środa, 25 grudnia 2024

imieniny: Anastazji, Piotra, Eugenii

RSS

Kancelaria przetrzymuje odszkodowanie należne chłopcu, który w wypadku omal nie stracił życia

12.03.2018 07:00 | 0 komentarzy | art

Kancelaria z Krakowa uzyskała odszkodowanie dla potrąconego przez pijanego kierowcę chłopca. Rodzina liczyła, że dzięki środkom będzie mogła rozpocząć porządną rehabilitację dziecka. Jednak od ponad 3 miesięcy kancelaria przetrzymuje pieniądze, zamiast wypłacić je poszkodowanemu. Rodzina chłopca jest bezradna.

Kancelaria przetrzymuje odszkodowanie należne chłopcu, który w wypadku omal nie stracił życia
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

11 grudnia 2014 r. 7-letni wówczas Piotruś Cichy wracał ze szkoły. Była godz. 13. Przechodzącego przez przejście dla pieszych chłopca potrącił kierujący volkswagenem dalszy sąsiad, kościelny w miejscowej parafii. Badanie alkomatem wykazało u niego 1,5 promila. Chłopiec trafił do szpitala z poważnymi urazami czaszki oraz nogi. Ledwo przeżył. - Lekarz powiedział, że o jego życiu, bądź śmierci zadecydowało kilka milimetrów, bo gdyby kość wbiła mu się bardziej, doszłoby do uszkodzenia mózgu – wspomina babcia chłopca. Opatrzność jednak czuwała. Chłopca udało się uratować, ale skutki zdarzenia, 10-letni obecnie Piotruś odczuwa do dziś. - Nic mnie już nie boli, ale utykam – mówi chłopiec. Przeszedł bowiem dwa zabiegi operacyjne złamanej z przemieszeniem nogi. W efekcie nadal wymaga rehabilitacji. - Staramy się go rehabilitować na NFZ, ale między poszczególnymi cyklami rehabilitacji jest długi przestój. Trzeba długo czekać, a taka przerywana rehabilitacja nie przynosi wielkich efektów. Z kolei na płatne cykle nas nie stać, bo to koszt 80-100 zł za godzinę – mówi Natalia Cichy, mama Piotrusia.

Pan w garniturze

Sprawca wypadku został skazany. Sąd przyznał chłopcu również odszkodowanie. 3 tys. zł nawiązki od sprawcy, zasądzonej przez sąd w postępowaniu karnym, zostało wypłacone. Pozostała jeszcze kwestia odszkodowania z OC samochodu sprawcy. - Kilka dni po wypadku do naszego domu zaczęli przychodzić różni ludzie, obiecywali pomoc w wywalczeniu odszkodowania. Byliśmy jeszcze w szoku po tym wypadku, dziecko w szpitalu. Podpisaliśmy umowę z jedną kancelarią odszkodowawczą. Po jakimś czasie znów ktoś się pojawił, twierdząc, że ta kancelaria, z którą mamy umowę jest mało wiarygodna, bo przez dłuższy czas nie potrafiła zająć się sprawą. Tak jakoś nam ładnie mówił ten pan w garniturze, że zdecydowaliśmy się podpisać z nim umowę – opowiada babcia Piotrusia. Sprawą odszkodowania z OC zajęła się ostatecznie kancelaria T&W S.A. z Krakowa. Umowa została sporządzona 23 kwietnia 2016 r., prawie półtora roku po wypadku. Swoją prowizję kancelaria określiła na 24,6% wywalczonego odszkodowania.