Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Przeszliśmy pierwszy raciborski Quest. Co to takiego? Jakie mamy wrażenia?

18.05.2022 07:00 | 0 komentarzy | żet

"Legendy słowiańskie" to tytuł gry terenowej, która przenosi nas w czasy przedchrześcijańskie. Na swojej drodze spotkamy Peruna i Welesa, a jeśli dobrze wsłuchamy się w szum brzóz, to może i śmiech Jagusi dotrze do naszych uszu.

Przeszliśmy pierwszy raciborski Quest. Co to takiego? Jakie mamy wrażenia?
Akcja Legend słowiańskich rozgrywa się w Arboretum Bramy Morawskiej czyli Lesie Obora w Raciborzu. Na zdjęciu Panorama Markowicka. Tutaj nas jeszcze nie było.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W niedzielny poranek łączę przyjemne z pożytecznym. Zabieram rodzinę do Arboretum Bramy Morawskiej na Quest, czyli Raciborską Wyprawę Odkrywców pt "Legendy słowiańskie". Ja, żona i 3-letnia Ola idziemy na piechotę, mały Wojtek jedzie w wózku (po przebudzeniu "przenosi się" do nosidełka). Początkowo mamy trochę obaw, przede wszystkim o córkę, czy nie będzie za dużo marudzić podczas trzykilometrowego spaceru przez las, ale o dziwo obywa się bez większych scysji... Choć pytanie "kiedy będzie domek?" (czyli Leśny Kącik Malucha nieopodal mini zoo, ulubione miejsce Oli w całym arboretum) towarzyszy nam niemalże przez całą wędrówkę.

Quest po Arboretum Bramy Morawskiej zanurzony jest w słowiańskich wierzeniach. Uważne oko dostrzeże elementy, których dotychczas nie było w Oborze.

Quest po Arboretum Bramy Morawskiej zanurzony jest w słowiańskich wierzeniach. Uważne oko dostrzeże elementy, których dotychczas nie było w Oborze.

Quest w Raciborzu - na czym to polega?

Przy wejściu do lasu dostajemy ulotkę (jest też opcja pobrania aplikacji mobilnej, o czym piszę na końcu artykułu) i wkraczamy na ścieżkę przygody. Ulotka zawiera mapę oraz wierszowany przewodnik po lesie i słowiańskich legendach. W treść wplecione są zagadki, które trzeba rozwiązać, aby nie zgubić drogi i poznać szyfr do skarbu.

Droga wiedzie przez brzozową polanę, kurhany, Dezyderatę, wieżę widokową i Leśny Kącik Malucha. Zagadki nie są trudne, ale też nie są dziecinnie proste. Wydaje mi się, że poradzi sobie z nimi starsza młodzież i dorośli, młodsze dzieci mogą mieć z tym problem, a maluchy niewiele z tego wszystkiego zrozumieją. Nie jest to wada - dla dzieci atrakcją będzie sama wędrówka z dorosłymi, natomiast dorośli będą mieli satysfakcję, że nie zgubili drogi i odnaleźli drogę do skarbu rozwiązując mniej lub bardziej wymagające zadania*.

Dla nas fajne jest również to, że po raz pierwszy idziemy Dezyderatą (nasze poprzednie wycieczki do Obory kończyły się zawsze tak samo, czyli: domek w Leśnym Kąciku Malucha, karmienie kóz w mini zoo i... "ja sce już do domu").

Wreszcie docieramy też do mini zoo. Ola jest zachwycona, bo na to czekała. Ogląda osiołki, a potem karmi kozy. Chwilę później zostawia zwierzaki i grasuje po Leśnym Kąciku Malucha.

Na koniec trafiamy do Grodu Drengów. Tego miejsca dotyczą ostatnie zagadki, które przychodzi nam rozwiązać. Przy wprowadzaniu szyfru otwierającego skrzynię ze skarbem jest lekki stres, czy wszystko dobrze zrobiliśmy i nie pomyliliśmy się w obliczeniach. Wątpię w nasze siły, bo szyfr nie kojarzy mi się z żadną datą związaną z historią Raciborza, a tego się spodziewałem. Jednak okazuje się, że szyfr to po prostu szyfr, bez dodatkowego znaczenia.

Gdyby to Ola miała sporządzić mapę Questu, prowadziłby on od razu do Leśnego Kącika Malucha i mini zoo.

Gdyby to Ola miała sporządzić mapę Questu, prowadziłby on od razu do Leśnego Kącika Malucha i mini zoo.

Chcemy więcej!

Wrażenia? Jak najbardziej pozytywne. Przyjemnie spędzony czas z dziećmi. Nawet moja żona, która zazwyczaj ma tyle wspólnego z lasami co ja z drogimi samochodami, bawiła się świetnie.

Koniec końców do domu wracamy trochę zmęczeni, ale szczęśliwi. Quest zaliczony, czas razem spędzony, dzieci wymęczone (pójdą wcześniej spać).

Spodobało nam się na tyle, że z niecierpliwością czekamy na premierę kolejnego Questu w Raciborzu pod koniec maja. Tym razem przygoda ma prowadzić po uliczkach dawnego Raciborza. Wierzymy, że będzie ciekawie. Rodzą się też plany kolejnych wycieczek, które można połączyć z rozwiązywaniem Questów. Najbliżej będzie do... Pszowa.

Wojciech Żołneczko

* Dla niektórych osób krytyczny może być moment obrania drogi na północ (zwłaszcza gdy jest 12.00), ale trzeba mieć w głowie, że to jest Obora a nie Puszcza Białowieska... Tutaj nie da się zgubić. W ostateczności zawsze można sięgnąć do nawigacji w telefonie.


Udana premiera

Premiera "Legend słowiańskich" odbyła się 15 maja. Na stoisku przy wejściu do arboretum można było pobrać ulotkę z wierszowanymi zagadkami i mapą, która prowadziła po znanych i mniej znanych miejscach Obory. Jednak gra jest dostępna przez cały rok. Wystarczy pobrać aplikację mobilną Questy Wyprawy Odkrywców. Korzystając z aplikacji uzyskamy dostęp do ponad 600 questów, które są rozsiane po całej Polsce. Można też pobrać i wydrukować ulotkę ze strony internetowej: questy.org.pl/quest/slowianskie-legendy

Adam Jarzębski i Krzysztof Florys z firmy Questy oraz Karolina Kunicka z Urzędu Miasta Racibórz podczas premiery Raciborskiej Wyprawy Odkrywców.

Adam Jarzębski i Krzysztof Florys z firmy Questy oraz Karolina Kunicka z Urzędu Miasta Racibórz podczas premiery Raciborskiej Wyprawy Odkrywców.

W powstanie "Legend słowiańskich" zaangażowani byli pracownicy Urzędu Miasta Racibórz, Arboretum Bramy Morawskiej, a także członkowie Stowarzyszenia Drengowie znad Górnej Odry oraz Julia Anna Parzonka.

Legendy słowiańskie w Arboretum Bramy Morawskiej spodobały się Weronice, Jackowi i Dominice Stronczkom z Rybnika. Choć nie raz byli w Arboretum Bramy Morawskiej, to po raz pierwszy mieli okazję podążyć Dezyderatą (ścieżką kontemplacyjną). Podobała im się również Panorama Markowicka. Co więcej, quest wzbudził w nich zainteresowanie wierzeniami słowiańskimi, o których zamierzają dowiedzieć się czegoś więcej.

Legendy słowiańskie w Arboretum Bramy Morawskiej spodobały się Weronice, Jackowi i Dominice Stronczkom z Rybnika. Choć nie raz byli w Arboretum Bramy Morawskiej, to po raz pierwszy mieli okazję podążyć Dezyderatą (ścieżką kontemplacyjną). Podobała im się również Panorama Markowicka. Co więcej, quest wzbudził w nich zainteresowanie wierzeniami słowiańskimi, o których zamierzają dowiedzieć się czegoś więcej.


Zobacz również: