Czesi ostrzegają przed kataklizmami pogodowymi. A my?
Czeskie rozwiązania dotyczące prognozowania i raportowania stanu pogody często są stawiane za wzór. Korzysta z nich m.in. zastępca wójta Lubomi. Pojawił się pomysł, by i na naszym terenie stworzyć podobne. Czy jest na to szansa? Pytanie stało się szczególnie aktualne w kontekście wichury, która spustoszyła nasz region.
POWIAT Piątkowy wieczór, 7 lipca. Wicewójt Lubomi Bogdan Burek na ekranie swojego smartfona obserwował niepokojące dane pogodowe. Widział wyraźnie, że poważnymi zjawiskami dotknięty jest rejon Kuźni Raciborskiej i że burza przesuwa się w kierunku Szymocic. Ciemny kolor wskazywał na intensywne opady deszczu. Do tego na ekranie - w centralnym punkcie burzy - wyświetlała się jasna plama, coś na kształt wiru. Jeszcze wtedy zastępca wójta nie przypuszczał, jak wielkie spustoszenie przyniosła wichura. Dzięki aplikacji widział jednak jak na dłoni, że w sąsiednim powiecie raciborskim dzieją się groźne zjawiska pogodowe.
Czeska aplikacja
Zastępca wójt Lubomi od dłuższego czasu korzysta z czeskich rozwiązań zajmujących się prognozowaniem i raportowaniem stanu pogody. Na swojego smartfona ściągnął aplikację "Aladin". Jest to oficjalna aplikacja Czeskiego Instytutu Hydrometeorologicznego. - Swoim zasięgiem obejmuje cały obszar Czech, ale pokazuje też fragment Polski, w tym nasze tereny. Przekazywane dane są bardzo dokładne. Zawsze na ich bazuję - zapewnia Bogdan Burek.
Zdążyć przed burzą
Przyjaciele i znajomi zastępcy wójta wiedzą, że aplikacja jest skuteczna. Nierzadko dzwonią i podpytują włodarza, czy będzie burza. - Bo na przykład chcą kosić trawnik albo zaczynają jakiś remont na zewnątrz. Informacje o pogodzie są wtedy przydatne - zapewnia Bogdan Burek. - Ja sam, gdy widzę na telefonie, że w kierunku Lubomi zbliża się bordowy kolor, chowam wszystko z tarasu do domu - dodaje.
Szczegółowe dane pogodowe są na wagę złota szczególnie wtedy, gdy mogą uratować ludzkie zdrowie lub życie. Widząc, że zbliża się poważny front burzowy, jest szansa na to, by schować się w bezpiecznym miejscu, wyjść z lasu, znaleźć schronienie z dala od drzew. Jest też czas na to, by zabezpieczyć swój dobytek. Nawet kwestia zamknięcia okna czy balkonu jest wtedy ważna.
Pomysł na naszym terenie
Czeskie rozwiązania dotyczące prognozowania pogody często stawiane są za wzór do naśladowania. Dowiedzieliśmy się, że już jakiś czas temu pojawił się pomysł, by stworzyć podobny system w naszym regionie, m.in. w obrębie powiatów: wodzisławskiego, raciborskiego, rybnickiego czy miasta Jastrzębie-Zdrój. Chodziło o siatkę radarów meteorologicznych, które przekazywałaby dane pogodowe. Najpierw rozmawiano o pomyśle w ramach Subregionu Zachodniego, a później dyskusja przeniosła się na powiaty. Postanowiliśmy sprawdzić, na jakim jest teraz etapie i czy realizacja projektu jest w ogóle możliwa.
Szeroka platforma
Okazuje się, że projekt, który opisujemy, to nie tylko program ostrzegający przed niebezpiecznymi zjawiskami pogodowymi. Ma to być Subregionalna Platforma Informacyjno-Komunikacyjna w formie aplikacji na telefon. Obejmować ma m.in.: transport publiczny (z wyszukiwarką połączeń), informacje drogowe, imprezy okolicznościowe, informacje meteorologiczne, informacje turystyczne i wiele innych.
Aplikacja ma mieć tę zaletę, że użytkownik będzie mógł ją personalizować w taki sposób, by docierały do niego tylko te informacje, które go interesują. Na przykład tylko dane pogodowe. Co więcej, w ramach programu przewidziano także montaż telebimów na terenie miast i wsi, które by informowały mieszkańców o istotnych zdarzeniach lub ostrzegały przed zagrożeniami.
Aplikacja ma też gwarantować szybki przepływ informacji o zagrożeniach np. przez czujniki na rzekach i detektory burzowe, które śledzą chmury i przekazują aktualne informacje dla mieszkańców. W tym wypadku byłyby to raczej informacje, a nie mapki pogodowe (choć to już będzie zależało od inwencji twórców aplikacji). Aplikację przygotowała firma Comfortel.
Kluczowe są środki
Żeby program mógł zostać zrealizowany, potrzebne są jednak pieniądze. Niestety, w tym roku finansowania nie będzie. Ale jest szansa za rok. - Program ma być w 85 proc. finansowany ze środków unijnych i spotkał się z dużym zainteresowaniem samorządowców. Jak przekazała nam jednak firma Comfortel, w tym roku nie ma możliwości pozyskania środków, mimo że projekt jest wysoko oceniony. Do tematu wracamy zatem w przyszłym roku - zapowiada Józef Szymaniec, naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu w Starostwie Powiatowym w Wodzisławiu Śl.
Co na to nasi samorządowcy?
Prezydent Wodzisławia Mieczysław Kieca uważa, że pomysł będzie można ocenić wtedy, gdy będą znane jego szczegóły. - Pomysł dobry, idea słuszna, ale chcielibyśmy zobaczyć warstwę techniczną i finansową. Temat był omawiany kilka miesięcy temu podczas konwentu. Sprawę podniósł starosta wodzisławski. Przyjechała też firma, która przedstawiła wstępne rozwiązania. Czekamy na konkrety - mówi prezydent Wodzisławia.
- Mieliśmy realizować projekt unijny, który miał skutkować budową radaru meteorologicznego w Raciborzu. W powiązaniu z innymi już istniejącymi na terenie subregionu radarami, pozwoliłoby to na utworzenie takiego systemu ostrzegania przed niekorzystnymi zjawiskami pogodowymi. Sprawa upadła, bo zmieniły się wytyczne konkursowe. Być może warto do tego wrócić. Przykład Czech pokazuje, że warto. Tyle że tam tematem zajmują się jednostki wyższego szczebla. Podobnie musiałoby być również u nas. Budowanie takiego systemu na terenie jednej lub kilku gmin nie ma większego sensu. Taki system musi obejmować większy teren jak np. Subregion Zachodni. Na tym forum, jak najbardziej warto wrócić do tematu – mówi z kolei Mariusz Adamczyk, wójt Godowa.
(mak), (art)
Najnowsze komentarze