznia 2023 roku, wprowadza nowe przepisy dotyczące rejestracji - między innymi drobiu, jeleniowatych, koniowatych itd. Okazuje się, że osoba, która na własne potrzeby posiada chociażby jedną kurę, musi ją zarejestrować i co ważne, musi to zrobić do 6 kwietnia. Inaczej grozi jej wysoka kara pieniężna.

Czy jedna kura to zakład drobiu? Tak mówią nowe przepisy. Nie zarejestrujesz, to słono zapłacisz
Juliusz i Miłosz Rybarz z kurami w gospodarstwie ojca. Foto Fryderyk Kamczyk
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Swojego oburzenia nie kryją rolnicy, działacze związków rolniczych, organizacje społeczne i grupy skupione wokół spraw związanych ze zbyt wielką interwencją państwa w życie prywatne. Dziwią się też zwykli posiadacze kur, którzy hodują je dla własnych kilku jajek. Na forach pojawiają się ostre dyskusje. Początkowo niektórzy uznali te przepisy za żart i z niedowierzaniem czytali kolejne kroki, jakie muszą być podjęte. Część z nich zastanawia się nad likwidacją swojego stada, złożonego z jednej czy pięciu kur.

To jednak nie żart! Masz jedną kurę, musisz ją zarejestrować

O komentarz do przyjętych przepisów poprosiliśmy Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

- Zgodnie z ustawą o systemie identyfikacji i rejestracji zwierząt z 4 listopada 2022 roku, która weszła w życie 6 stycznia 2023 r., istnieje obowiązek zgłoszenia do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa miejsca utrzymywania drobiu (nawet w przypadku 1 sztuki). Wniosek o nadanie numeru działalności należy złożyć w ciągu 14 dni od rejestracji lub zatwierdzenia zakładu drobiu, lecz nie później niż w dniu wprowadzenia do zakładu drobiu pierwszego ptaka lub jaja. Natomiast liczbę ptaków i jaj wylęgowych posiadacze drobiu są zobligowani zgłosić do komputerowej bazy danych w ciągu 3 miesięcy od dnia wejścia w życie ww. ustawy – informuje ARiMR odpowiadając na nasze pytania.

Co na to hodowcy?

Prezes Spółdzielni Kółek Rolniczych w Gorzycach i hodowca zwierząt - Marek Rybarz mówi wprost o głupocie przepisów, które jego zdaniem nigdy nie powinny wejść w życie, a jeśli już, to z pewnymi ograniczeniami. O ile bowiem z uwagi na liczbę kur w wielkich fermach konieczne są obostrzenia, o tyle w przypadku kilku czy nawet jednej kury, trzymanej w prywatnej zagrodzie dla kilku jajek, takie obostrzenia są całkowicie niepotrzebne.

- Nie wiem, jak skomentować absurdalność tych przepisów przyjętych przez Sejm. Dokładnie zbadałem sprawę. Jako prezes SKR-u, hodowca i radny powiatowy mam szersze możliwości, niż "zwykły" obywatel, który nawet nie wie, że takie przepisy weszły. Jestem po wielu spotkaniach w gminie Gorzyce. Niestety różne osoby mówiły mi, że zlikwidują swoje kury, bo nie chcą sobie robić problemów. Dotyczy to szczególnie osób starszych. Mówię im, żeby absolutnie nie robiły tego kroku, nie likwidowały stada. Mam nadzieję, że ktoś w Warszawie się opamięta i zmieni niepotrzebne przepisy – mówi Marek Rybarz, prezes SKR-u w Gorzycach.

Apel Krajowej Rady Izb Rolniczych do Ministra Rolnictwa

Apel w tej sprawie wystosowała też Krajowa Rada Izb Rolniczych. 8 lutego 2023 r. Prezes KRIR Wiktor Szmulewicz zwrócił się do wicepremiera, ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka o pilną interwencję.

- Osoby utrzymujące drób przyzagrodowo powinny być zwolnione z obowiązku rejestracji zakładu drobiu w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wprowadzenie obowiązku rejestracji "zakładu drobiu" niezależnie od posiadanej liczby drobiu jest dużym zaskoczeniem i wydaje się absurdalne. Zgodnie z rozporządzeniem (UE) 2016/429, które wymaga rejestracji zakładów, w których utrzymywane są zwierzęta lądowe, w tym drób, odstępstwa od tego obowiązku są możliwe w przypadku zakładów stwarzających nieistotne ryzyko dla zdrowia zwierząt lub zdrowia publicznego. Zwolnienie osób utrzymujących drób przyzagrodowo z tego obowiązku jest uzasadnione ze względu na fakt, że utrzymywanie drobiu w małych ilościach we własnych gospodarstwach rolnych czy przy domostwach nie stanowi zagrożenia dla zdrowia zwierząt ani zdrowia publicznego. Takie działania pozwolą na uwolnienie rolników od dodatkowych obciążeń administracyjnych i pozwolą skupić się na głównych działaniach związanych z prowadzeniem swoich gospodarstw – czytamy na stronie KRIR.

Jak i gdzie rejestrować? Co grozi za brak rejestracji?

Jeżeli sytuacja nie zostanie zmieniona, posiadacze kilku szczęśliwych kurek z wolnego wybiegu będą musieli je zarejestrować i dostać numer stada.

- Procedurę należy rozpocząć od nadania numeru stada u Powiatowego Inspektora Weterynarii, a następnie należy dokonać rejestracji w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wszystko ma się odbyć drogą elektroniczną. Ale z tego, co wiem, brakuje jeszcze stosownego rozporządzenia, aby można było dokonać takiej rejestracji. Czasu zaś pozostało niewiele – dodaje Rybarz.

Jak informuje prezes SKR-u w Gorzycach, za brak rejestracji grożą ogromne kary. Nieadekwatne do sytuacji hodowców.

- Rozmawiałem z jednym z posłów z Warszawy, który głosował za ustawą. Nie był w stanie określić, dlaczego to zrobił. Nie wszystkie kraje tak ostro podeszły do unijnych przepisów, jak Polska. Mam znajomych hodowców z Czech i tam nie wprowadzono jeszcze żadnych regulacji. Nie mówiąc już o karach, które ma ustalać kraj członkowski. Nie wiem dlaczego kary w Polsce są takie wysokie. Jak ustaliłem, kara to 30-krotność średniej krajowej. Proszę sobie zatem wyobrazić o jakich kwotach mówimy – informuje Rybarz.

Światełko w tunelu?

Jak mówi hodowca, jeżeli przepisy nie zostaną zmienione, to będzie robił wszystko, aby pomóc w rejestracji osobom posiadającym kury. Namawia też do tego inne podmioty i władze gmin.

- W porozumieniu z władzami chciałbym w każdej gminie uruchomić punkt, w którym osoby starsze, nie znające się na internecie, mogłyby dokonać rejestracji. Nie wyobrażam sobie, że ktoś nagle nauczy się logować na platformie i będzie znać hasło i login, które są niezbędne. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc. Zachęcam też inne podmioty do pomocy. Nie możemy pozwolić na likwidację tych zwierząt. Nie wiem, jak będzie w innych powiatach. My jednak w powiecie wodzisławskim tych ludzi nie zostawimy. Wystąpimy też do ministerstwa jako Wojewódzki Związek Kół i Organizacji Rolniczych w Katowicach o zmianę przepisów – mówi Rybarz.

Być może jednak zaczyna się coś zmieniać. Możliwe, że na skutek nacisków i sugestii, które płyną z całej Polski, rozpoczęto już pracę nad zmianą tych absurdalnych przepisów. Pytanie tylko, ile sztuk będzie można hodować na własne potrzeby. Zmiany potwierdza też ARiMR.

- Informujemy, że w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi trwają prace nad zmianą przepisów prawnych w zakresie zgłaszania miejsca utrzymywania drobiu. W przygotowywanych regulacjach przewidziane jest "wyłączenie niektórych podmiotów utrzymujących drób" z tego obowiązku- informuje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

W jakim kierunku idą przepisy dotyczące rolnictwa na własne potrzeby?

Bez wątpienia sytuacja związana z rejestracją jednej kury wydaje się dziwna. Choć argumenty, które się pojawiają dotyczą ptasiej grypy czy innych problemów, to jednak trudno nie zadać pytań, czy nie jest to celowy krok do likwidacji przydomowej hodowli kur na własne potrzeby. Na takie argumenty wskazuje wiele osób. Osoba, która na własne potrzeby próbuje wracać do sprawdzonych upraw czy hodowli, ma coraz więcej obostrzeń. Wszystko ma być zdezynfekowane, zakupione w hodowli, gdzie "zaczipowane" zwierzę będzie karmione paszą, dopuszczoną przez odpowiednie instytucje. Wszystko ma być pod kontrolą systemu. Takie argumenty podnoszone są na forach różnych grup, zarówno związanych z rolnictwem, ale nie tylko. Zbyt mocna ingerencja Państwa w prywatność obywateli, dla rzekomego ich dobra, jest dla wielu argumentem nie do przyjęcia.

Odnośnie zaś samych przepisów rejestracji zwierząt, miejmy jednak nadzieję, że te zostaną w miarę szybko zmienione. Czego należy życzyć nie tylko hodowcom, ale i urzędnikom, którym nagle przybyło bardzo dużo pracy.