Sobota, 28 września 2024

imieniny: Luby, Wacława, Salomona

RSS

Zamknięta autostrada, setki ćwiczących, a efekty nijakie

27.04.2016 07:22 | 0 komentarzy | art

21 kwietnia na końcowym odcinku autostrady A1, tuż przy czeskiej granicy odbyły się ćwiczenia "Autostrada 2016". Choć miały międzynarodowy charakter - organizowane były przez wojewodę śląskiego we współpracy z hetmanem kraju morawsko-śląskiego - to poza czeskimi jednostkami straży pożarnej, reszta ćwiczących to Polacy.

Zamknięta autostrada, setki ćwiczących, a efekty nijakie
Kilku czeskich policjantów przyglądało się ćwiczeniom
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czemu na granicy nie ćwiczyli Czesi?

Na czas ćwiczeń zamknięto odcinek A1 od węzła Gorzyce w kierunku Czech. Ruszyły z pewnym poślizgiem, co związane było z późniejszym niż zakładano przybyciem grupy pozorantów, uczestniczących w wypadku autobusowym. Scenariusz zakładał wypadek tuż przy polsko-czeskiej granicy dwóch autokarów - w jednym jechali polscy studenci, w drugim czeska młodzież. Na miejsce miały przybyć polskie i czeskie służby. Z tych drugich faktycznie przyjechała jedynie straż pożarna, która i tak często ćwiczy z polskimi odpowiednikami na poziomie gmin. Kilku czeskich policjantów przyglądało się akcji, w której wbrew zapowiedziom uwijały się głównie polskie służby. Dziwił brak czeskiego pogotowia ratunkowego na międzynarodowych ćwiczeniach, tym bardziej, że czeskie szpitale były również bliskie miejscu ćwiczeń, co lecznice po polskiej stronie. Jak się okazuje Czesi nie mogli ćwiczyć, bo nie pozwala na to... prawo. - Jednym z wniosków, który powstał już w czasie organizacji tego ćwiczenia, jest brak uregulowań prawnych dotyczących możliwości działania Pogotowia Ratunkowego oraz Policji Republiki Czeskiej na terenie Polski oraz Polskiego Pogotowia Ratunkowego oraz Policji na terenie Republiki Czeskiej. Jedyną służbą mogącą nieść pomoc poza granicami kraju jest Państwowa Straż Pożarna. Jednocześnie należy podkreślić, jak pokazuje doświadczenie oraz przeprowadzone ćwiczenia, w zakresie działań Pogotowia Ratunkowego oraz Policji jesteśmy samowystarczalni – wyjaśnia Grzegorz Kamienowski, zastępcy dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.

Śmigło” wylądowało na autostradzie

Na początek przyjechały dwa polskie radiowozy policyjne i to właśnie policjanci przystąpili do udzielania pierwszej pomocy. Na miejscu pojawiło się niemal natychmiast wiele jednostek straży pożarnej, najpierw czeska, kolejne już głównie z PSP z Wodzisławia i Rydułtów, oraz duża ilość karetek Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego. Obecni byli również funkcjonariusze Straży Granicznej. W sumie ćwiczyło ponad 300 osób z różnych służb, którym bacznie przyglądali się wyżsi oficerowie służb oraz wicewojewoda śląski Jan Chrząszcz. Na miejscu przygotowany został punkt udzielania pierwszej pomocy. Po około pół godzinie na autostradzie wylądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Po 40 minutach pierwsze karetki z poszkodowanymi odjechały do szpitala w Jastrzębiu Zdroju. Lżej rannych przewieziono do szkoły w Gorzyczkach.

Koordynacja tylko między polskimi służbami

Ćwiczenia były jednym z elementów przygotowań do Światowych Dni Młodzieży, które w lipcu odbędą się w Krakowie. W ich ramach sprawdzane były procedury koordynacji, współdziałania i komunikacji służb uczestniczących w działaniach ratowniczych a także jednostek samorządowych, na terenie których doszło do wypadku. Szkoda, że sprawdzanie tych procedur dotyczyło faktycznie jedynie polskich jednostek (za wyjątkiem czeskich strażaków).

(art)