Parkingowi biznesmeni zbierają na jedzenie
Z problemem żebractwa spotyka się na co dzień wielu rybniczan. Któż nie przeżył sytuacji wrzucania do parkomatu pieniędzy, kiedy zza pleców słychać „może miałby pan jakieś drobne, zbieram na jedzenie”.
Żebractwo to wykroczenie. Grozi za nie mandat do 500 zł. Dlatego też tak często w tej kwestii interweniują strażnicy miejscy. Są sytuacje, kiedy o pieniądze prosi młody człowiek, oferując tzw. ochronę auta, przy czym z kieszeni wystaje mu śrubokręt. – Takie wykroczenia popełniane są na wszystkich parkingach i w większych skupiskach ludzi. Tam pojawiają się osoby, które żebrzą i wyłudzają pieniądze. Problem polega na tym, że jak dotąd nie wpłynęła do nas żadna skarga lub informacja o tym, że komuś zostało zniszczone mienie, bo nie dał złotówki. Wiemy, że takie sytuacje się zdarzają, ale oficjalnie nikt się do nas nie zgłosił – mówi Dawid Błatoń, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Rybniku. Straż miejska nakłada na żebraków mandaty, a w przypadku osób bezdomnych z brakiem meldunku, są to mandaty gotówkowe. Jak się okazuje, żebranie musi się opłacać, skoro proceder jest popełniany przez jedne i te same osoby. – Dotyczy to zarówno obywateli romskich, jak i naszych mieszkańców. W przypadku pojawienia się patrolu takie osoby zachowują się spokojnie, odchodzą. Wolą nie wdawać się w zbędne dyskusje ze strażnikami, bo wiedzą, że popełniają wykroczenie. Wszystkie osoby wyłudzające pieniądze na parkingach są nam znane, bo codziennie w stosunku do nich są podejmowane interwencje. Mają swoje rejony i pojawiają się regularnie w tych samych miejscach. Dziennie przyjmujemy kilkanaście zgłoszeń dotyczących żebractwa – wyjaśnia rzecznik SM. Zdarza się, że wyłudzanie pieniędzy jest bardziej opłacalne niż praca zarobkowa. W połączeniu z zasiłkiem dla bezrobotnych daje to często całkiem dobry biznes. Dlatego lepiej warto przekazać złotówkę dla instytucji świadczących pomoc osobom potrzebujących, niż obdarować nią parkingowego biznesmena.
(ska)