Niedziela, 1 grudnia 2024

imieniny: Natalii, Blanki, Eligiusza

RSS

Jesteśmy zepsuci przez darmowe koncerty

05.12.2014 10:14 | 0 komentarzy | ska

Piotr Bukartyk jest przykładem człowieka, który idealnie łączy życie zawodowe z pasją. Pracując jako wykładowca na wyższej uczelni, nie stroni od grania na perkusji w zespole The Blues Experience, a w ostatnim czasie również zajmuje się organizacją życia kulturalnego w Rybniku, wykorzystując swoje zdolności menadżerskie.

Jesteśmy zepsuci przez darmowe koncerty
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Szymon Kamczyk: Skąd wzięła się idea Nonstopmusic i czym właściwie jest ten projekt?

Piotr Bukartyk
: Ten pomysł kwitł we mnie już 10 lat, albo i dłużej. Kiedyś pracowałem w klubie studenckim Ćwiek, gdzie organizowaliśmy różne koncerty. Później podobną pracą zajmowałem się w Rybniku. Ogólnie rzecz biorąc, siedzę w tym interesie już 30 lat. We wspomnianym klubie studenckim odbywały się giełdy winyli. Co niedzielę ludzie przychodzili i wymieniali się płytami, kompaktami i kasetami VHS. Od dłuższego czasu brakowało mi integracji środowiska muzycznego, bo sam gram w zespole. Stwierdziłem, że trzeba zrobić coś dla młodych zespołów, aby pomóc im się wypromować. Właściciele klubów najczęściej wolą zorganizować koncert znanego zespołu, sprzedać komplet wejściówek i mieć zysk. Co jednak z grupami, które dopiero zaczynają karierę? Zdarza się, że niektóre kluby każą takim zespołom płacić za możliwość występu. Nie bardzo mi się to podoba. Iskrą dla mnie był w końcu konkurs miasta na support przed Luxtorpedą i De Mono na „Dniach Rybnika”. Do konkursu zgłosiło się 20 zespołów z Rybnika. To pokazało, że środowisko muzyczne w tym mieście jest duże. Kiedy później zaczerpnąłem informacji, okazało się, że grup muzycznych jest dwa razy więcej. Pomyślałem, żeby stworzyć właśnie taki projekt integrujący muzyków na większą skalę, skupiając artystów nie tylko z Rybnika, ale również z sąsiednich miast.

Ciężko było znaleźć miejsce na koncerty?

Z właścicielem Zakątka pod Teatrem dogadaliśmy się w jeden dzień. Trzeba było jednak stworzyć jakąś markę, nazwę, wokół której wszystko będzie się kręcić. Tak powstało Nonstopmusic, które obecnie zrzesza ponad 50 osób, i ta liczba systematycznie się powiększa. Mamy też pomysł, aby po jakimś czasie wydać płytę, aby pokazać wszystkie zespoły biorące udział w projekcie. Chcemy zrobić też festiwal, prawdopodobnie pierwszy odbędzie się w lutym, a później w przyszłym roku jeszcze dwa. Uważam, że takie cykliczne imprezy wniosą więcej, niż jedna duża impreza w roku. Utwierdziły mnie w tym „Zaduszki Muzyczne”, na których wystąpiło 11 zespołów i sprawność organizacyjna była najwyższa z możliwych.

Muzycy grają za darmo?

Na „Zaduszkach Muzycznych” wszyscy wykonawcy wystąpili za darmo, choć ideą naszego projektu jest to, aby właśnie nie grali za darmo. Jesteśmy społeczeństwem zepsutym przez darmowe koncerty. To tylko psuje rynek. Muzycy dają nam bardzo pozytywne emocje i wspomnienia, więc dlaczego za to nie zapłacić? Nie chodzi o jakieś kolosalne sumy, ale o normalną gratyfikację. Każdy, kto chodzi do pracy, dostaje za to pieniądze, więc dlaczego artyści mają tworzyć gratis? Znane grupy zarabiają krocie, ale przecież każdy kiedyś zaczynał. Mamy już stałą publiczność, przez którą koncerty są świetnie odbierane, a artyści są docenieni. Warto wydać 5 czy 10 złotych za świetnie spędzony czas.

Furorę zrobił również Vinyl Swap. To chyba pokazuje, że zainteresowanie longplayami w Rybniku jest ogromne...

Vinyl Swap stał się jednym z filarów Nonstopmusic. To wymiana nośników muzycznych, która bardzo się rozrasta. Celowo mówię nośników, bo to już nie tylko winyle, ale również płyty kompaktowe, a nawet ostatnio kasety magnetofonowe. Oprócz tego książki muzyczne, nuty, sprzęt. Dzięki dwóm rybnickim firmom, można także wypróbować sprzęt muzyczny, np. gramofony, kolumny. Ludzie mogą na miejscu np. przesłuchać kupioną płytę. Vinyl Swap bardzo szybko urósł. Wydarzenie zainteresowało nawet ogólnopolskie media. Telewizja Polska skomentowała swój materiał tekstem, że Rybnik dołączył do takich centrów jak Barcelona, Londyn czy Paryż. Na ostatniej wymianie pojawili się wystawcy z Wrocławia, Krakowa i Gdańska.

Na swapie można znaleźć białe kruki?

Oczywiście! Podczas dwóch ostatnich imprez pojawili się kolekcjonerzy i fani konkretnych zespołów, zdobywając dla siebie np. płyty Beatlesów wydane w Kazachstanie, Rosji. Były pierwsze wydania albumów takich zespołów jak Black Sabbath, Dragon. Największym popularyzatorem tej imprezy jest rybnicki dziennikarz Adrian Karpeta, który jest ogromnym fanem czarnych płyt. On jest głównodowodzącym Vinyl Swapem. Terminarz imprez mamy zaplanowany do lutego. Najbliższy Vinyl Swap odbędzie się 14 grudnia, oczywiście w Zakątku pod Teatrem. Będzie można zaopatrzyć się w świetne prezenty świąteczne.

Jak planujecie rozwijać projekt, jakie najbliższe plany?

Marzy nam się, aby również w innych miejscowościach powstały podobne inicjatywy. Dzięki temu moglibyśmy prowadzić wymianę zespołów, które tworzyłyby sobie swoje małe trasy koncertowe. Korzyści będą obopólne, bo kluby będą miały klientów, zespoły będą się promować i zarabiać. 5 grudnia zapraszamy na koncert, będący zderzeniem dwóch światów. Zagrają Regal Blue, grający muzykę cold wave, stylizowaną na lata 80’. Drugim zespołem będzie Lankai, czyli nasze odkrycie na rybnickiej scenie. Grupę tworzą dwie dziewczyny grające na ukulele oraz chłopak na instrumentach perkusyjnych. To wisienka na torcie, nowa jakość. Ta grupa pokazała, że nawet nie wiemy, co mamy w Rybniku. Chcemy na najbliższym koncercie zderzyć ze sobą dwa zupełnie kontrastujące ze sobą klimaty.

Dziękuję za rozmowę i życzę coraz szerszej publiczności.

Dzięki, już teraz widzimy, że nasz pomysł był strzałem w dziesiątkę.