Piątek, 27 grudnia 2024

imieniny: Jana, Żanety, Fabioli

RSS

Czy grozi nam epidemia? Lekarz weterynarii: zagrożenie istnieje zawsze

24.11.2014 16:32 | 1 komentarz | KP

Z Ryszardem Wilkiem, Powiatowym Lekarzem Weterynarii, rozmawiamy m. in. o możliwości wystąpienia na naszym terenie afrykańskiego pomoru świń czy innych chorobach zakaźnych, które mogą dotknąć nasz region. Poruszamy także temat rybnickiego schroniska, które było niedawno na świeczniku towarzystwa opieki nad zwierzętami.

Czy grozi nam epidemia? Lekarz weterynarii: zagrożenie istnieje zawsze
Ryszard Wilk - Powiatowy Lekarz Weterynarii w Rybniku.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Kuba Pochwyt: Czym tak naprawdę pan się zajmuje? Na czym polega praca Powiatowego Lekarza Weterynarii?

Ryszard Wilk: Są to zadania określone w ustawie o Inspekcji Weterynaryjnej. Dotyczą one między innymi zwalczania chorób zakaźnych zwierząt, w tym badań kontrolnych zwierząt, monitorowania chorób odzwierzęcych oraz wybranych czynników chorobotwórczych, badanie zwierząt rzeźnych oraz nadzór nad produkcją produktów pochodzenia zwierzęcego. Do zadań Powiatowego Lekarza Weterynarii należy także sprawowanie nadzoru, począwszy od zakładów ubojowych poprzez zakłady przetwórstwa i produkcji środków spożywczych pochodzenia zwierzęcego i ich obrotem. Są to zadania obejmujące kontrole przemieszczania zwierząt, w tym ich przemieszczanie w ramach handlu. Ogólnie rzecz ujmując, chodzi o działania mające na celu ochronę zdrowia i dobrostanu zwierząt oraz zdrowia publicznego.

Jaka sprawa w waszej branży jest obecnie najbardziej paląca?

Aktualnie występuje w Polsce afrykański pomór świń. Odnotowano 19 przypadków u dzików oraz 2 ogniska w gospodarstwach. Ze względu na sposób przenoszenia się chorób zakaźnych, jest to i daleko, i niedaleko od nas. Obecnie obszarem wystąpienia tej choroby jest województwo podlaskie. W związku z tym na bieżąco prowadzona jest polityka informacyjna, uświadamiająca, aby zabezpieczyć gospodarstwa przed przeniesieniem wirusa afrykańskiego pomoru świń na inne tereny. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to choroba niegroźna dla ludzi. 

Mimo wszystko brzmi to dość poważnie.

Sytuacja jest pod kontrolą. Prowadzone są intensywne działania. Między innymi z poziomu Unii Europejskiej jak i ministerstwa rolnictwa zostały podjęte odpowiednie regulacje prawne. Te rozporządzenia szczegółowo regulują sposób postępowania na terenach wystąpienia choroby.

Czy jest jakieś prawdopodobieństwo, że afrykański pomór świń dotrze na tereny powiatu rybnickiego?

W takich sytuacjach zagrożenie istnieje zawsze. Wynika to bowiem z przypadków nieodpowiedzialności i niedostosowania się do wspomnianych wcześniej poleceń i zaleceń, w zakresie przemieszczania nie tylko zwierząt żywych z tamtego terenu, ale również z krajów, gdzie afrykański pomór świń występuje. Mówimy tutaj o Rosji, Litwie, Łotwie i Estonii.

Tam znajdują się aktualnie występujące ogniska tej choroby, zarówno wśród dzików, jak i w gospodarstwach. Ważna jest zatem odpowiedzialność przy przemieszczaniu towarów i ludzi z miejsc, gdzie choroba występuje.

Czy w przeszłości były już problemy z występowaniem na naszych terenach poważnych chorób wśród zwierząt?

Jeśli chodzi o wystąpienie chorób zakaźnych zwierząt zwalczanych z urzędu, to w  ostatnich latach poważnych problemów nie było w tym zakresie. Pamiętam, że w roku 2004 mieliśmy sprawę stwierdzenia wścieklizny u nietoperza w dzielnicy Boguszowice. Od tego czasu istotne, niebezpieczne choroby zwierząt, nie miały miejsca i nie występowały na terenie działania Powiatowego Lekarza Weterynarii w Rybniku.

Jakiś czas temu został pan zaangażowany w sprawę rzekomego złego sposobu przetrzymywania zwierząt w rybnickim schronisku. Czy mógłby pan wyjaśnić tą sytuację?

Zarząd Główny Towarzystwa Opieki nad zwierzętami, po tym, jak został poinformowany o niewłaściwym traktowaniu czy też niewłaściwych warunkach przetrzymywania zwierząt w schronisku, zwrócił się do nas o przeprowadzenie kontroli, która oczywiście się odbyła.

Po kontroli wykonanej przez Inspektorów Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Rybniku również i ja byłem zlustrować schronisko. Osobiście chciałem zobaczyć jak to wygląda. Muszę powiedzieć, że nie stwierdziliśmy rażących uchybień w zakresie przetrzymywanych tam zwierząt. W odpowiedzi do Zarządu Głównego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami poprosiłem, by wydelegowali swoich przedstawicieli i odwiedzili schronisko niezapowiedzianie, aby zobaczyli, jaka faktycznie jest sytuacja. Dla wielu, zwłaszcza tych przekonanych, że dzieje się tam bardzo źle, moja wypowiedź może być odebrana w ten sposób, że „znamy” się z kierownikiem i nic złego nie powiem na temat warunków w schronisku. Schroniska nie można traktować jako SPA dla zwierząt, ale warunki panujące w tym rybnickim, mogę określić jako przyzwoite.