Łukasz Mura: wójt Utracki bawi się w eksperta. Wyszła kompromitacja!
Obarczanie winą rolników jest przykre i nie przystoi wójtowi - twierdzi Łukasz Mura. Przeczytajcie, jak radny powiatowy rozprawia się z pomysłami wójta Krzyżanowic Grzegorza Utrackiego na zapobieganie podtopieniom w gminie. Poniższy list do redakcji jest odpowiedzią na artykuł: Jak zapobiec podtopieniom w regionie? Wójt Utracki: Trzeba zmienić strukturę właścicielską gruntów rolnych.
Szanowni Państwo, 28 lipca przeszła przez Gminę Krzyżanowice ogromna ulewa, która jak wiecie po raz kolejny wyrządziła wiele szkód (głównie w Krzyżanowicach i Owsiszczach). 29 lipca wójt Gminy Krzyżanowice Grzegorz Utracki podzielił się w mediach swoimi pomysłami - jak uratować przed powodzią swoją Gminę i obarczył winą za skutki ulewy rolników. Pomysł wójta w skrócie to zmienić strukturę właścicielską gruntów przylegających do wsi (powymieniać te pola mieszkańcom na pola Skarbu Państwa w innej lokalizacji, zakazać na tych polach orki i zasiać łąki, które zatrzymają wodę). Taki pomysł padający z ust wieloletniego wójta, który jak do tej pory sądziłem zna przepisy, nazwałbym co najmniej kompromitującym!
Kto za to zapłaci?
Po pierwsze: Wiele z tych pól przylegających do wsi nie należy do rolników - jest przez nich tylko dzierżawione. Wyobraźmy sobie taką sytuacje. Pan X ma 0.5 ha przy wiosce. Właściciel pola dostaje gminny nakaz zaniechania orki i obsiania terenu trawą z przeznaczeniem na łąkę. Rzeczą oczywistą jest, że rolnik dzierżawca schodzi z tego pola po żniwach, a ciężar obsiania łąką i jej późniejsze koszenie 4 - 5 razy w roku spada na właściciela pola, który nie jest rolnikiem, nie posiada sprzętu, aby skosić 50 arów, musi zatem wynająć usługę. Należy pamiętać, że ten „zły rolnik” który jest winny powodzi już nie płaci czynszu i podatku Panu X. Koszt samego założenia „łąki” – przygotowanie stanowiska, nawożenie, materiał siewny to około 3 tys. - 7 tys. zł/ha - kto za to zapłaci – mieszkańcy?
Co zrobić z trawą?
Po drugie: Co zrobić z pozostającą trawą po skoszeniu? Pozostawiona nawet po kosiarce bijakowej będzie się nawarstwiać i stanie się domem plagi myszy i ślimaków (pamiętajmy jesteśmy blisko zabudowań), a gdy przyjdzie ogromna woda może zatykać kanalizację burzową rodząc kolejne problemy.
"Interes życia"
Po trzecie: Omawiane pole wymienić na inne Skarbu Państwa jak wskazuje wójt - to już czysty „matrix”. Wyobraźmy sobie, że Pan X ma 50 arów przy wiosce. Na wspomnianym polu „blisko wsi” ma pod zabudowę np. w planach zagospodarowania 20 arów, a 30 to rolne (tak to często wygląda). Pan wójt proponuje Panu X interes życia. Ma zamienić te 50 arów blisko wsi na 50 arów ornego daleko w polu np. w Roszkowie (bo tam są pola Skarbu Państwa) – ciekawa propozycja! Dodatkowo dochodzą koszty notarialne ok. 1 500 – 2 000 zł!
Koszty "genialnego pomysłu"
Po czwarte: Pan X ma 50 arów blisko wsi. W ewidencji gruntów (Starostwo) nieruchomość widnieje jako „R-ka” czyli rola (pomimo przeznaczenia w planach zagospodarowania części działki na budowlane - to regulują odrębne przepisy). Czyli robiąc wspomniane łąki blisko wsi jest potrzeba wprowadzenia zmiany oznaczenia na „Ł-ki” (łąki trwałe). To niesie ze sobą koszty w postaci wynajęcia klasyfikatora gruntów tj. ok. 1200 zł – 2000 zł. Pytanie kto to zapłaci - mieszkańcy? Jest to element konieczny do ustalenia wysokości podatku.
Ten genialny pomysł realnie kosztuje na starcie ok. 8 000 – 10 000 zł/ha + coroczne koszenie! Takie są realia.
Zmarnowany czas i okazja
Warto byłoby zapytać wójta dlaczego podczas projektowania procesu scaleniowego - tzw. „komasacji” - który jest teraz na ukończeniu, nie zadbał o zabezpieczenie przeciwpowodziowe, a można było! Przykładowo budowa polderu od strony ul. Moniuszki w Krzyżanowicach, który uchwyciłby ewentualne błoto i ogromną część wody - można było sfinansować z powyższego programu bez angażowania pieniędzy gminy! To tylko jeden z przykładów. Był czas na odpowiednie planowanie i decyzje.
Co z petycją?
Ciekaw jestem na jakim etapie jest petycja mieszkańców, w której wnioskują o koncepcję zabezpieczenia przeciwpowodziowego dla Krzyżanowic. Minęło prawie dwa miesiące, a odpowiedzi brak. Nawet na biuletynie informacji publicznej nie ma śladu po niej, a pod petycją podpisało się wiele osób. Ta właśnie koncepcja pozwoliłaby kompleksowo działać – rozpoznać technicznie teren i wskazać odpowiednie kierunki działania. Czekamy spokojnie do 3 miesięcy, bo tyle czasu daje ustawa na odpowiedź!
To nie przystoi wójtowi
Wójt zrzuca winę na rolników. Jestem praktykiem i mogę poświadczyć, że nie ma racji. Nawet jeśli rosłaby tam wysoka trawa to woda zejdzie z łąki przy opadach powyżej 50 litrów na metr kwadratowy, które wystąpią w krótkim czasie, w dodatku po intensywnych opadach dnia poprzedniego. Wójt narzekał na pola obsiane kukurydzą. Specyfika tej uprawy niesie z sobą pewne zagrożenia, ale trzeba pamiętać, że rolnicy samej kukurydzy nie sieją bo po prostu Unia Europejska tego zabrania. Z doświadczeń bieżącego roku wynika, że nawet gęsty rzepak, wysoki na ponad 1.5 m w połowie maja nie uchwycił wody. Mało kto wie, że w tym roku tej nieszczęsnej kukurydzy rolnicy nie zasiali, bo chcieli – tylko tak wyszło w procesie scaleniowym, gdzie rolnikowi wieloletnią łąkę przekształcono na rolę i po prostu musiał łąkę zaorać. Tak więc co miał zasiać późną wiosną? Tylko kukurydzę! Obarczanie winą rolników jest przykre i nie przystoi wójtowi. Cały problem polega na tym, aby zatrzymać wodę przed wioską, a wodzie z centrum poprawić odprowadzanie dalej do rzeki! Od 2013 roku pracowałem społecznie jako przewodniczący spółki wodnej przy projektowaniu i odbiorach urządzeń wodnych na obszarach trudniejszych (ze szkodami górniczymi) i poradziłem sobie z każdym problemem.
Jeśli przyjdzie taki czas w którym UE zacznie nakładać kary na samorządy za brak kanalizacji sanitarnej lub wyjdzie przepis łączenia braku kanalizacji z pozyskiwaniem pieniędzmi z UE na inwestycje, to ciekaw jestem kto wtedy będzie winny?
Ktoś na to pozwolił...
Na zakończenie ciekawostka. Tak wygląda wylot z głównego odwodnienia Sołectwa Krzyżanowice pod przejazdem PKP na ul. Kolejowej.
To tutaj trafia prawie CAŁA woda z sołectwa Krzyżanowice, sołectwa Nowa Wioska, a także dopływa woda od drogi powiatowej (od os. Wydale). Zobaczcie na mapie jaki to obszar zlewni (około 300 ha + wszystkie domy i drogi). Zwróćcie uwagę na rurę w przekroju wylotu, która ogranicza swobodny wypływ, a na którą ktoś musiał się zgodzić lub przynajmniej o niej wiedzieć w Urzędzie Gminy.
Drodzy Mieszkańcy - sami oceńcie!
Łukasz Mura, Radny Powiatowy z gm. Krzyżanowice
Śródtytuły pochodzą od redakcji.
Komentarze
11 komentarzy
Wszystko takie łatwe i proste. Całą Europę zalewają powodzie, więc może radny im wszystkim poradzi. Jak już to Pan załatwi, to proszę się zająć pożarami w Grecji i Turcji.
Typowe zagrania Mury. Brak własnego pomysłu byle dokopać wójtowi... Panie Mura proszę coś zrobić żeby nie zalewało mieszkańców Owsiszcz jeśli to taka prosta, łatwa i tania sprawa. Jak wszyscy widzą "łąka" przed posesją Pana radnego to piękna wizytówka. :)
wójt chyba ma wspólny interes z wielkim pokomunistycznym dzierżawcą
od dłuzszego czasu wszystkiemu winnen jest rolnika szczególnie za emisje co2,w krzanowicach jak budowano oczyszszalnie na łąkach to wszystkie rowy zostały zasypane wzdłuż drogi polnej i co tez winien rolnik?A co do pana Mury to w koncu jest osobą która dostrzega problemy rolników i nie mam nic przeciwko jak by został wujtem
Nasz kraj ma ogromny problem z produkcją czystej, niskoemisyjnej energii, a tymczasem trawa jako biomasa jest problematycznym odpadem - taki młody człowiek jak Pan radny powinien myśleć bardziej przyszłościowy, chyba że chodzi tylko o to by dokopać wójtowi. Tak w ogóle to zgoda buduje.
Burmistrz gminy Krzanowice tez wszystko zwala na rolnikow ze kukurydza,ze to ze tamto..Bla bla bla
Panie Mura, pomysł Wójta z łąkami jest faktycznie chybiony. Jednak to głownie rolnicy doprowadzili do tego, ze brak wielu miedz oraz rowów na polach. Za młody Pan jest aby widzieć te działania na własne oczy. Dodatkowo chyba nie mieszkał Pan wówczas w tej gminie. Jeżeli myśli Pan o sobie jako o kandydacie na przyszłego Wójta, ( choć szanse ma Pan małe) to powinien Pan być bardziej wyważony w opiniach i działaniach.
rzeczywiście to jest ciekawe, to po ile wtedy byłyby śmieci? gmina nie moze dołozyc do smieci mieszkańcom. Czyli caly koszt utrzymania tych łąk przeskoczyłby na mieszkańców, przeciez my w domu placimy 2300 zl na rok, to ile potem bedziemy placic? juz teraz idzie jedna cala wyplata na śmieci a co bedzie potem?
Dobra, dobra czyli jeśli ja mam 20 arów i będę kosił i wrzucał trawę do worków to będzie tyle tych worków że za odbiór śmieci będziemy płacic ile????? 50 A może 100zł / osobę MASAKRA
Najlepiej całą winę zrzucić na rolników ale na dożynki to wójt pierwszy przy korycie. Sam chciał scalania gruntów by rolnicy mieli większe powierzchnie danego kawałka pola to mógł pomyśleć o rowach też. Brak słów na głowę naszej gminy.
Jaki z tego morał? Powróćmy do rozwiązania sprzed wojny. Otwarty padół przez całą ulicę Główną i DW936.
Ade