Boisko czy pastwisko?

 

Pisaliśmy już o sporach granicznych Niedobczyc z Zamysłowem o boisko „Parys”. Okazuje się, że to nadal gorący temat. Oliwy do ognia i kolorytu sesji dodał ostatnio radny Franciszek Kurpanik, który odgrzebał dawne urazy ze straty boiska dla swojej dzielnicy. – Taka była walka o „Parysa”, a okazuje się, że teraz jedynymi użytkownikami boiska nie są piłkarze, ale kozy! – rozśmieszał radnych Kurpanik.

 

 

Postanowiliśmy udać się do Niedobczyc i sprawdzić, czy to prawda. Na boisku rzeczywiście pasą się kozy. Jedynym sportowym dopingiem raczyła je Elżbieta Kwiotek, która posiada w pobliżu własne pastwisko. Kozy woli jednak wypuszczać na boisko, bo tylko one dbają teraz o murawę. – Na nic ni mają piyniyndzy, nikt tej trowy nie tnie – skarży się Elżbieta Kwiotek, która nie może patrzeć na znikające w bujnych trawach boisko. Wypuszcza więc swoje kozy, by chociaż te dbały o sport w dzielnicy.

 

 

Teren wokół boiska wygląda na bardzo zapuszczony. – Sam było kiedyś tak fajnie czysto. Teraz pełno śmiecia, puszek po piwie. Ni ma sam żadnych ławek. Były kiedyś trzy takie blaszoki, kaj się przebierali i myli. Przyszli złomiorze i rozkradli wszystko, yno wodociąg zostoł – skarży się pani Elżbieta. Murawa natomiast nadal nadaje się do rozgrywek, bo kozy regularnie są tam wypuszczane. Czy ktoś jednak w ogóle gra jeszcze na „Parysie”? – Kiedyś to grali sam czynsto. Teraz yno bajtle roz na jakiś czos przijdą i pokopią w bala – opowiada pani Elżbieta.

 

 

Już wkrótce jednak na „Parysie” może zabraknąć naturalnych maszynek do koszenia trawy. – Jo chca już te kozy sprzedać, nie mom już sił się tym zajmować. Nie wiem tera, jak te dzieci bydom sam potym grały. Nikt tego już kosić nie chce, są ino te moje kozy – obawia się pani Elżbieta o miejsce do rywalizacji sportowej najmłodszych mieszkańców Niedobczyc.

 

Krystian Szytenhelm