Poniedziałek, 1 lipca 2024

imieniny: Haliny, Mariana, Klarysy

RSS

Drogowcy wrócili do Czuchowa

29.03.2011 00:00 TR

Od ubiegłego wtorku na ul. 3 Maja w Czuchowie znowu pracują pomarańczowi. Droga ma być gotowa i wyremontowana do końca maja.

Po ponad czterech miesiącach przerwy na ul. 3 Maja znowu można zobaczyć pomarańczowe kamizelki robotników. Ekipy weszły na drogę 22 marca. Tym razem jest szansa na to, że ciągnący się od maja ub. roku remont 850-metrowego odcinka zostanie dokończony. Wykonawca – firma Mota Engil Central Europe SA. zapewnia, że nie przekroczy terminu. Ten został wyznaczony na koniec maja. Również Ryszard Pacer rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach oznajmia, że inspektorzy będą solennie pilnować jakości wykonanych prac i terminu ich zakończenia. – Mamy nadzieję, że tym razem robota, która miała być wykonana w listopadzie ubiegłego roku, w końcu teraz zostanie skończona – mówi rzecznik. 

Z autobusu do dziury

Dziury, niedokończone chodniki, uskoki w jezdni, korki, kolejki pod tymczasową sygnalizacją świetlną – tak od tygodnia wygląda główna droga z Czerwionki – Leszczyn na Gliwice. A między tym wszystkim mieszkańcy i kierowcy. – Ciekawe na jak długo tym razem starczy drogowcom werwy do pracy? – zastanawia się Antoni Procek. Niektórzy mieszkańcy zaczynają nawet robić zakłady czy droga w ogóle w tym roku zostanie skończona. W najgorszej póki co sytuacji są osoby podróżujące autobusami. Żeby wejść albo wysiąść z autobusu muszą pokonać prawdziwy tor przeszkód.  – Zafundowali nam niezłą gimnastykę. Najpierw z chodnika trzeba wejść do wielkiej dziury po zerwanym i wybranym asfalcie, potem wdrapać się na usypaną wysepkę, no i na koniec można wejść do autobusu. Przy wysiadaniu to samo – mówią pasażerowie. 

Drogowcy się uwijają

– Tym razem obijania się i partactwa nie będzie – zapewnia firma Mota Engil Central Europe SA. Potwierdzeniem tych słów są uwijający się niczym w ukropie robotnicy, którzy rozwalili jeden pas drogi i rwą na potęgę asfalt. Do drogowców z Promila dołączyli pracownicy firmy Budoserwis. Podczas gdy jedna ekipa jest zajęta jezdnią, kolejna kończy coś, co miało być skrzyżowanio – rondo – rozjazdem. To właśnie na skrzyżowaniu ulic 3 Maja, Waryńskiego, Bieli i  Kochanowskiego parę miesięcy temu „Promil” –   podwykonawca Moty wyłożył się jak długi m.in. przez źle zaprojektowane i wykonane wysepki. – A pieron jasny wie co oni se tu wymyślili. Jakieś chodniczki, ścieżki, zjazdy, wyjazdy, zatoczki i inne pierdoły. Szczerze? to nic z tego nie rozumiem – mówi Edward Pietrzak. Ostatecznie czuchowianin macha ręką stwierdzając: – Niech będzie co będzie, byle w końcu można było tą drogą normalnie przejechać. Ryszard Pacer tłumaczy, że skrzyżowanie wybudowane zostało zgodnie z nowoczesnymi rozwiązaniami od dawna stosowanymi w całej Europie. – Zaprojektowały je osoby posiadające bardzo dobrą wiedzę w tej tematyce. Te rozwiązania zawierają właśnie m.in. tworzenie na skrzyżowaniach wysepek w połowie przejść jako bezpiecznych azyli dla pieszych – tłumaczy Pacer. 

Spartaczyli, więc muszą naprawić

Zarząd Dróg Wojewódzkich nie nadążał z przyjmowaniem skarg zarówno od mieszkańców Czuchowa, jak i władz gminy. Zaczęto więc naciskać wykonawcę, żeby ten przyłożył się do pracy. – Przedstawiał nam najróżniejsze wymówki. Ponieważ naszym zdaniem była to wina źle zorganizowanej pracy, zaczęliśmy się zastanawiać nawet nad tym, żeby zerwać umowę z niesolidnym wykonawcą – tłumaczy Ryszard Pacer. Ostatnie ultimatum ZDW postawił drogowcom z początkiem grudnia. Po rozważeniu jednak wszystkich za i przeciw ZDW postanowił, że firma skończy to co zaczęła. Głównie dlatego, że wyrzucenie ekip remontowych wiązało się z koniecznością zinwentaryzowania już zrobionych prac i rozpisaniem nowego przetargu.    

Pracują i płacą kary

Za remont drogi wraz z przebudową skrzyżowania firma Mota miała dostać blisko 2 mln zł. Wiadomo jednak, że takich pieniędzy na pewno nie dostanie. Od momentu pierwszego dnia opóźnienia (czyli od 15 listopada ub. roku) ZDW nalicza jej kary. – Zgodnie z umową za każdy dzień opóźnienia 0,3 proc. kwoty końcowej. Dziennie jest to 6 tys. zł – oznajmia Ryszard Pacer. Jeśli więc i tym razem wykonawca zawali robotę, zamiast skasować pieniądze, będzie musiał dopłacić do interesu. W urzędzie gminy też są zdziwieni przedłużającym się remontem. Okazuje się bowiem, że Czuchów nie musiał być rozbebeszony przez prawie rok, ale była możliwość szybszego zakończenia remontu. – ZDW mógł np. powierzyć wykonanie tego zadania gminie. Wtedy wyłonilibyśmy wykonawcę i gmina pilnowałaby jakości i terminu wykonania – mówi Grzegorz Wolnik wiceburmistrz Czerwionki – Leszczyn. ZDW wybrało inaczej. Na razie mieszkańcy Czuchowa przyglądają się pracom na drodze. Pytanie czy i tym razem ich cierpliwość zostanie wystawiona na ciężką próbę?

(ms) 

  • Numer: 13 (228)
  • Data wydania: 29.03.11