Poniedziałek, 5 sierpnia 2024

imieniny: Marii, Oswalda, Stanisławy

RSS

Szczypiński pokazał pierwszą część filmu „Ulitzka” w Muzeum. „Jestem w szoku, bo ten obraz zaczął żyć własnym życiem”

07.03.2022 11:28 | 2 komentarze | ma.w

Mam nadzieję, że zainicjowałem na dobre proces przywracania pamięci o księdzu Carlu Ulitzce - mówił przed pokazem swego filmu Adrian Szczypiński. Przed miesiącem wyświetlił go w Raciborskim Centrum Kultury, a 5 marca pokazał go kameralnej widowni zgromadzonej w placówce po sąsiedzku.

Szczypiński pokazał pierwszą część filmu „Ulitzka” w Muzeum. „Jestem w szoku, bo ten obraz zaczął żyć własnym życiem”
Najnowszy film dokumentalny Adriana Szczypińskiego pokazano w raciborskim Muzeum
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Szczypiński bywał już ze swoimi filmami w Muzeum. - Kiedyś pokazałem tu wspólnie z Grzegorzem Mejłunem film o kościele św. Mikołaja, a wcześniej wyświetlane były w Muzeum filmy realizowane z Ewą Wawoczny - mówił nam twórca filmu "Ulitzka cz. 1".

Jak jest odbierany "Ulitzka" teraz, po paru tygodniach, kolejnych pokazach? Na swoim Facebooku pisałeś, że napotykasz na ożywione reakcje.

- Zwykle po premierach moich filmów nikt się do nich nie odwołuje, ale tu jest inaczej. Ulitzka żyje własnym życiem, on rezonuje, generuje fale. Wygląda to na początek pewnego zjawiska. Ja chciałem zaspokoić swoją ciekawość, bo niczego nie wiedziałem o Ulitzce i wydawało mi się, że mało kto zna tę postać, poza garstką starszych raciborzan ze Starej Wsi i historykami.

Pokazałeś swój film w Chorzowie, na zaproszenie grona historyków. Jak ci poszło w nowym otoczeniu?

- W Chorzowie spotkałem się z takim fachowym odbiorcą, branżowym. Byli ludzie z Uniwersytetu Śląskiego, z różnych instytucji, byli historycy. Cieszyli się, że wreszcie ktoś zrobił taki film. Liczyli jednak, że tematyka powstańczo-plebiscytowa będzie bardziej pociągnięta, w tę katowicką stronę Śląska. Wytłumaczyłem, że mnie interesowała perspektywa Raciborza, a nie np. Chorzów czy Katowice. Ogólnie odbiór był jednak pozytywny, a to ważne, bo tu chodzi o ocenę fachowców. Mnie to podbudowało.

Już wiadomo kiedy będzie druga część filmu?

- Następna część powinna do końca roku powstać. Jeżeli tylko z nią zdążę. Część materiału już jest, bo pierwotnie miał to być jeden film. Ja te nowe wywiady muszę jeszcze nakręcić i możliwe, że tyle tego zbiorę, że będzie nawet trzecia część. Robię pełnometrażowe filmy dokumentalne. Zawsze takie robię, bo jak biorę coś na warsztat, to przedstawiam to możliwie szeroko.

Przypomnij, skąd wzięło się twoje zainteresowanie tą postacią?

- Carl Ulitzka to ksiądz, polityk, działacz społeczny i "menadżer Raciborza", ale ja zrobiłem o nim film, bo wydawał mi się zapomniany. Poza ograniczonym kręgiem niemal nieznany w Raciborzu. 70 lat od jego śmieci narosło mnóstwo mitów, półprawd, albo kompletnych bzdur na jego temat. Wszystkie negatywy tworzone przez polskich nacjonalistów w połączeniu z propagandą PRL zrobiły swoje i Ulitzka popadł w niepamięć. Czas to odkurzyć i powiedzieć o Ulitzce prawdę, bo ta postać jest tego warta. Oprócz Guido Hitze i księdza Konrada Głombika nikt na poważnie nie zajął się dziejami Carla Ulitzki. W ciągu 100 minionych lat uważam go za najwybitniejszego raciborzanina. Nikt inny tak wiele nie zrobił dla tego miasta.


Ulitzka, Ukraina i fundusze europejskie

Projekcję filmu w Muzeum poprzedziło słowo wstępne autora. Szczypiński żartobliwie zauważył, że Ulitzka był z partii Centrum i seans jest organizowany w takim centrum - za jedną ścianą jest RCK, gdzie była premiera filmu o księdzu, a za drugą muzealną ścianą jest Ekonomik - byłe gimnazjum, gdzie Ulitzka się uczył.

Dokumentalista odniósł się do wydarzeń na Ukrainie. Porównał ją do dawnego Górnego Śląska. - Teraz obce państwo Rosja chce zawłaszczyć Ukrainę i tak samo było kiedyś z Górnym Śląskiem. Polska chciała zabrać sąsiedniemu krajowi jego część i to się jej udało. Ulitzka sprzeciwiał się temu, za co Polacy go nie lubili, ale on był Niemcem, więc za co miał Polskę lubić? To byłaby jakaś aberracja. Uliztka chciał dla Górnego Śląska niepodległości, jednak to wtedy i dziś tylko mrzonka - stwierdził A. Szczypiński.

Mówiąc do zgromadzonych przed ekranem, wskazał, że w grubej książce o historii Górnego Śląska, którą posiada nazwisko Ulitzki jest wspomniane tylko raz. - Zatem nawet tutejsi historycy nie potrafili oddać mu sprawiedliwości. Tymczasem on był równy Korfantemu, tylko po stronie niemieckiej, w czasie Powstań Śląskich - uważa autor dokumentu.

Podkreślił, że kapłan i polityk był niczym obecny specjalista od pozyskiwania funduszy europejskich. - Gdzie można było wydobyć jakieś pieniądze z Rzeszy, to on załatwiał miliony marek dla Raciborza. O tym wielkim człowieku z Raciborza dziś w mieście się nie pamięta - podsumował Adrian Szczypiński.

Mówi Paweł Newerla - raciborski pasjonat lokalnych dziejów

Widziałem już ten film z płyty DVD, w domu. Uważam, że jest bardzo dobrze zrobiony. Świetnie wprowadzono podziały na poszczególne okresy historyczne, co pozwala na lepsze skonsumowanie treści. Występuje tam wielu ciekawych rozmówców, a szczególnie urzeczony jestem tym, co mówił biskup z Gliwic Jan Kopiec. Mówił mądrze i z przekonaniem. Nadzwyczajne jest, że autorom udało się dotrzeć do Guido Hitze, który napisał monografię o Carlu Ulitzce. To tak ciekawy film, że tylko zachęcam do obejrzenia.