Wtorek, 12 listopada 2024

imieniny: Renaty, Witolda, Czcibora

RSS

W strugach deszczu uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wyruszyli z Łazisk [ZDJĘCIA]

09.04.2022 13:00 | 0 komentarzy | juk

Nie wystraszyły ich ulewny deszcz, ciemności ani perspektywa dużego wysiłku. Konfrontacja ze swoimi granicami, szansa na zmianę, a także spotkanie z Bogiem. Tego doświadczyli uczestnicy EDK.

W strugach deszczu uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wyruszyli z Łazisk [ZDJĘCIA]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wczoraj (8.04) spod kościoła pw. Wszystkich Świętych w sołectwie Łaziska na terenie gminy Godów, gdzie najpierw odbyła się msza święta o 20.00, wyruszyła Ekstremalna Droga Krzyżowej (EDK).

Podjąć wyzwanie

Około 21.00 pierwsi piechurzy wyruszyli w jedną z trzech zaproponowanych tras. Mieli do wyboru: niebieską (Wszystkich Świętych) o długości 30 km, czerwoną (św. Tarsycjusza) o długości 40 km oraz czarną (Matki Bożej Królowej Pokoju) o długości 50 km. Każda z nich była zamknięta w pętle - piechurzy rozpoczynali i kończyli EDK przy kościele w Łaziskach. Trasy w przeważającej części biegły po drogach gruntowych i leśnych ścieżkach. Nie zabrakło kilku stromych podejść. Najdłuższa z tras przebiegała przez teren Republiki Czeskie. Większość stacji została usytuowanych przy kościołach lub przydrożnych krzyżach i kapliczkach. Chodź EDK to inicjatywa religijna, to religijność nie jest tu wymagana.  Na trasę mógł wyjść każdy. "Ważne jest nie to kim jesteś, ale to, kim możesz się stać. To wyzwanie dla ludzi, którzy szukają w życiu czegoś więcej - sensu i nowego pomysłu na siebie" - zwracali uwagę organizatorzy.

Opuścić strefę komfortu

Noc, samotność, milczenie. Wiele kilometrów do przejścia, w skupieniu, bez rozmów i pikników. Warunki atmosferyczne dla piechurów z Łazisk nie były łaskawe. Choć temperatura powietrza była powyżej zera, to każdy krok stawiali w strugach deszczu i porywistym wietrze. Zmęczenie, ból, nogi odmawiające posłuszeństwa, słabnąca siła woli i coraz bardziej natarczywa myśl o tym, by odpuścić. To warunki, w których piechurzy w świetle czołówki rozważali stacje Męki Pańskiej. W tym wyzwaniu najważniejsze było dotarcie do granicy bólu. Do momentu, w którym wszystko mówi: czemu nie jestem w domu, w ciepłym łóżku. Ten, kto przekracza tę granicę, opuszcza strefę komfortu - otwiera się na nowe wyzwania i możliwości. - Wziąłem udział w EDK, by uciec od zgiełku codziennych obowiązków i mieć dłuższą chwilę na modlitwę w ciszy - mówił nam jeden z uczestników, Łukasz z Wodzisławia Śl. Już po zakończeniu swojej wędrówki przyznał nam, że zaskoczyły go przygotowane rozważania, dzięki którym mógł pomyśleć nad sobą i swoim otoczeniem.

Świadectwo wiary

Zmaganie jest istotą EDK. Piechurzy, którzy podjęli wyzwanie i ruszyli w trasę, zmęczenie doświadczali w różny sposób: bolące stopy, brak sił, deszcz i wiatr na twarzy. Ale kiedy od wyczerpania i zmęczenia nie mogli uciec, właśnie wtedy odkryli, że to wiara jest powodem i siłą, by mogli iść dalej. O to chodzi w EDK. Milczenie, modlitwa, medytacja, długa nocna trasa, to wszystko "tylko" po to. Bo celem Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jest spotkanie z Bogiem. - Kiedyś ks. Jan Kaczkowski został zapytany, w jaki sposób należy upominać grzeszników. On odpowiedział łacińską sentencją, która znaczyła, że słowa uczą, ale to przykłady pociągają. Bardzo łatwo jest powiedzieć "wierzę", ale bardzo trudno jest to pokazać. Mam wrażenie, że wszyscy ci, którzy zdecydowali się wyruszyć na EDK w piękny sposób dali świadectwo swojej wiary - mówił koordynator rejonu EDK w Łaziskach Jakub Tront.