Niedziela, 2 czerwca 2024

imieniny: Erazma, Marianny, Marzanny

RSS

Tragiczna majówka. Pięciu górników zginęło

06.05.2019 02:50 | 27 komentarzy | kb

To miał być niczym niezmącony majówkowy weekend. Większość jastrzębian odpoczywała podczas wolnych dni, kiedy w sobotę 5 maja 2018 roku miasto i całą Polskę obiegła wiadomość, że w kopalni Zofiówka doszło do tąpnięcia. 5 górników zginęło.

Tragiczna majówka. Pięciu górników zginęło
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W sobotę rano, w samym środku majowego weekendu, nic nie zapowiadało tragedii. Nagle o godzinie 10:58 pod ziemią, w kopalni Zofiówka miało miejsce tąpnięcie o sile ok.3,4 stopni w skali Richtera. W kopalni natychmiast rozpoczęła się akcja ratunkowa. Pod ziemią znajdowało się 250 osób, w rejonie bezpośredniego zagrożenia - 11. Czterem pracownikom udało się uciec, dwóch zostało ewakuowanych przez ratowników. Rozpoczęła się walka o 5 górników. Była to jedna z najtrudniejszych akcji ratunkowych w historii polskiego górnictwa.

W sobotę, w godzinach wieczornych ratownicy odnaleźli ciało martwego górnika. Kolejny zmarły tragicznie został wydobyty w niedzielę rano. Nadal poszukiwano trzech zaginionych. Zaginionych - ponieważ mimo tragicznych warunków na dole kopalni - ciągle była nadzieja, że zostaną uratowani.

W niedzielę, 6 maja, nastąpił powtórny wstrząs pod ziemią. Uwolnił pokłady metanu. Gazu śmiertelnie niebezpiecznego dla człowieka. Kierujący akcją ratunkową zdecydowali, że w celu obniżenia jego stężenia, przez specjalnie zbudowane lutnociągi, zostanie tłoczone powietrze. Kiedy już ratownicy mogli ponownie podjąć próbę penetracji wyrobiska dużym utrudnieniem było wypiętrzenie się spągu (dolnej powierzchni warstwy skalnej), do zaledwie kilkudziesięciu centymetrów. W tej przestrzeni znajdowały się zmiażdżone urządzenia górnicze, obudowy i  - jak się miało później okazać - ciała górników. Tymczasem podejmowano wszelkie działania zmierzające do ich uratowania. Wykryto zakłócony sygnał z lamp górniczych. Znajdowały się w chodniku zalanym wodą. Podjęto szaleńczą walkę o życie zaginionych - zaczęto wypompować wodę. Oprócz tego wywiercono specjalny otwór, przecz który zrzucono przenośny radiotelefon oraz pakiet żywnościowy.

Wieczorem, 12 maja zlokalizowano ciało jednego z górników. Następnego dnia - kolejnego, a 16 - ostatniego zmarłego.

W akcji wzięło udział w sumie ponad 2 tys. ratowników, 2 psy tropiące. Akcją kierował zespół złożony z inżynierów Akademii Górniczo-Hutniczej, Politechniki Śląskiej i Głównego Instytutu Górnictwa.

Ofiary katastrofy górniczej w kopalni Zofiówka:

Marcin Balcerak, lat 35,

Piotr Królik, lat 34,

Przemysław Szczyrba, lat 38,

Łukasz Szweda, lat 29,

Michał Trusiewicz, lat 38.

Po zakończeniu akcji ratunkowej przystąpiono do badania przyczyn katastrofy. Specjalną komisję powołał Wyższy Urząd Górniczy. Przewodniczący zespołu badającego zdarzenie dr inż. Zbigniew Rawicki poinformował, że tąpnięcie nie było spowodowane przez człowieka, a było wynikiem gwałtownego wyładowanie energii skumulowanej w górotworze. Tego zjawiska nie dało się przewidzieć.

- Do przesunięcia tych mas skalnych doszło z powodu naruszenia równowagi występującej w górotworze. Chcę wyraźnie podkreślić, że nie doszło do tego w ostatnim okresie przed zdarzeniem, ale złożyła się na to działalność zakładu w całym okresie wydobywczym. Komisja nie stwierdziła błędów - według dzisiejszego poziomu wiedzy – w prowadzeniu robót górniczych, w prognozowaniu i w zwalczaniu zagrożenia tąpaniami. Natura z nami wygrała - mówił Rawicki.

Przewodniczący komisji wyjaśniał, że jeśli spojrzy się na historię kopalni Zofiówka, która liczy przeszło dwadzieścia lat, to w tym okresie, w tym zakładzie doszło do 110 tys. zjawisk sejsmicznych (nazywanych wstrząsami lub tylko zjawiskami) i sumaryczna energia tych 110 tys. zjawisk, nie dawała tyle, co wydatek energetyczny tego wstrząsu. To obrazuje skale zjawiska wstrząsu sprzed roku.

Katarzyna Barczyńska-Łukasik