Dokładnie tak, ludzie pod firmą, którzy opracują na dole i dużo ciężej od gorników z kompanii, to zarabiają 1300-1500 zł bez żadnych przywilejów, brutto mają coś koło 2000 zł a czasem nawet mniej i cieszą się że mają robotę. Górnik z kompanii zarabia średnio 6674,76 brutto, Gdyby kopalnie były prywatne, to brutto było by conajwyżej 3,500zł średniej płacy. Przeliczcie sobie ile kopalnia ma ludzi i ile musi im płacić. Gdyby płaciła im połowę, to cena wegla by spadła przynajmnoiej o 30 %, a tym samym cena energi i ogrzewania. A tak to my wszyscy musimy za to placić. Wiem że górnik nie ma 6,500 tys zł, ma coś koło 5 tys brutto, ale nie ma to znaczenia, bo zawsze średnia się liczy, a każdy jeden pracownik zatrudniony na kopalni przez kompanię kosztuje ją ponad 6600 zł. Można było by to spokojnie zmniejszyć o połowę, rąk do pracy by nie zabrakło, bo mamy bezrobocie. Państwo by więcej zarobiło a tym samym podatki mogły by być niższe, także za prąd i węgiel byśmy mniej płacili. Zawsze jest tak że jak jest duże bezrobocie i ogromna ilość podań do pracy, to zarobki spadają, jest to normalne na wolnym rynku, jak brakuje ludzi do pracy to zarobki rosną. Więc tego nie rozumiem, kilkaset podań na jedno miejsce na kopalni, więc zarobki powinne maleć a one ciagle rosną. Przeciez to czysty komunizm, nie ma nic współnego z wolnym rynkiem. gdzie sens gdzie logika?
Napisany przez ~antysocjalizm, 14.03.2012 12:57
Najnowsze komentarze