środa, 25 grudnia 2024

imieniny: Anastazji, Piotra, Eugenii

RSS

Powstało trzecie wydanie książki "Jo był ukradziony"

13.11.2020 13:31 | 0 komentarzy | ska

Książka „Jo był ukradziony” ukazująca wspomnienia i historie lokalnej społeczności związane z Tragedią Górnośląską zyskała swoje trzecie wydanie. Kolejny raz publikacja została poszerzona o nieznane dotychczas wątki.

Powstało trzecie wydanie książki "Jo był ukradziony"
Mateusz Sobeczko i Marek Wystyrk z najnowszym wydaniem książki „Jo był ukradziony”
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Powstało trzecie wydanie książki "Jo był ukradziony"

Dramaty mieszkańców Śląska, które miały miejsce po wejściu na nasze tereny Armii Czerwonej, a które też zostały zebrane w książce „Jo był ukradziony” zyskały trzecie, poszerzone wydanie. - Pierwsze wydanie otworzyło szeroko drzwi do historii, których ludzie w większości nie znali lub co gorsza chcieli zapomnieć, szczególnie jeśli mówimy o ofiarach Tragedii Górnośląskiej. Od 2016 roku popularność tej tematyki, zwłaszcza w naszym regionie rybnickim wzrosła poprzez wydanie tej książki, a także późniejsze wydarzenia: spektakl pod tym samym tytułem, którego premiera miała miejsce w 2017 r. na kopalni Ignacy oraz film Adama Grzegorzka, który powstał w ubiegłym roku – mówi Marek Wystyrk, prezes stowarzyszenia Moje Miasto z Rydułtów, które zainicjowało powstanie książki w oparciu o projekty zewnętrzne.

Nakład trzeciego wydania książki w 2020 roku wyniósł 500 egzemplarzy. Na 9 listopada zaplanowano promocję publikacji, jednak sytuacja epidemiczna uniemożliwiła spotkanie w większym gronie czytelników i bohaterów książki. Nowe wydanie powstało dzięki dofinansowaniu z budżetu Miasta Rydułtowy oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego w Katowicach. 

Autorzy publikacji dr hab. Kazimierz Miroszewski i dr Mateusz Sobeczko nie zamykają jeszcze tego rozdziału, bo Tragedia Górnośląska ma jeszcze wiele kart do odkrycia. - Naszym celem było od początku przywrócenie pamięci o tych wydarzeniach, o osobach, które zostały wywiezione, o tragediach, takich jak zakatowanie tych osób na terenie Związku Radzieckiego czy śmierci jeszcze w czasie transportu. To pamięć i oddanie hołdu - mówi Mateusz Sobeczko. - 

- To kwestia otwarcia się ludzi. Kiedy zaczynaliśmy myśleć o tej książce, próbowaliśmy dotrzeć do społeczeństwa lokalnego poprzez artykuły prasowe, zaproszenia na mszach w kościołach, aby ludzie spróbowali się zaktywizować. W świadomości społecznej nawet jeśli minęło już wiele lat od tych wydarzeń, panowało przeświadczenie, że nie ma co wracać do tamtych wydarzeń, bo będą z tego kłopoty - pokreśla Kazimierz Miroszewski