Siedlaczek wraca do Gwiezdnych Wojen. Traktuje temat jako swoje zwycięstwo
- Dziennikarze wyzłośliwiali się nad fanami „Gwiezdnych wojen”, między innymi moimi wyborcami. Nie można rechotać z ludzi, którzy świetnie się bawią w czasie dobrze zrobionego filmu - uważa Henryk Siedlaczek poseł Platformy Obywatelskiej. Tłumaczy dlaczego zajął się tematem gwiezdnej sagi.
Przez kilka dni byłem w szczególnym centrum uwagi polskich mediów, ponieważ z trybuny sejmowej zapytałem, dlaczego premiera kolejnej części sagi „Gwiezdne wojny” ma tylko w Polsce być 25 grudnia, choć wszędzie zaplanowano ją tydzień wcześniej. Poważni dziennikarze uznali tę interpelację za bardzo ważną. Byli jednak tacy, którzy zaczęli szukać skandalu. Ponoć największym skandalem miało być to, że poseł interweniuje w sprawie czegoś, co jest zjawiskiem w kulturze masowej. A w jakich sprawach ma interweniować, jak nie w sprawach masowych? „Gwiezdne wojny” są sagą popularną wśród sześć- dziesięciolatków i dwudziestolatków. Sam pamiętam plakat, który wisiał w moim pokoju. Zdobyłem go za koszmarną sumę. Do dziś, gdy jestem w szampańskim nastroju, żegnam się z najbliższymi przyjaciółmi pożegnaniem z kosmicznej sagi: „Niech moc będzie z tobą”. Nawet w poważnych debatach wielu polityków używa określenia, że ktoś jest po dobrej albo złej stronie mocy. Zakładam, że niektórzy nawet nie wiedzą, że „mówią gwiezdnymi wojnami”. Nie muszą wiedzieć. Dla mnie to bardzo ważne zjawisko kultury masowej i nie należy go na siłę zderzać z wielkim świętem, jakim jest dzień Bożego Narodzenia. To dzień, w którym cieszymy się z radosnej nowiny w rodzinnym gronie. Można pogodzić rozrywkę z tradycją. Po co „Gwiezdne wojny” miałyby odciągać od świątecznego stołu albo świąteczny stół miałby odgradzać od „Gwiezdnych wojen”?
Mam wielką satysfakcję, że udało się zapobiec niepotrzebnym niezręcznościom, bo dystrybutor obiecał, że premiera w Polsce będzie w takim samym terminie jak wszędzie. Małe zwycięstwo, a cieszy. Tym bardziej, że do tego wystąpienia skłoniły mnie głosy moich wyborców zdziwionych takim poślizgiem. Czasem dziennikarze wyzłośliwiali się nad fanami „Gwiezdnych wojen”, między innymi moimi wyborcami. Nie można rechotać z ludzi, którzy świetnie się bawią w czasie dobrze zrobionego filmu. Nie można rechotać ze zjawisk kultury masowej, bo to tak, jakbyście rechotali z każdego, kto za jakiś czas pójdzie do urny wyborczej – tłumaczyłem wielu dziennikarzom. O dziwo, większość zrozumiała, że mam rację.
Ludzie:
Henryk Siedlaczek
Były poseł na Sejm RP, radny sejmiku śląskiego, senator XI kadencji
Komentarze
5 komentarzy
Jakim trzeba być człowiekiem ????,wyborcy zaufali by ich reprezentował w sprawach ważnych , by się nam dobrze żyło ,by nas nie okradano ,by była praca ,by nasze dzieci nie musiały emigrować ,by Śląsk był dla Ślązaków przyjazny , kim jest ten pan ?????? dla mnie nikim- zwykłym zerem !!!!! .....
ŚLĄSK NA KOLANACH A TOBIE KUDŁATY GWIEZDNE WOJNY W PALE !!!!!!!!!!!!!(a fe)
Jaka partia taki sukces. POpłuczyny do ścieku.
Parlamentarzysta MATOŁ. Z Jakiej opcji , aha PO.... to się nie norma. Głosował za podwyższeniem wieku emerytalnego do 67 lat .
Oj rudzki kretynie. To jest jedyne twoje osiągnięcie jako posła. Nie spisałeś się. Oj nie!