Lobbing, lobbowanie i lobbyści. Frączek pyta, jak się lobbuje u starosty?
Lobbowaniem zainteresował się na ostatniej sesji radny Ryszard Frączek. Zauważył, że skuteczny w takich działaniach jest wiceprzewodniczący rady Władysław Gumieniak, jeśli chodzi o roboty drogowe w jego gminie. Zganił za to starostę, bo jego zdaniem włodarz słabo lobbował u marszałka o rychłą naprawę drogi na autostradę A4 przez Rudy.
- Proszę, żeby ktoś mi wyjaśnił, jak kolega Gumieniak lobbuje? Na czym to polega? Bo myślę, że to pozytywna rzecz - zapytał w swoim stylu członek opozycyjnego klubu PiS.
Frączek zaraz dodał, że nie podoba mu się styl lobbowania, jaki reprezentuje starosta raciborski. Powiedział, że ten nieskutecznie lobbował w sprawie rozwiązania problemu drogi na Rudy - zamkniętej i dziurawej, na której kierowcy z Raciborza zniszczyli samochody. - Jakie działania, jakie pisma w tej sprawie podjęto, napisano? Czy nie wyjdzie z tego, że może służby pana starosty zaniedbały temat? Że to nie nasze, bo marszałka? Ale to my po tej drodze jeździmy, a nie jacyś warszawiacy - zwrócił się Frączek do Grzegorza Swobody.
Trzy kontakty w tydzień
Włodarz powiatu wyjaśnił, że jeśli chodzi o lobbowanie w sprawach mieszkańców to nie tylko cecha radnego Władysława Gumieniaka, ale i Tomasza Cofały, Szymona Bolika i innych radnych. - Radni zwracają się do mnie w sprawach drogowych. W ciągu jednego tygodnia potrafią i trzy razy się skontaktować, żeby zapytać, co w danej sprawie słychać, czy odbyło się spotkanie z kimś z Zarządu Dróg Wojewódzkich i ja to nazywam pewnego rodzaju lobbowaniem - oznajmił G. Swoboda.
Wskazał, że podobną aktywnością wykazują się radni Stukator i Kura z gminy Kornowac. - Działają poza komisjami, poza sesją. Wykonują mandat radnego, dopytują i to dobrze. A ja bezpośrednio przedstawiam im jak wygląda sytuacja - podkreślił Swoboda.
- My też pana pytamy. Czy to oznacza, że też lobbujemy? - ironizował Ryszard Frączek.
Starosta jeszcze wyjaśnił, że Powiat nie odpowiada za przebieg i jakość wojewódzkich czy gminnych inwestycji na drogach. - Tam są odrębne nadzory. My za swoje odpowiadamy i zapewniam, że nie musimy się wstydzić - podkreślił Grzegorz Swoboda.
Droga do Paproci
Głos zabrał Władysław Gumieniak, wskazując na historię samorządu i przyporządkowanie dróg powiatom. - Nieszczęściem było, że trasa od Paproci, aż do Kuźni przypisano do Powiatu Rybnickiego. Nie mieliśmy żadnego wpływu na remont. Droga z Rybnika do Paproci była w idealnym stanie, ale dalej było fatalnie - opowiadał nestor samorządu powiatowego.
Co prawda część tej drogi wyremontowano, ale reszta czeka. - Dlatego czyniłem zabiegi, składałem interpelacje, żeby przejąć tę drogę pod nasz zarząd, ale nie udawało się.
Nie było kadencji, żebym nie składał zapytań do ZDW, do marszałka, a starosta rybnicki nigdy nie był zainteresowany, choć jeździ na grzyby do lasów w powiecie raciborskim. Często też "nachodziłem" starostę i zarząd powiatu, żeby tę drogę przejąć - podkreślił Gumieniak.
W obronie kolegi z klubu stanął Piotr Olender mówiąc, że lobbing ma wydźwięk neutralny.
Złe pojęcia i bzdury
R. Frączek był zdziwiony, że wszyscy chcę mu wytłumaczyć znaczenie terminu, bo on go zna, ale chciał zrozumieć, co robią lobbyści z powiatu raciborskiego. - My używamy złych pojęć i uczymy społeczność bzdur. Widzę, że pan radny nie lobbuje, a wypełnia obowiązki radnego i dobrze, ale to nie jest lobbowanie - oznajmił opozycjonista.
P. Olender spierał się, że to jednak jest lobbowanie.
Frączek zaznaczył, że starosta opiera się na podziale rady na dobrych i złych radnych, a tymczasem obowiązkiem starosty jest zadbać, aby jego pion urzędniczy zajął się sprawą i walczył o nią w imię dobra mieszkańców.
Głubczyce zazdroszczą
Radny nazwał starostę "człowiekiem na pierwszej linii frontu". - Jak pan takich spraw nie dopilnuje, to nie oznacza, że nie ma tam naszego udziału, tylko oznacza nasze zaniedbanie - uznał Frączek.
Zażądał od Swobody, aby ten mu udowodnił, że walczył, że się starał, że podjął działania. - Jeśli ktoś to zaniedbał w Katowicach, to pokażmy to, ktoś powinien ponieść konsekwencje. Ja znam ludzi, którzy uszkodzili tam swoje auta - stwierdził radny.