Udało się odpalić wiekową maszynę parową w Ignacym [ZDJĘCIA], [FILM]
Widok działającej maszyny parowej szybu „Kościuszko”- serca Zabytkowej Kopalni Ignacy w Rybniku-Niewiadomiu - sprawił, że świadkom tego wydarzenia mocniej zabiły serca.
Uruchomienie parowej maszyny wyciągowej to jeden z najważniejszych etapów trwającej rewitalizacji kopalnianego kompleksu, a docelowo największa turystyczna atrakcja tego miejsca. To również najważniejszy i najdroższy eksponat planowanej wystawy, poświęconej roli pary jako źródła energii wykorzystywanego w przemyśle.
- Serce kopalni Ignacy znowu zabiło! To niezwykle ważny krok na drodze do realizacji marzeń o funkcjonowaniu zabytkowej kopalni Ignacy jako wizytówki górniczego dziedzictwa Rybnika – przekonuje Piotr Kuczera, prezydent Rybnika. – Gratuluję i dziękuję wszystkim pasjonatom, zaangażowanym w ten projekt, którzy od samego początku wierzyli, że niemożliwe, może stać się możliwe – mówi prezydent.
Maszyna parowa Linke-Hofmann-Werke AG z 1920 roku, ma moc 1800 koni mechanicznych, przy ciśnieniu pary 10 atmosfer. Maszyna jest dwucylindrowa o średnicy cylindrów 1000 mm i suwie tłoka 1600 mm. Jej największą i najbardziej widowiskową częścią jest bęben linowy połączony z kołem zamachowym.Średnica bębna wynosi 6 metrów. Maszyna była przystosowana do ciągnięcia dwóch czteropiętrowych klatek.
- Widok działającej maszyny to spełnienie mojego wielkiego marzenia – nie kryje wzruszenia Alojzy Szwachuła, były pracownik tej kopalni, potem długoletni prezes stowarzyszenia walczącego o jej ratowanie, a dziś pasjonat i chodząca encyklopedia tego miejsca. –Łatwo nie było, w zasadzie do samego końca nie byliśmy pewni czy się uda, bo uruchomienie przez lata niedziałającej maszyny wcale nie było takie oczywiste. Ale się udało, co mnie ogromnie cieszy! – dodaje A. Szwachuła.
Dziś maszyna nie obsługuje już kopalnianego szybu, który jest zasypywany, żeby więc wprowadzanie jej w ruch mogło stać się turystyczną atrakcją, konieczne było wybudowanie obok budynku maszynowni niewielkiej, zasilanej kotłem na olej opałowy kotłowni z wytwornicą pary. Pierwsi odwiedzający pojawią się tutaj być może już w okolicach tegorocznej Barbórki.
Komentarze
8 komentarzy
Dla miejscowych i okolic ,,Ignacy'' to nazwa obca Tu zawsze wszyscy pracowali i chodzili na ,,Hoym''
Trochę to tak, jak by zabytkowemu samochodowi z przed wojny, wstawić nowoczesny silnik i powiedzieć że to nadal zabytek, przecież maszyna parowa bez kotła węglowego to już zabytkiem nie jest, wyobrażacie sobie lokomotywę parową z kotłem na ropę czy gaz? Po prostu wyciągnięto serce tej maszyny, tak jak by serce wyciągnąć zabytkowemu samochodowi w postaci silnika.
Do niżej
Do Guido tez trzeba dopłacać, czy Wieliczki , Bochni itd.
Jeśli dopuszczono Guido to i Ignacy szło dopuścić.
Ba urzędasy z UG w Rybniku coraz mniej mają do roboty (coraz mniej kopalń w okolicy) mogli się tym zająć.
Ba szło zostawić zakorkowane szyby bez ich zasuwania i przykryć płytą betonową zawsze szłoby powrócić kiedyś do takiej atrakcji.
No, ale to już musztarda po obiedzie niestety.
Arteksie ciebie już na forach w twoim ukochanym Rybniku mają dość o innych nie wspomnę..
Chłopie mnie boli tylko bezmyślność, głupota ludzka, oraz niepotrzebne roz (xxxxxxxxxxx - komentarz został zmoderowany przez administratora) kasy obywatela na na głupoty. A to, że u nas kolej i górnictwo jest be to nie znaczy, ze na świecie tak jest patrz chiny, Indie kraje które pra do przodu.
A co do Ignacego nie ma źle coś uratowano, za to dzieci powiedzą ci prawdę gdzie jest najfajniej z zabytków KWK powiedzą Guido potem powiedzą sztolnia w Wodzisławiu dlaczego, bo jak tam sobie idę z dziećmi to sobie im wszystko po pokazuję po uruchamiam, od wentylatora, poprzez skata, taśmę haspel, a na am-50 kończąc. Na Ignacym owszem maszyny parowe czy wieża wodna robi wrażenie na dzieciach tylko, że maszyna wyciągowa sama nawet raz na święty czas uruchomiona to nie to co jechać w szoli.
Za to polecam w ten weekend pojechać na Ignacego nie tylko z powodu powierzchni kopalni, ale jest tam wystawa kolejowej makiety modułowej oraz spotkanie z konduktorem Przemkiem, a o grubie Hoym opowie Andrzej Adamczyk.
https://www.facebook.com/TowarzystwoEntuzjastowKolei/posts/2249411651856254
@cocolino - jeżdżenie drezyną po kawałku toru tam i z powrotem dla kogoś może być fajną zabawą, dla kogoś innego bzdurą. Technicznie nie zawsze jest możliwe pozostawienie szybu zjazdowego. W przeciwieństwie do Guido gdzie można zjechać, Ignacy ma fenomenalnie zachowane budynki i maszyny parowe które można pokazać jak funkcjonują. To są dwie największe zalety tego kompleksu który niedawno został wpisany na listę najciekawszych obiektów technicznych Europy. @do_niżej - nie uważam aby cocolino znał się na kolei za to szanuję go za to, że lubi transport, podobnie jak ja. Poza tym jego boli jak coś się dobrego dzieje u sąsiadów... ;)
z okolic szybu Kościuszko i Głowacki
są grawitacyjne odprowadzane wody
ze zlikwidowanej kopalni Rymer
poprzez zroby w pokładzie 624 na poziome 800
w ilości 5 metrów sześciennych na minutę
do kopalni KWK ROW Rydułtowy
nie ma takiej kopalni "KWK Marcel-Rydułtowy"
więc ta Twoja rura 150 ........ trochę mała
no ale ...
a teraz kochany kto miałby zapłacić
za utrzymanie tych szybów
za wentylację
za konserwację tych wyrobisk
i najważniejsze kto dopuści prawnie do takiej atrakcji
O górnictwie mam wiedzę wystarczającą.
Wystarczyło podszybia na wszystkich poziomach otamować - wykonać korki co i tak zostało wykonane przed wyłączeniem szybów z eksplantacji i ich zasypaniem oraz pozostawić jeden chodnik miedzy tymi szybami.
Co wentylacji wystarczyłby jeden podwójny wentylator ssący WLE w nadszybiu szybu wydechowego.
A sprawa odpompowania rząpia w szybach szło wykonać do KWK Marcel-Rydułtowy. w sposób naturalnego spływu rurą np. 150 gdyż ich poziomy wydobywcze są znacznie niżej od Ignacego.
No, ale tu chyba ktoś nie pomyślał, albo pomyślał jak wydobyć filar szybów kij ze zabytkiem, a jeśli filar będzie podbierany to cała nawierzchnia Ignacego pójdzie się paść w szkodach górniczych nieporównywalnych do normalnego wydobycia - nie równe osiadanie.
może jesteś dobry w sprawach PKP
ale o górnictwie nie masz bladego pojęcia
a szczególnie o takiej "atrakcji" jak ty proponujesz
Takie zabawy miałyby sens, gdyby nie zasypali obu szybów jeden właśnie kończą zasypywać. Gdyby zostawili dwa szyby w spokoju szłoby zrobić mały obieg powietrza i zjazd szkolą na dół obejść podszybie i wyjechać na górę i to by była atrakcja, a tak wielkie G