Mój kolega lubi bawić się skrótami. Na przykład ZUS to dla niego Zakład Utylizacji Składek. Tak samo od kilku lat przerabia skrót PK czyli Przedsiębiorstwo Komunalne (w Raciborzu).
Najpierw była to Porażka Kowalewskiego, potem Porażka Krzyżeka, a teraz to już według niego jest Prawdziwa Katastrofa. Jak widać kolega odszedł od nazwisk bo ojców klęski jest już tylu, że nie da się ich wszystkich wymienić w krótkiej nazwie.
Mnie wspomniana katastrofa w ogóle nie dziwi, bo przedsiębiorstwo o takich zadaniach nie ma prawa dobrze funkcjonować, jeśli wymaga się od niego żeby „robiło dobrze” wszystkim. W pierwszej kolejności Prezydentowi jako właścicielowi, który chce mieć święty spokój czyli żeby nie trzeba było do firmy dokładać, śmieci i komunikacja nie były za drogie, a pracownicy zarabiali na tyle dobrze, żeby się nie buntowali. Mieszkańcy z kolei domagają się (i słusznie), żeby usługi komunalne były jak najtańsze. A na koniec pracownicy PK chcieliby jak najlepiej zarabiać i żeby Broń Boże nie było zwolnień.
W tej sytuacji powołanie na nowego prezesa PK księgowego z doświadczeniem w służbie zdrowia wydaje się ruchem niemal wizjonerskim, bo w tej firmie nie tylko trzeba będzie wreszcie wszystko dobrze policzyć, ale też zacząć ją leczyć. Być może przy okazji nowy prezes wyleczy też jednego ze swoich poprzedników, który od prawie dwóch lat, ku zdziwieniu wszystkich (łącznie z instytucją na trzy litery) przebywa na zwolnieniu lekarskim. Oczywiście ani temu, ani żadnemu innemu nowemu prezesowi misja się nie powiedzie, jeśli właściciel czyli Prezydent Raciborza nie określi wreszcie jasno (ale REALNIE) czego tak naprawdę od PK oczekuje. Bo o ile dobrze wczytałem się w życiorys nowego prezesa to nie ma on doświadczenia w dziedzinie zjawisk nadprzyrodzonych czyli w tym przypadku w robieniu cudów.
A tak na marginesie, chciałbym zapytać (może zajmie się tym na poważnie jakiś dziennikarz) do czego służą w spółkach miejskich rady nadzorcze, które przecież także podwyższają ich koszty funkcjonowania? Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że Rafał Jasiński, jako przewodniczący rady nadzorczej PK (a na co dzień naczelnik w Urzędzie) i reszta członków rady cokolwiek w PK kreują i o czymkolwiek decydują. Z kolei w spółce Zakład Zagospodarowania Odpadów łączna liczebność zarządu i rady nadzorczej jest chyba niewiele mniejsza niż liczba pracowników tej firmy. Jeśli prawdą jest porzekadło, że ryba psuje się od głowy, to może leczenie też trzeba od niej zacząć?
Zobacz pozostałe teksty Bożydara
Masz informację, która nadawałaby się do tej rubryki i chcesz się nią podzielić? Napisz: bozydar.nosacz@outlook.com
Komentarze
4 komentarze
"Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że Rafał Jasiński, jako przewodniczący rady nadzorczej PK (a na co dzień naczelnik w Urzędzie) i reszta członków rady cokolwiek w PK kreują i o czymkolwiek decydują. " - wszystko o imperium prezydenta.
Prosto w punkt!
hahahaha dobre ! w końcu ktoś obiektywnie spojrzał na tą jakże specyficzną spółkę!
niestety Bozydarku w spólkach komunalnych bez rady nadzorczej sie nie da( przepisy).rada nadzorcza PK dała oczywiscie ciała z byłym prezesem.ale chyba Prezydent tez zaspał.Kto przez tyle lat tolerował ,zeby kadrowa była zoną prezesa a potem żoną byłego prezsa na chorobie.?Zeby przez dwa lata nie potrafić zwolnić odwołanego prezesa to jest szczyt nieudolności rady nadzorczej oraz prezesa Mariana.Albo byli nieprofesjonalni albo kadrowa przewyższała ich wszystkich sprytem i determinacją .albo jedno i drugie.Teraz trzeba reanimować PK a w zasadzie chyba cos tam trzeba amputować ,zeby cały organizm przetrwał.Przewodniczacy rady nadzorczej powinien co najmniej 5 batogów od Prezydenta dostac...ale jak sie biega razem....tro sie ma ochronę.