Niedziela, 19 maja 2024

imieniny: Iwa, Piotra, Celestyna

RSS

Dramat na dachu: spektakl czy ludzka tragedia?

06.05.2024 21:06 | 10 komentarzy | KaBa

Sporo jastrzębian obserwowało sceny, jakie miały miejsce na jednym z bloków przy ulicy Katowickiej. 31-letni mężczyzna wzbudzał niemałą sensację, ponieważ groził popełnieniem samobójstwa, skacząc z dachu. Niektórzy nawet zawierali zakłady czy desperat zdecyduje się na tak dramatyczny krok.

Dramat na dachu: spektakl czy ludzka tragedia?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

To, że mieszkańcy byli zszokowani scenami dziejącymi się w samym środku miasta, nie dziwi. Niecodziennie bowiem człowiek stoi na dachu bloku i grozi samobójczym skokiem. Trudno też nie zauważyć służb mundurowych i medycznych, które zostały wezwane do tego zdarzenia. Co innego jednak zastanawia w ocenie zachowania jastrzębian. Niektórzy z nich urządzili sobie piknik pod blokiem i bez najmniejszego współczucia obserwowali rozwój wydarzeń. W tym „przedstawieniu” brały udział dzieci, które pod okiem rodziców także emocjonowały się całą sytuacją. Bo śmierć człowieka, to przecież taki sobie „spektakl”. Do obejrzenia w sam raz dla każdego.

Służby mundurowe natychmiast pojawiły się na miejscu zdarzenia. Fot. Policja.pl

Służby mundurowe natychmiast pojawiły się na miejscu zdarzenia. Fot. Policja.pl

Może to byłoby nawet interesujące, gdyby stanowiło fabułę filmu kryminalnego. Szkopuł jednak w tym, że to się działo naprawdę. Aż trudno uwierzyć, że aż tylu chętnych chciało na własne oczy zobaczyć realną, a nie udawaną śmierć człowieka. Czy naprawdę widok zmasakrowanego ciała – bo tak wygląda desperat, decydujący się na ten rodzaj śmierci, jest aż tak pożądany i ekscytujący dla tych wszystkich gapiów?

Cała ta potworna sytuacja wywołuje refleksję nad kondycją współczesnego człowieka, także mieszkańca Jastrzębia-Zdroju. Media codziennie donoszą o wojnach, zabijaniu cywili i żołnierzy, masakrowaniu niczemu niewinnych ludzi w różnych częściach świata. Jak widać, nie wzbudza to empatii, współczucia dla ofiar na różnych frontach walk, a wręcz przeciwnie – uodparnia człowieka na ludzką krzywdę. Śmierć, krew, czyjeś nieszczęście nierzadko staje się tematem filmowej fabuły. Ludzie chcą jednak więcej! Chcą na własne oczy zobaczyć, jak kinowe sceny rozgrywają się w ich mieście, na ich osiedlu, może nawet z sąsiadami w roli głównej.

Przyglądanie się ludzkim dramatom nie jest specyficzne tylko dla XXI wieku. Kiedyś nazywano to znieczulicą społeczną. Bywa tak, że przechodnie nie potrafią zareagować jak komuś na ulicy, w biały dzień dzieje się krzywda. Ludzie stoją i przyglądają się z bezpiecznej odległości na to, co wydarzy się dalej. A przecież wystarczy jeden telefon do odpowiednich służb, aby uratować komuś życie czy zdrowie.  Czasem mieszkańcy nie chcą słyszeć tego, co dzieje się za ścianą u sąsiada, kiedy trzeba po prostu wezwać pomoc.

Są też – mam nadzieję – nieliczni, którzy cieszą się z czyjegoś nieszczęścia. Mówiąc potocznie, są nim „nakręceni” i sprawia im dużą radość, takie „zwykłe” przyglądanie się. Wiem, że ludzie mają różne zainteresowania i pasje. Jednak ekscytowanie się śmiercią samobójczą nie jest chyba czymś normalnym. Daje dobitne świadectwo o tych, którzy lubują się w tego typu widokach.

 Na koniec pozostaje postawić pytanie: ile jeszcze w nas ludziach, jest ludzi – wrażliwych, empatycznych, niepotrafiących przyglądać się złu czy tragedii. Kiedyś, w Imperium Rzymskim popularne było zawołanie: panem et circenses (chleba i igrzysk). Pospólstwu chodziło o zaspokojenie prymitywnych potrzeb, w których żądza krwi była jedną z ważniejszych. Czy coś się zmieniło w tej kwestii?