Urząd miasta nie wprowadzi pracy na dwie zmiany. Prezydent: to zmniejszy naszą elastyczność
- Na razie nie zamykam urzędu dla petentów - oznajmia Dariusz Polowy. Mimo pojawiających się skierowań urzędników na kwarantanny. Trafił na nią m.in. najbliższy współpracownik prezydenta - naczelnik oświaty Krzysztof Żychski.
Zdaniem D. Polowego ocena ryzyka jest taka, że aktualna absencja urzędników nie jest wywołana „sytuacją naszą wewnętrzną, tylko kontaktami pracowników na zewnątrz”. - Liczba osób przebywających na kwarantannie i chorobowym, ta ogólna z wewnątrz urzędu jest mniejsza niż to co „dostajemy” w tym zakresie z zewnątrz - tłumaczy prezydent Raciborza.
Polowy nie przewiduje teraz pracy dwuzmianowej w magistracie (tak pracuje np. starostwo powiatowe).
- To zmniejszy naszą elastyczność w funkcjonowaniu. Jak mam w wydziale 4 osoby i podzielę je po 2 na zmiany, to jak się 2 pochorują ja tracę jedną zmianę - zaznacza włodarz.
Jego zdaniem lepiej jest, jak urzędnicy pracują razem i nawet gdy wypadnie któryś z pracowników, np. do opieki nad chorym dzieckiem, to wydział nadal funkcjonuje.
Prezydent zauważa, że są już narzędzia prawne, pozwalające - w przypadku całkowitego zamknięcia urzędu z uwagi na liczbę zakażeń wśród pracowników - na przekazanie podstawowych zadań innemu urzędowi w pobliżu.
- Gdyby nas wszystkich uziemiło, to nasze zadania może przejąć inny urząd - wyjaśnia D. Polowy.
Prezydent zastrzega jednak, że to rozwiązanie na wypadek wyjątkowej sytuacji. - Kwestia dnia czy dwóch, gdy nawet praca zdalna byłaby niemożliwa - podkreśla.
Pytaliśmy też, czy w związku z pojawiającymi się w mediach informacjami o spodziewanych problemach w komunikacji miejskiej (zakażenia wśród kierowców i skierowanie ich na kwarantanny uniemożliwi jej funkcjonowanie) autobusy PK w Raciborzu staną. - Jak nie będzie kierowców, to tak musi być. Nie mam na razie sygnałów od prezesa Gawliczka, żeby był jakiś szczególny z tym problem - podsumował Dariusz Polowy.