Ścieżka rowerowa do Łężczoka? Przed wyborami wszystko jest możliwe
Manifest w sprawie budowy ścieżki rowerowej z Raciborza do rezerwatu Łężczok liczy sobie pół tysiąca głosów poparcia. Co na to władze miasta?
– Raciborzanie odpowiedzieli masowo na zieloną edycję naszej akcji – podkreślał jeden z organizatorów Rowerowej Masy Krytycznej Leszek Szczasny (Raciborska Inicjatywa Rowerowa Soft City. Liczący pół tysiąca osób czerwcowy przejazd rowerzystów z Zamkowej do Łężczoka określił solidnym impulsem dla władz do stworzenia „w końcu bezpiecznego dojazdu”.
Problem w tym, że gmina Racibórz nie jest zarządcą prowadzącej do rezerwatu drogi wojewódzkiej nr 919. Co więcej, ten odcinek drogi jest w dość dobrym stanie, dlatego trudno spodziewać się, aby Zarząd Dróg Wojewódzkich zdecydował się w najbliższym czasie na jego przebudowę. Wydaje się, że dopiero wówczas byłoby możliwe rozpoczęcie realnej dyskusji na temat wytyczenia do „Łężczoka” drogi dla rowerów.
Ale nie wszyscy popierają środowisko cyklistów. – Wyciągnięte przez rowerzystów wnioski są błędne, żeby nie powiedzieć złe – pisze w dziale Webkrytyka portalu nowiny.pl internauta „Dzikus z Nowych Zagród”. Wg niego, dla zachowania wielkiego bogactwa przyrody lepiej, żeby było tak jak jest, tzn. bez ścieżki rowerowej do Łężczoka. – Wydaje mi się, że tabuny rowerzystów, które co weekend wybierałyby się na przejażdżkę do rezerwatu, nie przypadłyby skrzydlatej braci do gustu – przypuszcza Dzikus. Radzi też podjechać tam autem (od strony Babic jest parking, na którym rzadko brakuje miejsca) i zwyczajnie... przejść się po Łężczoku. Teraz częściej można na postoju zobaczyć auta z rejestracjami rybnickimi czy gliwickimi, niż raciborskimi. Nasi mieszkańcy wiedzą, że jest tam pięknie, ale... wielu z nich od lat nie było w rezerwacie.
Z „Dzikusem” polemizuje w sieci „Rowerzysta”. – Ścieżka rowerowa przez rezerwat nie ma sensu. Ale ścieżka doń prowadząca jest dobrym pomysłem – pisze w komentarzu. Narzeka na wykonane przez samorząd trasy dla rowerów, nazywa je nieskończonymi i podaje za przykład ulicę Brzeską. – Można było zrobić trasę prowadzącą na Widok a ta urywa się, gdy dojeżdżamy do pierwszych domów. Dalej trzeba sobie radzić samemu – żałuje.
Optymistą pozostaje prezydent Raciborza Mirosław Lenk. Przez ostatnie lata gasił entuzjazm kolejnych radnych pytających o budowę ścieżki przez Markowice do rezerwatu (Franciszek Mandrysz i Michał Fita). Na przeszkodzie stawał opór Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach. Lenk postanowił jednak podjąć wyzwanie. – Będziemy myśleć o tej ścieżce. Mamy już rozeznanie i terenowo jest to możliwe, poza gestią ZDW – przyznaje włodarz miasta. Niezbędny będzie wykup terenów prywatnych pod trasę rowerową i przygotowanie infrastruktury hydrotechnicznej gdyż po drodze są rowy melioracyjne. To temat przyszłorocznego budżetu, nad którym – pomimo wyborów w listopadzie – będzie pracować obecna władza.
(ma.w)
Ludzie:
Leszek Szczasny
Podróżnik, były radny Gminy Racibórz.