Bez przejścia dla pieszych jest bezpieczniej?
Przez wiele lat na ul. Wąwozowej istniało przejście dla pieszych. Urzędnicy starostwa uznali jednak, że jest nieprzepisowe i je zlikwidowali. A mieszkańcy pytają, czy teraz na pewno jest bezpieczniej?
Przejście dla pieszych na ul. Wąwozowej istniało od lat. Łączyło dwa fragmenty chodnika dla pieszych, które prowadzą od szkoły w kierunku przystanku autobusowego. W okolicy potoku i skrzyżowania z odnogą ul. Wąwozowej chodnik „przechodzi” na drugą stronę ulicy. Takie rozwiązanie, czyli przerzucenie chodnika z jednej strony jezdni na drugą, podyktowane było istniejącą zabudową mieszkaniową. Oba odcinki chodnika połączone były przejściem. Tymczasem niedawno do naszej redakcji napłynęły sygnały od mieszkańców, którzy zauważyli, że nie tylko drogowa zebra jest coraz mnie widoczna, a praktycznie już całkowicie niewidoczna, ale też brakuje pionowych znaków drogowych ostrzegających kierowców o przejściu. - Chcielibyśmy wiedzieć, czy to przejście tam w końcu jest czy nie? Tym bardziej, że z tego chodnika i przejścia korzystają uczniowie idący i wracający ze szkoły, oraz ludzie idący na przystanek autobusowy lub do sklepu – mówią nam mieszkańcy.
Wizja wypadła niepomyślnie
Jako, że Wąwozowa to ulica gminna, pytamy więc w Urzędzie Gminy w Godowie o losy przejścia. - Zostało zlikwidowane – przyznaje Mariusz Adamczyk, wójt Godowa. Precyzuje, że na funkcjonowanie przejścia zgody nie wyraził Wydział Komunikacji i Transportu Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. Decyzja zapadła, kiedy urzędnicy dokonali okresowej wizji w terenie. W starostwie pytamy więc o przyczyny. Czy teraz, kiedy przejścia nie ma, piesi mogą czuć się bezpieczniej, niż wtedy kiedy to przejście tam funkcjonowało i było oznakowane?
Barierki zamiast chodnika
Arkadiusz Łuszczak, naczelnik Wydziału Komunikacji i Transportu wyjaśnia, że przejście nie posiadało zatwierdzenia i niezbędnych uzgodnień, ani też nie wiadomo kto je wyznaczył, bo od 1999 r. czyli kiedy powstało starostwo, brak w powiatowej dokumentacji śladu. Użyta farba wskazuje na nieprofesjonalne wykonanie, jakby ktoś je wymalował olejną a nie drogową farbą, zaś wymiary są niezgodne z przepisami. - Było też źle oznakowane. Znak D-6 znajdował się z jednej strony, w dodatku w niewłaściwej odległości od zebry. W większości kierowało pieszego wprost na barierki drogowe, co zakrawało na absurd drogowy. Gdyby stanowiło ciąg pieszy łączący oba fragmenty chodnika na pewno zostałoby zalegalizowane jako niezbędne i wykonane profesjonalnie – odpowiada Łuszczak, dodając, że przejście wyznaczone zostało na wysokości przepustu i na skrzyżowaniu z drogą podporządkowaną.
Negocjacje nie przyniosły efektu
Łuszczak wyjaśnia też, że jesienią 2016 r. odbyła się wizja w sprawie nowej lokalizacji - sołtys i gmina podjęli się negocjacji z właścicielem nieruchomości, by odsunął ogrodzenie i udostępnił fragment działki, co umożliwiłoby budowę krótkiego fragmentu chodnika i przepisowe wyznaczenie przejścia. Urzędnicy z Godowa przyznają, że próbowali zaradzić problemowi, ale na ostatecznie się to nie udało.
(art)
Komentarze
2 komentarze
"Takie rozwiązanie, czyli przerzucenie chodnika z jednej strony jezdni na drugą, podyktowane było istniejącą zabudową"
Ja powiem inaczej, takie rozwiązanie to głupota projektantów tych dróg, głupota i nieudolność!
buhahaha, ja nie wiem kto projektuje temu starostwu te przebudowy, ale co mogą to schrzanią, jak wyjazd ze skrzyszowskiej na kopernika, jak wyjazd z kokoszyckiej na radlińską, jak wyjazd z policji na górnicznej i wiele wiele innych. przejścia lokują zaś na samych skrzyżowaniach tak że później tylko wypadki i stłuczki. kto wam to projektuje? tak zawężane skrzyżowania i przejścia dla pieszych w absurdalnych miejscach?????