Wszystko zależy od księdza,są naprawdę tacy co żyją skromnie (ba nawet auta nie potrzebują!)Znałam takiego jednego.Przez cały swój pobyt w parafii złotka od ludzi nie chciał,nie miał samochodu,nie zbierał ofiar kopertowych,nic nie fundował (moim zdaniem nie trzeba było,bo jego poprzednicy już dużo wymienili),po kolędzie sprawnie przeszedł z nikim się w zbędne dyskusje nie wdawał,zrobił spis,pobłogosławił i poszedł.Spowiadał sprawnie,bez zbędnych filozoficznych nauk i pokazania "co to ja nie jestem".Zniósł nawet ofiarę (paradowanie przez cały kościół by się przed ludźmi pokazać),tłumacząc,że o niego nikt ocierać się nie będzie.Wszyscy dla gościa byli równi.Nigdy o sobie nie mówił "ksiądz proboszcz" jak poprzednik,normalny,prosty człowiek,mało mówny, moim zdaniem taki ksiądz z powołania.Nie oceniał,nie ganił,nie wrzeszczał,nie czepiał się,jak ktoś chciał ślub czy chrzest w innym kościele,nie były problemów,nie gnębił bierzmowańców i dzieci komunijnych jak poprzednik.W ramach tej dobroci został zdegradowany z proboszcza na kapelonka,ponoć "sam chciał" i bądź to człowieku dla ludzi.Wielka strata!
Napisany przez alexxia84, 26.02.2014 11:08
Najnowsze komentarze