Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Trzej królowie i jedna królowa

15.01.2008 00:00
Na V Bezalkoholowym Balu gościli Habsurgowie, Czartoryscy, Kargule i Flinstonowie.
V Bezalkoholowy Bal Karnawałowy rozpoczął się o godzinie dziewiętnastej. Najpierw ks. Marek Bernacki odczytał inwokację, którą napisał z tej okazji. A później to już były tylko tańce przeplatane zabawami.
 
W czasie wspólnej zabawy uczestnicy mieli okazję przedstawić się i zaprezentować swoje „rodziny”. Na stolikach umieszczone były karneciki z nazwiskami osób, które przy nim zasiadały oraz z nazwiskiem „rodowym”, które dany stolik reprezentował. I tak na balu byli Habsburgowie, Czartoryscy, Straussowie, Mostowiakowie, Lubicze, Kargule, Pawlaki, Kiepscy, Karwowscy, Flinstonowie, Adamsonowie, Potterowie, Jankielowie i ze świata polityki LPR.
 
Bratnia Dusza
 
Po północy bal odwiedziła Gwiazdka z Nieba wraz z Bratnią Duszą i złożyła wszystkim uczestnikom życzenia oraz zadedykowała piosenkę. Utwór zatytułowany „Niebieska piosenka” autorstwa Grzegorza Tomczaka wykonali Piotr Śpiewok i Patrycja Skupień. Kulminacją jak na każdym dobrym balu były wybory króla i królowej. Okazało się, że jury nie miało problemu ze wskazaniem, która z pań zasługuje na miano królowej, ale problem pojawił się w wyborze króla. Ostatecznie zdecydowano, że na piątym balu będzie ich dwóch! Te zaszczytne tytuły przyznano pani Ewie Strużek z Rybnika oraz panom Tadeuszowi Sapie z Gliwic i Ryszardowi Grzesicy z Rudy Śląskiej.
 
Zabawa do rana
 
Po tradycyjnym tańcu ujawniło się jeszcze jedno jury – „tajne”. Przedstawicielka oświadczyła, że skoro jest już niedziela Trzech Króli to oni wybrali trzeciego króla balu – ks. Marka Bernackiego.
 
Cała zabawa zakończyła się około godziny czwartej. W sumie wzięły w niej udział sześćdziesiąt trzy pary, tak więc w porównaniu z rokiem ubiegłym było ich o trzynaście więcej. Zadowolenia nie kryje organizator, ks. Bernacki. – Nikogo nie trzeba było namawiać do zabawy. Uczestnicy byli zadowoleni, a wyznacznikiem tego było także to, że niewiele osób wyszło wcześniej.
 
Marek Miketa
  • Numer: 3 (62)
  • Data wydania: 15.01.08