B. Musiałek: Co to jest uważność i komu to potrzebne? [FELIETON]
Umiejętności skupiania uwagi na tym co nas otacza, co w danej chwili widzimy, czujemy i myślimy nie wpiszemy w swoje CV. Nie pochwalimy się nią w towarzystwie, choć na temat uważności dużo się obecnie mówi i pisze. Dostępne są książki, blogi, kursy, strony i grupy na portalach społecznościowych. Czy warto zaangażować się w naukę odpowiednich technik? Moim zdaniem – tak. Przekonałam się o tym kilka lat temu.
B. Musiałek: Co to jest uważność i komu to potrzebne? [FELIETON]
Był to dla mnie czas bardzo dużej aktywności, kiedy właściwie nie odpoczywałam – w tygodniu były praca i obowiązki rodzinne, w weekendy opieka nad chorą mamą. Prawie każdy człowiek przechodzi w życiu taki etap. Jesteśmy wtedy tak sprawni i szybcy, że niemal widać, jak nasz organizm wrze od nadmiaru emocji i list zadań do wykonania. Mój, pewnego dnia, zaczął przypominać Etnę tuż przed wybuchem.
Było to w poniedziałek rano, kiedy zaliczając wszystkie możliwe korki, pokonałam ponad sześćdziesięciokilometrowy odcinek drogi do Żor, po czym zrobiłam tygodniowe zakupy, w międzyczasie układając w głowie plan na najbliższe godziny. Po dwóch stresujących dniach i nieprzespanych nocach miałam iść do pracy, w której kreatywność to podstawa działania. Serce biło mi tak mocno, że zagłuszało wiadomości ze świata, których próbowałam słuchać. Mogłam wyłączyć telewizor, ale serca nie. Szukając chwili wytchnienia, zajrzałam więc na facebookową grupę poświęconą tematyce uważności, gdzie od niedawna należałam. Administratorka akurat zadała pytanie typu "Jak się dziś czujesz?". Napisałam w komentarzu, że nie potrafię wyhamować, i natychmiast otrzymałam wskazówki, co z tym stanem ciała i umysłu mogę zrobić. Zgodnie z zaleceniem położyłam się na łóżku z ręką na sercu, zastanawiając się nad tym, czego mi potrzeba. Zaczęłam też głęboko oddychać, wsłuchując się w siebie. Moje tętno uspokoiło się, a myśli pojaśniały. Nabrałam sił do tego, by działać dalej. W ciągu zaledwie kilku minut odpoczęłam tak, jak w weekend majowy. I to nie jest przesada.
Dlatego praktykę uważności gorąco polecam każdemu. Również na naszym żorskim podwórku można znaleźć coś dla siebie. Na przykład w Klubie MOK Rebus oferowane są warsztaty dla mam – nie bez powodu dla tej grupy osób. W najbardziej gorącym okresie życia po prostu trzeba znaleźć coś, co nas ostudzi i pomoże osiągnąć względną równowagę.