Czwartek, 5 września 2024

imieniny: Doroty, Wawrzyńca, Herkulesa

RSS

PKP tonie w błocie

26.06.2012 14:05 | 7 komentarzy | e

Z biegiem czasu coraz bardziej pogrąża się w błocie także raciborska kolej żelazna - pisze Henryk Szulc, emerytowany pracownik kolei.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Po likwidacji linii komunikacyjnych w obrębie Raciborza, Głubczyc  i Racławic oraz w wyniku uśmiercenia w Raciborzu: Lokomotywowni  Głównej, Wagonowni Pozaklasowej, Stacji Rejonowej PKP,  a także pobliskich warsztatów napraw wagonów towarowych w  Chałupkach, Wodzisławiu, Kędzierzynie i w Rybniku przyszedł czas na powolny upadek Sekcji Utrzymania i Napraw Wagonów, zlokalizowanej w Raciborzu, przy ul. Łąkowej 4. 

Warsztaty naprawcze  taboru kolejowego przy stacji PKP Racibórz  mogą pochwalić się bogatą  tradycją i historią, gdyż powstały w 1858 r. Z tych warsztatów wywodzą  się  także Kolejowe Zakłady Maszyn  KOLZAM S.A., które  w 1984 r. zmieniły profil działalności. Niedawno zakłady te zostały wykupione przez  węgierską firmę, która zajmuje się modernizacją i naprawą pojazdów kolejowych.

Wyraźny proces degradacji infrastruktury kolejowej oraz marnotrawstwa taboru kolejowego rozpoczął się ponad 20 lat temu, kiedy zapoczątkowano szkodliwą reformę  i podzielono Polskie Koleje Państwowe na  szereg fikcyjnych spółek o sprzecznych interesach. W międzyczasie zlikwidowano także  w Rybniku m.in.:  Dyrekcję Rejonową Kolei Państwowych,  Wagonownię Pozaklasową, Stacją Rejonową PKP, Górnośląski Zakład Spółki  PKP Cargo S.A.  oraz pobliski Zakład Taboru w Czechowicach Dziedzicach.  Główną przyczyną obecnej,  zgubnej sytuacji taborowej na kolei, w tym  niegospodarności  wagonów towarowych  była oszczędnościowa decyzja PKP Cargo o  rezygnacji z  przeprowadzanych przetargów i napraw  taboru kolejowego  w  sześciu polskich, specjalistycznych zakładach. W najgorszej sytuacji znalazły się   Zakłady Naprawy Taboru Kolejowego w Łapach (woj. podlaskie), które  - po upadłości  zakończyły  działalność po niemal 150 latach funkcjonowania firmy, zwalniając ponad 750 pracowników, co dla mieszkańców małego miasteczka,  do dziś jest  tragedią. Identyczna  możliwość  likwidacji warsztatowej   Sekcji Utrzymania i Napraw Wagonów  zapowiada się również w Raciborzu, gdzie  od kilkunastu miesięcy  Śląski Zakład Spółki  PKP Cargo S.A. w Tarnowskich Górach  sukcesywnie  ogranicza  dopływ  i naprawę bieżącą  uszkodzonych węglarek,  które  przecież masowo spływają z całej sieci pod załadunek urobku w Rybnickim Okręgu Węglowym. Pozbycie się kolejnego punktu napraw wagonów  i nagłaśniane  przeniesienie go do  Opola niewątpliwie wpłynie ujemnie na pogorszenie stanu technicznego taboru oraz na cząstkowe wyniki finansowe spółki  Polskie Koleje Państwowe. Pracownicy nieoficjalnie już dowiedzieli się, że zakład ma być zlikwidowany i kilkadziesiąt osób może stracić pracę. Decyzja zamknięcia jest tylko kwestią czasu. Najgorsze jest to, że  ludzie nic konkretnego nie wiedzą.

Obecnie  wewnątrzzakładowy warsztat w Raciborzu, zatrudniający około 60 osób w ramach napraw bieżących usprawnia około 30 wagonów,  a w dobrych czasach,  kiedy w Rybniku  istniał jeszcze Górnośląski Zakład  Spółki Cargo raciborska  sekcja  utrzymania wagonów,  licząca  80 pracowników uzdatniała około 70 wagonów, pracując na dwóch zmianach. Wówczas  załoga mając  dogodne warunki do pracy dokonywała  także przeglądy okresowe wagonów  samowyładowczych  na specjalistycznych podnośnikach śrubowych typu  Kutruffa, funkcjonujących pod osłoną. Od dawna warsztat  naprawczy posiada  dwie, zadaszone, ogrzewane w zimie halle, tj. bieżącą, w której mieści się  16 wagonów oraz starszą, gdzie  można naprawiać jednocześnie  8 wagonów, a także specjalistyczny sprzęt  m.in. w postaci:  czterech  par podnośników śrubowych  z przeznaczeniem do podnoszenia wagonów towarowych celem prewencyjnego utrzymania i ewentualnej wymiany zestawów kołowych,  przeciągarki linowej, gilotyny do cięcia  blach nożycami, kompresora powietrza do sprawdzania  stanu hamulców  taboru kolejowego i otwierania klap wagonów samowyładowczych itp. Na sprzyjające  warunki pracy  składają się m.in. :  niedawno zmodernizowane – kosztem około miliona złotych  oświetlenie elektryczne hall do pracy w nocy,  unowocześniona i nieźle wyposażona stolarnia, kuźnia i  tokarnia,  znakomicie  utrzymane obiekty budowlane  oraz pomieszczenia socjalno-bytowe, zapewniające higieniczną i bezpieczną ochronę zdrowia. 

Warto  nadmienić, że raciborska sekcja  już od 15 lat  posiada  mobilne ogniwo  - odpowiednio wyposażone w postaci samochodu dostawczego  Peugeota,  którego załoga poruszając się  po kopalniach  oraz innych firmach Rybnickiego  Okręgu Węglowego, doraźnie uzdatnia pokaźną liczbę niesprawnych wagonów.

Niedawno zdeklarowana decyzja państwowej spółki Cargo o kolejnej  likwidacji  i  przeniesieniu  raciborskiego punktu  utrzymania i napraw wagonów   do Opola spowoduje  powszechne  zamieszanie i rozgoryczenie  nie tylko samej załogi naprawczej, lecz również kilkudziesięciu pracowników  innych służb, wykonujących wspólne  zadania.  Tymczasem w opolskiej Sekcji Utrzymania i Naprawy Wagonów sprzęt warsztatowy oraz  cała   infrastruktura remontowa jest dotkliwie  niedoinwestowana i pozostawia wiele do życzenia na czele z ruchomym ogniwem samochodu dostawczego,  którego załoga dopiero od dwóch lat usprawnia niewielką liczbę uszkodzonych wagonów. Najgorsze jest to, że w trakcie dokonywanych  przemian zapomina się o ludziach, którzy są  największą wartością. Przecież mają  oni bogate doświadczenie w swoim fachu czeladniczym, a ta praca  była i jest  w wielu przypadkach tradycją wielopokoleniową.  Zapowiedz tej nierozważnej, poniekąd zgubnej decyzji zwiększy  nie tylko stopę bezrobocia w Raciborzu, lecz również  spowoduje dalszą degradację taboru, bowiem  nie jest on dostatecznie zasilany  odpowiednią liczbą nowych wagonów towarowych, które służą do przewozu ładunków lub urządzeń w kolejowym transporcie lądowym.

Prawdę mówiąc prognozy wskazują, że  niebawem m.in.  pozostałe warsztaty naprawcze  PKP zagłębią się w błocie i zarosną trawą,  a na ich gruzach, tam gdzie są ku temu sprzyjające warunki, jak np w Łapach, czy  w  Raciborzu  powstaną uwłaszczone, prywatne firmy - niewątpliwie bardziej kosztowne, ale  co najważniejsze  obce spółki, które zajmą się  bieżącą i rewizyjną  naprawą wagonów.  Natomiast upodleni pracownicy, z którymi zostaną zawarte śmieciowe umowy o pracę – oczywiście strajkować nie będą. Wówczas władze kolejowe - na wszystkich szczeblach nie mając powodu do zmartwień będą spać spokojnie.

Henryk Szulc


Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.