Czwartek, 5 grudnia 2024

imieniny: Saby, Kryspiny, Wilmy

RSS

Praprawnuk barona na Wieczorze Czernickim

01.11.2014 11:42 | 0 komentarzy | ska

Już trzeci raz Stowarzyszenie Spichlerz zorganizowało Wieczór Czernicki, świętując jednocześnie swoje drugie urodziny. Tym razem stowarzyszenie pochyliło się nad historią I wojny, biorąc pod lupę żołnierzy z Czernicy i Łukowa. Impreza była również okazją do odwiedzin Czernicy przez kolejnego potomka budowniczego zamku.

Praprawnuk barona na Wieczorze Czernickim
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Mieszkańcy tłumnie przybyli na wydarzenie, spodziewając się historycznych niespodzianek. Jak zwykle nie pomylili się. Z okazji Wieczoru Czernickiego przygotowano dwie wystawy. Pierwszą oglądać można było na terenie parku przy zamku i prezentowała ona przebieg I wojny, uzbrojenie itd. Drugą wystawę zainstalowano w zamku i prezentowała ona sylwetki 16 żołnierzy z Czernicy, którzy walczyli na frontach I wojny. Wystawę poprzedziły miesiące ciężkiej pracy wolontariuszy, którzy docierali do rodzin i zbierali wątłe skrawki informacji o przodkach. – Kiedy wymyśliliśmy, że dobrze będzie świętować stulecie pierwszej wojny, nie spodziewaliśmy się, że będzie to tak trudne wyzwanie. Najczęściej spotykaliśmy się z odpowiedziami, że żadnych informacji o tych żołnierzach nie ma, albo fotografie zostały dawno spalone. Z gminy udało nam się otrzymać listę 30 poległych żołnierzy, ale okazało się, że to chybiony trop. Byli to ludzie, którzy mieli 16, 15, 14 lat, a nazwiska nic nie mówiły, bo ginąc na froncie nie mieli szans na założenie rodzin. Uważam, że i tak dużym sukcesem na tak małą społeczność jest tych 16 żołnierzy, których udało się opisać – informuje Agnieszka Pytlik, prezes Stowarzyszenia Działań Lokalnych „Spichlerz”. Oprócz wystaw, odbyła się również prelekcja na temat broni i umundurowania żołnierzy z początków XX w. Przedstawione zostały m.in. nakrycia głowy, początkowo miękkie, bo nikt nie spodziewał się użycia broni palnej i artylerii przy pierwszej wojnie, później już hełmy, chroniące żołnierzy. Zaprezentowano również karabiny i karabinki używane na froncie, mundur ułański oraz szable, tak ważne w polskiej tradycji militarnej. Wśród nich znalazła się szabla wzoru 1917, która była pierwszą szablą wyprodukowaną w niepodległej Polsce i zasłynęła w 1920 r. podczas wojny polsko-bolszewickiej.

Podsumowanie na urodziny

Wieczór Czernicki był okazją do podsumowania dwóch lat działalności stowarzyszenia. – Kiedy podsumowaliśmy pierwszy rok działalności, wszyscy siedzieli zmęczeni i zadowoleni z tego, że zrobiliśmy dużo. Nikt chyba nie przypuszczał, że ten rok będzie dwa razy bardziej intensywny. Doszły nam dwa nowe wydarzenia: Noc Muzeów i otwarcie ścieżki dydaktycznej. Oprócz tego odbył się kolejny Piknik Historyczny, spotkania z najstarszymi mieszkańcami, a teraz Wieczór Czernicki i Podwieczorek Łukowski, który jest przed nami. Była to wielomiesięczna praca kilkudziesięciu ludzi. Kanałem, który obraliśmy jest praca z wolontariuszami. Wokół działań stowarzyszenia zaczęła kręcić się i angażować młodzież ze szkoły podstawowej i gimnazjum. Musieliśmy ich usystematyzować. Te wszystkie wydarzenia to również ich rzetelna praca i to uważamy za ogromny sukces – podkreśla Agnieszka Pytlik. Goście mogli na Wieczorze Czernickim zobaczyć prezentację multimedialną, podsumowującą wszystkie działania z ostatniego roku, a przy okazji zobaczyć pomieszczenia, które stowarzyszenie ma do dyspozycji w zamku.

Odwiedziny potomka

Ciekawostką ostatniego wydarzenia była wizyta praprawnuka barona Hugo von Roth, czyli kolejnego potomka budowniczego zamku, którego zainteresowała historia przodków. Michael Roth przyjechał z Niemiec wraz ze swoją córką Waleską, która imię otrzymała po polskiej prababci. – Bardzo się cieszymy, że możemy gościć potomka barona von Roth z pierwszego związku. To jego praprawnuk, który nas znalazł. Michael mieszka w Monachium i zajmuje się budową helikopterów. Koresponduję z nim od dłuższego czasu. Jest pierwszy raz w Polsce, bardzo się mu podoba i cieszy się z tego przyjazdu – powiedział Jan Krajczok z SDL Spichlerz. – Jestem zachwycony tym, że mogę być w miejscu zbudowanym przez moich przodków. To dla mnie bardzo emocjonalne wydarzenie. Jestem pod wrażeniem stowarzyszenia. To, co widziałem w internecie pozwoliło mi przypuszczać, że organizacja działa bardzo dobrze, a teraz przekonuję się o tym na własne oczy – zapewnił pra pra wnuk barona.

Łącznik rodzinny

Historia, którą stowarzyszenie poruszyło na samym początku swojej działalności, cały czas wraca, właśnie wraz z kolejnymi kontaktami z krewnymi budowniczego zamku. – Parę lat temu zaczęliśmy się zajmować tajemnicami zamku. Wtedy nie było jeszcze stowarzyszenia, a tylko grupa znajomych, która przy wsparciu ośrodka kultury napisała projekt i zaczęła grzebać w historii rodziny von Roth. Doszukiwaliśmy się wtedy wspomnień. To wszystko zamieściliśmy na naszej stronie internetowej i wtedy tak naprawdę się zaczęło. Pierwszą osobą z rodziny barona, o której wiedzieliśmy i odnowiliśmy kontakt, była babcia Gerda Dreuicker – prawnuczka barona von Roth i Rossiny Gross. Nie przypuszczałam, że sieć i internet daje takie możliwości. Obecnie już trzy kolejne osoby, które są praprawnukami barona z nieślubnego łoża z Rossiną Gross, zaczęły się do nas odzywać. To osoby mieszkające na terenie Niemiec. Poza tropem naszego stowarzyszenia nie mają zbyt wiele informacji o swojej rodzinie, dlatego jest to dla nich tak cenne – podkreśla Agnieszka Pytlik. Krewni barona podczas odwiedzin w Czernicy oglądają m.in. dom na Buczynie, który baron wybudował dla Rossiny z dziećmi, podczas gdy sam ożenił się z Albiną. Dom istnieje nadal, choć zmienili się właściciele, którzy chętnie witają w odwiedzinach potomków barona, szukających historii własnej rodziny.

Szymon Kamczyk