Sobota, 21 grudnia 2024

imieniny: Tomasza, Piotra, Tomisława

RSS

W podróż poślubną pojechali na... żniwa

24.08.2021 18:41 | 3 komentarze | art

Nasz współpracownik, autor felietonów poświęconych bezpieczeństwu ruchu drogowego, działacz społeczny Władysław Szymura, wraz z małżonką Teresą, świętowali w sierpniu jubileusz diamentowych godów małżeńskich.

W podróż poślubną pojechali na... żniwa
Teresa i Władysław Szymurowie w swoim domu w Kokoszycach
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Władysław i Teresa Szymurowie pobrali się 6 sierpnia 1961 r. w kościele parafialnym w Turzy Śl. Ślubu udzielił ówczesny turski wikary, ks. Henryk Zganiacz. Dzień wcześniej para wzięła ślub cywilny. Wesele odbyło się w domu rodzinnym pani Teresy, u słynnego turskiego piekarza Wilhelma Meisla. - Był straszny upał - wspomina pani Teresa. Toteż weselnicy bawili się pod jedną z wierzb płaczących rosnących u Meisla. - W podróż poślubną pojechaliśmy na żniwa. Żona na młóckarkę, ja ładowałem zboże do worków. Były wielkie żniwa u teścia. Taka to była podróż poślubna - śmieje się pan Władysław.

Para spotkała się kilka lat wcześniej, kiedy pan Władysław po trzeciej klasie technikum samochodowego w Gliwicach trafił na miesięczną praktykę do wydziału komunikacji urzędu miasta w Wodzisławiu. - W wydziale rolnym pracowała pewna piękna dziewczyna. Nie rozmawiałem z nią wtedy, ale bardzo wpadła mi w oko. Dobrze ją zapamiętałem - wspomina pan Władysław. Tak dobrze, że nie zapomniał o niej ani wtedy kiedy skończył technikum i trafił do wojska, a konkretnie do Marynarki Wojennej. Podczas jednego z urlopów pojechał do Wodzisławia. A jakże, do urzędu miasta. Zapytał o Tereskę z wydziału rolnego. Ale Tereski nie było, bo akurat przebywała w Anglii. - W dodatku powiedziano mi, że ma już swojego adoratora - wspomina pan Władysław.

Był 1958 r. Czekało go jeszcze wiele miesięcy służby w marynarce. Po jej ukończeniu znalazł pracę w wodzisławskim magistracie. Został kierownikiem wydziału komunikacji. Znów miał okazję do kontaktu z Tereską z wydziału rolnego. Po jakimś czasie rozpoczęły się regularne spotkania, najpierw w gronie wspólnych znajomych, później randki. - 1,5 roku minęło i był ślub - kwituje pan Władysław. - I tak mimo różnych wzlotów i upadków, nasza miłość trwa już od 60 lat - mówi pani Teresa. A jej mąż przyznaje: - Nie zawsze świeciło słońce, ale zawsze staraliśmy się korygować błędy.

Para doczekała się trójki dzieci, czwórki wnuków i trójki prawnuków. A nasza redakcja życzy Państwu Szymurom kolejnych okrągłych rocznic!