Poniedziałek, 2 września 2024

imieniny: Stefana, Juliana, Aksela

RSS

Kwarantanna na Seszelach

16.03.2020 19:12 | 15 komentarzy | web

Już się bałem, że nie będzie w tej rubryce o czym pisać! Że wszelkiej maści politycy, zamiast wygadywać głupoty, będą teraz tylko dyskutować, jak uratują Polskę, radni rzucą się pomagać pielęgniarkom, albo chociaż robić zakupy staruszkom. A ci co nie mają nic sensownego do powiedzenia po prostu zamilkną. A tu nic z tych rzeczy! (Bez) myśl kwitnie jak zwykle. Przykłady?

Kwarantanna na Seszelach
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza

Już się bałem, że nie będzie w tej rubryce o czym pisać! Że wszelkiej maści politycy, zamiast wygadywać głupoty, będą teraz tylko dyskutować, jak uratują Polskę, radni rzucą się pomagać pielęgniarkom, albo chociaż robić zakupy staruszkom. A ci co nie mają nic sensownego do powiedzenia po prostu zamilkną. A tu nic z tych rzeczy! (Bez) myśl kwitnie jak zwykle. Przykłady?

Niedoszły senator z Raciborza - Marek Migalski – napisał na Tweeterze (11 marca): „Moja reakcja na zamknięcie Polski jest natychmiastowa. Wylatuję nim odbiorą nam paszporty. Wolę odbywać kwarantannę na Kanarach lub Seszelach, niż w Nędzy czy w Katowicach”. Wkrótce dodał kolejny wpis: „Po trzech dniach na Teneryfie, miałem jutro przepłynąć promem na Gran Canarię, ale obawiam się, że mógłbym nie móc wrócić i straciłbym ostatnią szansę na powrót do kraju, którą daje mi lot czarterem za kilka dni…”

No strasznie, ale to strasznie współczuję. Taka tragedia, że trzeba wracać do ojczyzny, która budzi w człowieku tyle odrazy. A może nawet trafić do Nędzy…

Aha, i jeszcze dramatyczna prośba Migalskiego do rodaków o współczucie: „W oczekiwaniu na 14-dniową kwarantannę. Bądźcie ze mną. Potrzebuję wsparcia.” Panie Marku, proszę tylko podać, gdzie pan przebywa. Na pewno znajdą się litościwi ludzie, którzy dowiozę świeże ostrygi i szampana. Może być Dom Perignon?

Z kolei nasz radny sejmiku, Jarosław Szczęsny, utknął biedaczek w Wietnamie i musi czekać na rządowy samolot LOT-u, którym wróci do Polski. Żali się na fejsbuku, że Europejczyków traktują tam nieufnie i nawet do kościoła nie wpuszczają. Nie wiem, kiedy radny wyleciał do Azji, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że to było jeszcze w tamtym roku, kiedy nikt nie słyszał o koronowirusie. I że nikt mu litościwie nie podpowiedział, że Wietnam graniczy z Chinami, co może mieć jakieś znaczenie dla planowania podróży w obecnym czasie. Oczywiście też panu radnemu współczuję. Na czas kwarantanny po powrocie polecam knajpkę wietnamską z Raciborza. Może się zlitują i nie policzą zbyt drogo za dowóz sajgonek.

Z innej beczki, ale też żenada. Ośmioro raciborskich radnych z opozycyjnego klubu Razem dla Raciborza (lista tutaj) wezwało przewodniczącego rady Leona Fiołkę do zwołania sesji nadzwyczajnej w niedzielę 15 marca. Czyli w samym środku dramatycznej i niezwykle pilnej akcji przekształcania szpitala w zakaźny, przenoszenia pacjentów, poradni, wprowadzania zmian organizacyjnych, szkoleń i kompletowania obsady medycznej, itp. Po co? Żeby zaoferować swoją pomoc? Nie. Może, aby honorowo oddać krew? Nie. A może żeby zaproponować jakieś genialne rozwiązania, które uratują Racibórz i Polskę przed epidemią? Też nie. Otóż radni chcieli tylko, żeby na sesji, koniecznie w obecności przedstawiciela wojewody, starosty, prezydenta miasta i dyrektora szpitala (ministrowi zdrowia łaskawie, lub przez nieuwagę, odpuszczono), „w sposób jasny i kompleksowy” przedstawiono im „na jakim etapie są przygotowania do przekształcenia Szpitala Rejonowego w Raciborzu w jednoimienny szpital zakaźny” i odpowiedziano na szereg pytań (lista pytań pod tym samym linkiem powyżej). Dodać należy, że decyzja o przekształcaniu szpitala została już podjęta na poziomie rządowym i była realizowana od trzech dni, rada miasta nie ma w tej sprawie żadnych kompetencji, a prezydent Dariusz Polowy oświadczył, że żaden z wnioskujących o sesję z jakimkolwiek pytaniem wcześniej się do niego nie zwrócił.

Mam całkowite zrozumienia dla wszystkich, którzy się teraz boją: o zdrowie swoje i bliskich, o losy raciborskiego szpitala, o przyszłość firm w których pracują lub które prowadzą. Ten strach może się czasem przerodzić w niezbyt racjonalne myślenie, a nawet panikę. To jest po prostu ludzkie. Ale od polityków, celebrytów i innych wybrańców narodu można by w tych trudnych dniach wymagać, jeśli już nie dobrego przykładu to choć trochę więcej rozumu, wyobraźni i myślenia wykraczającego poza horyzont osobistych lub partyjnych zachcianek i celów. Ale jak widać, bywa różnie…

Zobacz pozostałe teksty Bożydara


Masz informację, która nadawałaby się do tej rubryki i chcesz się nią podzielić? Napisz: bozydar.nosacz@outlook.com