Czy „prywatyzacja” diagnostyki w szpitalu była błędem?
Znikają limity w finansowaniu tych badań i lecznica mogłaby na nich zarabiać. Co na to Ryszard Rudnik (na zdj.), dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu?
Minister Zdrowia Łukasz Szumowski, podjął decyzję o bezlimitowym finansowaniu świadczeń diagnostyki obrazowej – tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego. Zmiana weszła od 1 kwietnia tego roku. NFZ sfinansuje wszystkie wykonane świadczenia ambulatoryjne w zakresie tomografii komputerowej oraz rezonansu magnetycznego. Skorzystają placówki, wykonujące te badania w ramach posiadanego kontraktu. To dobra wiadomość dla pacjentów bo zyskują dostęp do badań i dobra wiadomość dla placówek udzielających tych świadczeń – można w pełni wykorzystać i sprzęt i personel oraz uzyskać zapłatę za wszystkie wykonane badania czyli poprawić sytuację finansową.
Nowiny Raciborskie, korzystając z konsultacji z Markiem Labusem lekarzem, menedżerem ochrony zdrowia; w latach 2002–2006 współautorem planu naprawczego raciborskiego szpitala, postanowiły zadać kilka pytań związanych z tematyką zniesienia limitów w finansowaniu świadczeń diagnostyki obrazowej.
– Jak pan ocenia w powyższym kontekście decyzję podjętą przez samorząd poprzedniej kadencji o likwidacji pracowni diagnostyki obrazowej w szpitalu i oddaniu tej działalności prywatnej firmie (Toma). Czy zgodzi się pan z opinią, że był to błąd w zarządzaniu placówką, zła decyzja „biznesowa” dla lecznicy?
– Biorąc pod uwagę uwarunkowania w jakich przychodzi funkcjonować szpitalom, była to jedyna właściwa decyzja. Przed jej podjęciem została dokonana szczegółowa analiza. Wzięliśmy pod uwagę liczne czynniki twarde takie jak: ilość wykonywanych przez szpital badań (miesięczną, roczną), cenę za ich wykonywanie, możliwości i szybkość ich przeprowadzenia oraz opisania, co wpływa na proces leczenia pacjenta, stan techniczny oraz wiek urządzeń i systemów informatycznych, którymi dysponowaliśmy oraz co niezwykle ważne brak środków finansowych na zakup sprzętu, który zapewniłby wysoką jakość badań. Z drugiej strony stała możliwość uzyskania dostępu do nowoczesnego sprzętu i urządzeń, których ani szpital ani powiat bez wsparcia zewnętrznego nie był, nie jest i nie będzie w stanie zakupić, oraz skrócenie czasu oczekiwania na wyniki badań. W tej specyficznej branży sprawny i nowoczesny sprzęt jest podstawą do szybkiej i trafnej diagnozy.
Był to słuszny krok także pod względem finansowym. W wyniku dzierżawy szpital uzyskuje przychody w wysokości 171 tys. złotych, co w skali 5 lat daję kwotę ponad 855 tys. złotych. Część sprzętu została odkupiona i z tego tytułu do lecznicy trafił ponad 1,136 mln złotych. Razem dało to kwotę ponad 1,993 mln złotych. Koszt zakupu badań w okresie 5 lat kosztuje nas 1,328 mln zł. Pozostaje zatem nadwyżka w wysokości ponad 600 tys. złotych. Szpital nie ponosi też kosztów związanych z koniecznymi testami, naprawami oraz serwisowaniem stale zużywającego się sprzętu.
Także pod względem organizacyjnym była to dobra decyzja. Podmiot zewnętrzny zapewnia kadry o odpowiednich kwalifikacjach do wykonywania i opisywania badań.
Podsumowując, pacjenci mają dostęp do badań na nowym sprzęcie diagnostycznym (wartość inwestycji jakie poczyniła firma to kwota ok. 10 mln złotych), szpital osiąga przychód z tytułu dzierżawy, płaci za wykonane usługi z miesięcznym terminem płatności, nie ponosi kosztów związanych z bieżącą obsługą sprzętu oraz uzyskał akredytację (możliwość szkolenia lekarzy na oddziale neurologicznym).
– W kontekście ministerialnej decyzji szpital utracił możliwość poprawy swojej sytuacji finansowej poprzez wykonywanie badań TK bezlimitowo, z gwarancją zapłaty przez NFZ za każde wykonane badanie. Spotkałem się z opinią, że lecznica uzależniła od jednej firmy całą swoją działalność (bez pracowni RTG w budynku szpitala – szpital traci cały kontrakt z NFZ na działalność szpitalną). Poproszę o komentarz do tych stwierdzeń.
– Zakład Diagnostyki prowadzony przez szpital nie był wysoce rentowny. Zawsze był na granicy rentowności; osiągał stratę lub zysk w wysokości ok. 100 tys. złotych rocznie. Nasz szpital nie był wydolny wykonywać większej ilości badań TK powyżej posiadanego kontraktu. Barierą były możliwości opisu badań przez lekarzy. Pracownia skupiała się na zapewnieniu badań pacjentom szpitalnym. Wprowadzenie możliwości wykonywania badań bez limitu dotyczy tylko pracowni posiadających kontrakt z NFZ. Uwzględniając czas niezbędny na wykonanie badania (przygotowanie pacjenta, samo badanie oraz jego opis), konieczne przerwy techniczne, szpital nie miałby wiele możliwości wykonania badań na zewnątrz. Pewnych procedur i koniecznego czasu na ich przeprowadzenie po prostu nie da się ominąć. Doba ma jedynie 24 godziny, a tu nie chodzi o sam czas ale także możliwości sprzętowe i zasoby kadrowe.
W kontekście ostatnio podanych złych wyników szpitala można przypomnieć, że decyzją o prywatyzacji diagnostyki lecznica pozbawiła się rocznych przychodów w wysokości ok. 1 mln zł z tytułu wykonywania badań TK, które po decyzji ministra Szumowskiego – gdyby szpital miał swoją diagnostykę – byłby nadal wpływem do szpitalnego budżetu.
Bez wydzielenia diagnostyki ze struktury szpitala wynik byłby jeszcze gorszy. Po pierwsze ze względu na oczekiwania płacowe pracowników, a po drugie – istniejące rozwiązania systemowe. Ze względu na brak możliwości wykonywania opisu badań był także z trudem realizowany. Obserwując obecnie zwiększone zapotrzebowanie na diagnostykę szpitalną, wykonanie dodatkowych badań byłoby mało prawdopodobne.
– Za kilka lat przyjdzie szpitalowi zawierać nową umowę na usługi diagnostyczne. Czy Powiat Raciborski wie, że firma Tomma będzie wtedy jedynym podmiotem spełniającym wszystkie warunki przetargowe, bo w budynku szpitala jako jedyna prowadzi badania rtg? Czy nie ma tu obaw, że warunki jakie postawi „monopolista” będą znacznym obciążeniem budżetowym szpitala i powiatu? Czy istnieje jakaś procedura zabezpieczająca przed taką sytuacją?
– Firma TOMMA nie będzie jedynym podmiotem, który będzie mógł spełnić warunki. Do postępowania będzie mogła przystąpić każda firma, która będzie w stanie spełnić warunki określone w specyfikacji. Pomieszczenia są własnością powiatu raciborskiego i są przystosowane do prowadzenia takiej działalności. Najważniejsza będzie kwestia przeprowadzenia postępowania przetargowego z odpowiednim wyprzedzeniem, by zapewnić ciągłość usług. W przypadku możliwości otrzymania finansowania zewnętrznego na zadania inwestycyjne lub też możliwości finansowych powiatu jako organu założycielskiego być może wówczas rozważymy możliwość realizacji zadania we własnym zakresie.
(ma.w)
Ludzie:
Marek Labus
Lekarz laryngolog, menadżer ochrony zdrowia
Ryszard Rudnik
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu
Komentarze
6 komentarzy
a czego się redaktor spodziewał ? że powie iz popełnił błąd i teraz pacjenci na tym cierpią? o święta naiwności.
czy te oczy mogą kłamać? doktorowi L. przyszyto łatkę etatowego krytykanta szpitala. trzeba zapoznać się z protokołami i wystąpieniami pokontrolnymi NFZ w sprawie raciborskiej radiologii.
Może wtedy redakcja nie będzie tak bezkrytycznie upowszechniać opinii dyrektora o sukcesie prywatyzacji w szpitalu. gdyby tak redaktor musiał czekać jako szpitalny pacjent na wykonanie rezonansu lub tomografu , bo pracownia musi najpierw obsłużyć pacjentów szpitali ościennych ( bo trza zarabiać) to może nie publikowano by tych pochwalnych oracji dyrektora.
W Koźlu badania wykonują 24h/dobę przez 7 dni w tygodniu. My musimy jeździć na badania, zamiast móc robić to w swoim szpitalu. Niestety, gospodarza nie mamy odpowiedniego , obecny już tylko marzy dorwać tam do emerytury.
badania diagnostyczne to takie usługi,których nie Kupuje się w przetargu.
Był taki plan (PO) i on nie przewidywał możliwości wprowadzenia innego rowziązania, jak "prywatyzować zyski", "nacjonalizować koszty oraz straty". Co te biedne misie na dole miały robić? Buntować się? Fikać? Przecież w grajdołkach nadal obowiązuje zasada, że "jak się fika, to stołek spod rzeca znika".
p.labus jaki pan jest cienki jeżeli chodzi o zarządzanie szpitalem nie wiem kto pana zrobił menegera to moga tylko PO-Koemony