Racibórz na marginesie. Bo jest potulny i zapomniany
Prawnik i pracownik naukowy z przeszłością w administracji rządowej PiS–u w roli wojewody – Tomasz Pietrzykowski spotkał się z raciborzanami w Klubie Obywatelskim. Mówił o Kaliguli, nadchodzących wyborach i demontażu państwa prawa.
25 maja w Zamku Piastowskim odbyło się spotkanie Klubu Obywatelskiego, którego temat „O rządach prawa, demokracji i nie tylko” – miał skłonić uczestników do refleksji i zachęcić ich do dyskusji. Na wstępie posłanka Gabriela Lenartowicz, pełniąc w tym dniu rolę gospodarza spotkania, przypomniała wszystkim zgromadzonym o imponujących osiągnięciach profesora Tomasza Pietrzykowskiego z zakresu prawa, tym samym uzasadniając wybór jego osoby, jako eksperta w tej dziedzinie. Gość aktualnie związany jest ze stolicą Śląska, ale wychował się w Raciborzu.
Po trwającej niemal dziesięć minut prezentacji, nastąpiła część merytoryczna spotkania – pani Lenartowicz poprosiła profesora o wyrażenie swojej opinii nt. stanu praworządności w Polsce w kontekście opinii międzynarodowej oraz problemów z jakimi musi się zmagać obywatel żyjący w praworządnym kraju. Tomasz Pietrzykowski starał się odpowiedzieć na pytanie, wychodząc od idei państwa praworządnego – najbardziej wartościowego wytworu, którego zadaniem jest stawianie granic zarówno rządzącym, jak i obywatelom. W swoim wywodzie przywołał rok 2015, który pokazał stopniowe demontowanie tych zabezpieczeń (mowa o Trybunale Konstytucyjnym). Odwołał się także do dość wyrazistego przykładu z historii – postaci Kaliguli, cesarza rzymskiego, znanego ze swych okrutnych posunięć nie tylko wobec senatorów, ale także zwykłych ludzi. To porównanie miało uświadomić zgromadzonym, że rządzący, przekraczając pewne granice, nie zawaha się przekroczyć kolejnych. Historia lubi się przecież powtarzać.
Kolejnym aspektem poruszonym na spotkaniu była sprawa obywateli i ich ochrony przed nadużywaniem władzy przez rządzących. Według profesora to karta wyborcza jest narzędziem, dzięki któremu społeczeństwo może się bronić.
Poruszono również temat aktywności samorządów i tego, na ile mogą pomóc obywatelom w tej nierównej walce z władzą. Zastanawiano się również nad miejscem Raciborza na mapie regionu, które według profesora jest marginalne ze względu na: „potulność”, „zbytnią koncentrację na sobie” i „niedostateczne domaganie się tego, by o nim pamiętano”.
Następnym etapem spotkania były pytania publiczności. Jeden z uczestników zachęcił profesora do wyobrażenia sobie sytuacji politycznej, w której to nowa władza będzie musiała „odkręcić” zmiany wprowadzone przez starą. Według Tomasza Pietrzykowskiego nowe rządy będą miały możliwość, by przemyśleć na nowo to, co stało się przed 2015 rokiem, dochodząc tym samym do wniosku, że reformy są potrzebne, ale ich skutek może mieć charakter destruktywny. Następnie głos zabrał Pan Wacław, który zapytał o reprywatyzację na Śląsku. Jak sam przyznał: „Jestem normalnym obywatelem, który zderzył się z tą okrutną realnością”, dodając po chwili „w sądownictwie jest ordynarna korupcja! Chciałbym, żeby Pan się do tego ustosunkował!”. Profesor przywołał historię koncernu Giesche, w sprawie którego przedsięwzięto odpowiednie kroki. Z kolei pani Lenartowicz ograniczyła się do komentarza: „W swojej sprawie może się Pan zwrócić do prokuratora generalnego”.
W wydarzeniu poruszono także kwestię tabloidyzacji debaty publicznej oraz ochrony zwierząt. RB
Ludzie:
Gabriela Lenartowicz
Poseł na Sejm RP
Komentarze
4 komentarze
(...) „potulność”, „zbytnią koncentrację na sobie” (...) - w tym racja, kilka osób opanowała miasto od czasów PRL-u, tylko stołkami się zamieniają, a mieszkańcy nie potrafią się z tego wyzwolić.
"Już wszystkie role są napisane, stołki rozdane i zaklepane.Żeby to utrzymać szło potrzebna jest legitka PiS-u lub PO.Trąci komuną a nie skandalem - pustkami świecą maleńkie sale .Więc niechaj sobie samym pier....lą , tu ideolo ,tam ideolo ,wredne świństewko ,jakiś romasik, mała wódeczka i duży kancik...Lecz suweren szczery i tak zamiast dżumy wybierze cholerę. ,"
szkoda ,ze przy okazji nie przeprowadzono warsztatów pt "seminarium instruktarzowe jak w szpitalu stołek kadrowej załatwić kochanej bratowej",połączone omówieniem konkretnego przypadku jako przykładu właściwego domknięcia wzmiankowanego zadania.
Profesorze : potulności w nich nie ma żadnej,raczej buta i arogancja oraz zadziwiająca skuteczność.Oczywiście,trzeba ufać,ze do czasu..
Metafora z Kaligulą totalnie nietrafiona.... z tego powodu przynajmniej powodu,że chłoptaś był jurny i uwielbiał teatr.
my nie som słabi my momy gabi