Obawiam się tylko niesłusznych osądów - rozmowa z senator Ewą Gawędą [WYWIAD]
Kontynuując pytania o spojrzenie kobiet w polityce, rozmawiamy z senator Ewą Gawędą o konsekwencji w działaniu, uwarunkowaniach rodzinnych, różnicy między pracą w sejmiku a Senacie oraz czasie, którego brakuje na realizację pasji.
Szymon Kamczyk. Kobiecie łatwiej, czy trudniej dobijać się do politycznych salonów, aby rozwiązywać różnego rodzaju sprawy?
Ewa Gawęda. Wydaje mi się, że kobiecie jest łatwiej uzyskiwać posłuch w różnych ministerstwach oraz różnych instytucjach. Nie chcę oczywiście generalizować i odpowiadać za inne parlamentarzystki, jednak ja nie mam z tym żadnych trudności. Jestem krótko parlamentarzystką, ale zawsze ze strony panów, którzy zazwyczaj pracują w ministerstwach, spotykam się z dobrą współpracą.
Z czego wynika pani konsekwencja, chęć doprowadzania spraw do końca?
Może z tego, że przez wiele lat byłam przedsiębiorcą. Na sprawy, których się podejmuję, staram się spoglądać niczym przedsiębiorca. Kiedy ktoś prosi mnie o interwencję w jakiejś sprawie, analizuję ją i oceniam, w jaki sposób mogę skutecznie pomóc. Kiedy podejmuję decyzję o zajęciu się daną sprawą, to wtedy już nie odkładam jej na półkę, tylko staram się ją zrealizować. I kiedy mi się udaje komuś pomóc – czasem trwa to krócej, a czasem dłużej – przynosi mi to ogromną satysfakcję.
To pani pierwsza kadencja w senacie, ale nie pierwszyzna w polityce. W porównaniu do działalności w sejmiku województwa, w Senacie jest łatwiej czy trudniej cokolwiek załatwić? Im wyżej, tym łatwiej, czy też jest to inny kaliber spraw?
Jako senator mam dostęp do wszystkich ministerstw. Jako radna sejmiku bardziej skupiałam się na sprawach lokalnych, byłam pomostem pomiędzy sejmikiem województwa, a samorządowcami. Były to sprawy głównie dotyczące właśnie samorządów. Obecnie dochodzą do tego różne sprawy obywatelskie. Przychodzą do mnie mieszkańcy ze sprawami w ich ocenie beznadziejnymi, bo przeszli już wszystkie możliwe dla siebie szczeble. Często uważają, że jestem dla nich ostatnią deską ratunku, która może im pomóc. Wtedy analizuję daną sprawę pod kątem przepisów, ustaw i rozporządzeń – czy da się pomóc na tym polu. Oczywiście nieodzowna jest moja współpraca z prawnikami. Jako radna sejmiku nie zajmowałam się tak skomplikowanymi sprawami, jak obecnie, kiedy jestem senatorem. To przekłada się na to, że wtedy mogłam nadal prowadzić swoje przedsiębiorstwo. Obecnie nie prowadzę już firmy, bo w związku z dużą liczbą spraw, którymi zajmuję się jako senator i ich skomplikowaniem, nie miałabym na to zwyczajnie czasu.
Czy pani wyobrażenia o warszawskiej polityce mocno różniły się od zastanej rzeczywistości?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Z charakteru jestem optymistką. We wszystkich działaniach i sprawach staram się widzieć przede wszystkim dobre strony. Kiedy nie miałam jeszcze nic wspólnego z polityką, wydawało mi się, że dla parlamentarzysty nie ma przeszkód w załatwieniu różnych, nawet trudnych spraw. Myślałam, że skoro funkcjonuje dana ustawa, daje ona jasny przekaz. Teraz wiem, że nie da się tak precyzyjnie skonstruować ustawy czy rozporządzenia, aby wszyscy byli zadowoleni. Kiedy już wydaje się nam, że można wprowadzić w ustawie zmiany, okazuje się, że mogą prowadzić one do nadużyć. Dlatego wiele kwestii trzeba wyważyć. Skupiam się na obszarach ochrony środowiska i sprawach społecznych, senioralnych, osobach niepełnosprawnych i rodzinie. Widzę, jak prawo jest skonstruowane, można przytoczyć np. sprawy związane z przemocą domową. Nie ma przecież żadnych wątpliwości, że ofiary przemocy domowej trzeba chronić. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy przepisy są nadużywane, wykorzystuje się je, by osiągnąć oczekiwane dla siebie rezultaty np. w bataliach przed sądami rodzinnymi. To trudne obszary, z czego wcześniej nie zdawałam sobie sprawy.
Ale wcześniej pewnie obserwowała pani męża w pracy?
Na pewno jest mi dużo łatwiej, niż moim kolegom i koleżankom, którzy nie byli wcześniej związani z polityka. Od lat byłam społecznie zaangażowana w pomoc. Czasem osoby, które chciały dotrzeć do mojego męża, trafiały do mnie z prośbą o pomoc w umówieniu się, przedstawiały mi swoje sprawy. Wiedziałam więc jakie problemy musi umieć rozwiązywać polityk. Choć oczywiście wiedza, nazwijmy to teoretyczna to jedno, a konkretne doświadczenie, to już zupełnie inna rzecz.
W tym natłoku spraw, spotkań, ma pani czas na życie rodzinne?
Staramy się z mężem nie przenosić do domu tematów z życia zawodowego. Jest to trudne, ale wspólnego czasu mamy tak mało, że staramy się wykorzystać te chwile maksymalnie. Zostawiamy politykę za progiem, ale nie zawsze się to udaje. To, że mamy mało wspólnego czasu wynika z harmonogramu posiedzeń Sejmu i Senatu, które obradują w innych tygodniach. Kiedy jestem na miejscu, mój mąż jest w Warszawie i odwrotnie. Zazwyczaj to tylko weekendy są czasem, kiedy możemy zająć się życiem rodzinnym, ale też w soboty czy niedzielę mają miejsce wydarzenia, na które jesteśmy zapraszani i chcemy w nich uczestniczyć.
A co z pasjami, jest jeszcze czas na realizację zainteresowań, co panią pasjonuje?
Moją pasją od zawsze jest fotografia. Przez 30 lat zajmowałam się nią zawodowo, łącząc to z ogromną przyjemnością i pasją. Od rozpoczęcia kadencji odłożyłam aparat na półkę i jeszcze nie fotografowałam, bo po prostu nie mam na to czasu. Tęsknię do tego i cały czas obiecuję sobie, że przy najbliższym wyjeździe na urlop, wyłączę telefon, wezmę aparat i będę patrzyć na świat przez szkło obiektywu. Nie udało mi się jeszcze tego planu zrealizować. Moją pasją są także wędrówki górskie i podróże, które mnie relaksują.
Czy jest coś w pani pracy czy życiu, czego się pani obawia?
Boję się hejtu. Inni senatorowie przyznają, że mają z tym do czynienia, ale ja na szczęście nie doświadczyłam tego zjawiska na własnej skórze. Na początku mojej kadencji założyłam sobie, że jak zakończę pracę w Senacie, to chciałaby, żeby nie było nikogo, kto pomyślałby, że zmarnował swój głos, oddając go na mnie. Dlatego na poważnie zajmuję się wszystkimi sprawami, które do mnie trafiają. Mam też jednak świadomość, że nasze społeczeństwo jest bardzo podzielone politycznie. Kiedy byłam radną sejmiku, nie odczuwałam tak mocno przynależności do konkretnej frakcji politycznej. Oczywiście jestem z krwi i kości konserwatystką, osobą wierzącą, a przez to wartości wynikające z wiary są dla mnie priorytetem, ale rozumiem, że nie wszyscy muszą podzielać te wartości. Chciałabym jednak być oceniana przede wszystkim za moją pracę w terenie i w parlamencie. Tymczasem obserwuję, że ludzie czasem nawet dostrzegając dobrą pracę parlamentarzysty, patrzą tylko na jego łatkę polityczną czy wyznawany system wartości i oceniają go tylko z tej perspektywy. Obawiam się takich niesłusznych osądów.
Czy pani zdaniem jest za mało kobiet w kręgach władzy?
Trzeba przyznać, że kobiety nie garną się tak chętnie do polityki jak mężczyźni. Często mają inne priorytety. Rola kobiety, jako matki, żony, jest wpisana w nasz genotyp, choć oczywiście wiele kobiet inaczej widzi swoją rolę i mają one do tego prawo. W Senacie czy też w ministerstwach wyraźnie jest mniej kobiet niż mężczyzn. Ale widzimy, że te parlamentarzystki, które są, czasem radzą sobie lepiej niż mężczyźni. Dobrze więc, że kobiety mają otwartą furtkę na listach wyborczych i że z niej dobrowolnie korzystają. Nie chciałabym jednak, aby pchać je do polityki na siłę.
Czego można życzyć kobiecie władzy z okazji Dnia Kobiet?
Tak, jak wspomniałam, jestem optymistką i uważam, że nie ma rzeczy niemożliwych. Przeszkody istnieją tylko w naszej głowie. Są po to, aby je pokonywać. Życzyłabym wszystkim kobietom, aby zawsze dążyły do swoich celów i marzeń, starały się je realizować i pamiętały o tym, że jeśli nie będą starać się pokonać przeszkód, to nigdy nie przekonają się, czy to możliwe. Tego też życzyłabym sobie, a także radości z każdego dnia.
Ludzie:
Ewa Gawęda
Była senator.
Komentarze
24 komentarze
"Uważam, że już teraz jesteśmy w Europie zbyt podatni na szantaż, biorąc pod uwagę, że 40 procent gazu importowanego do Europy to rosyjski gaz” Ursula von der Leyen. Ona się chyba zapisała do PiS.
Poczytaj trollu co na temat unii mówili czołowi politycy pis-u,kto spotykał się z orbanem,le pen itd,
Piszesz bzdury którymi cie karmią w tvp,jesteś beznadziejny przypadek wiec nie będę ci tłumaczył co i jak
Gdyby nie wojna w Ukrainie to by nas unia wsadziła prosto w łapy Putina i nie trzeba by było jechać na wschód. Niektórzy w Brukseli chyba zaczynają to rozumieć. Ty raczej nie masz tego w zasięgu.
Nikt cie tu nie trzyma nie podoba się unia to jedz na wschód teraz to możesz zrobić bez korków!
Z takiej unii trzeba uciekać . To unia jest winna energetycznego uzależnienia się Europy od Rosji. Jak dzisiaj pamiętam unijnych biurokratów: NS2 to projekt gospodarczy a nie polityczny. Klimatyczne szaleństwo spowodowało zamykanie elektrowni jądrowych i węglowych. Z stabilnych źródeł miał zostać tylko gaz . Ruski. Jeśli unia nie otrzeźwieje to trzeba się z tego Titanica ewakuować .
tytan nie tytan efektów ni ma,jeszcze trochę i ten pis by nas wyprowadził z UE
Tytan pracy. Do tego patrzący głównie na problemy społeczne. Gdyby wszyscy parlamentarzyści tak się udzielali, i potrafili wznosić się ponad partyjną jatką, żylibyśmy w lepszym kraju.
No śmiało, proszę się pochwalić swoimi "sukcesami" w sprawie nowej kolei, kiedy partyjny kolega załatwiał żeby szła przez Jastrzębie zamiast Wodzisławia, a pani senator tylko martwiła się wielce o koszty społeczne, jakoś szczególnie gorliwie na trasie zielonej - przypadek?. Proszę sobie w swoim sumieniu odpowiedzieć, gdzie są Pani (zawiedzeni) wyborcy, a o czyj interes Pani zabiegała i kogo wspierała w tym temacie.
Wiem,że nic nie znajdę poza wręczaniem kwiatków na odpuście czy dożynkach,dlatego nie szukam
@Do_tego_nizej (5.173. * .187) "Każda partia jest lepsza niż pis." Czyli nie masz nic przeciwko temu żeby następne wybory wygrała Konfederacja. Super.
~Do_tego_nizej (5.173. * .187) Nie szukaj, bo i tak nie nic znajdziesz
Nie mam czasu szukać, zadałem konkretne pytanie i czekam na konkretną odpowiedz
Za co ty niby dziękujesz ?
Proponuję wejść na strony urzędów gmin i miast w naszym rejonie tam aż się roi od podziękowań dla Pani Senator za pomoc i zaangażowaanie.
Jakich spraw ????
Ciagle nie mogę się doprosić co my takiego mamy dzięki pisowskim radnym,senatorom itd???
Odpowiadam:
Nie dam się podpuścić
Niczym mi nie podpadły inne partie po prostu myślałem , że coś będzie lepiej a jest gorzej niż było
Każda partia jest lepsza niż pis.
Brawo Pani Senator, dziękuję za zaangażowanie i pomoc w rozwiązywaniu naszych lokalnych spraw. Dzi ękujemy
Czyli głosowałeś na PiS ale już nie zagłosujesz? Czym ci podpadły inne partie że głosowałeś na PiS?
Może ktoś coś widział wymiernego co powstało dzięki tej pani bo ja uważam że to stracone lata dla naszego regionu a na pis już nigdy nie zagłosuje
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Trzeba przesłuchać cały wywiad Pawłowicz z Jastrzebowskim trollu a nie powielać tylko wyrwanej z kontekstu części zdania.
Linków nie wolno podawać wiec sobie wpisz w wyszukiwarce „unia jest dla mnie szmatą”
I kto jest trollem?
Cos ci sie pomyliło. Nikt UE szmatą nie nazwał. Podaj link do tej rewelacji albo to odszczekaj trollu.
Czy to nie aby pani partyjna koleżanka nazwała UE szmatą?
Gdyby nie miała męża hen wysoko ustawionego to byłaby dalej zwykłym fotografem a nie panią senator!Po co ci to było babo?Ludzi kolą w oczy takie układy,układziki i parcie na szkło!Trzeba było się nie wychylać
Niestety zmarnowaliśmy. Ziemia wodzisławska ma jak nigdy, aż trzech reprezentantów partii rządzącej w parlamencie - no i co? i jajco! Załatwianie kwitnie, ale na rzecz sąsiednich ośrodków, wszystko tylko nie SWD! Czemu my nie mamy takiego Wosia? Kompletna żenada, żeby się szczycić rozwiązywaniem "trudnych spraw". Co Pani załatwiła konkretnego dla mieszkańców tej ziemi, żebyśmy nie byli ciągle marginalizowaną dziurą na mapie? Sumienie nie gryzie? Wspieranie kolegów z konkurencyjnych ośrodków to największe Pani osiągnięcia w tej kadencji. Więcej szkody niż pożytku! Nigdy więcej!