Wichura zrywała dachy, wyrywała drzewa z korzeniami
Piątkowe intensywne opady i silne porywy wiatru wyrządziły poważne szkody. W wielu przypadkach nie skończyło się tylko na połamanych drzewach.
POWIAT 7 lipca strażacy mieli pełne ręce roboty. Odnotowali aż 126 zdarzeń związanych z wichurą. W powiecie wodzisławskim ucierpiały przede wszystkim Rydułtowy i Radlin. To tam siła żywiołu wyrządziła największe szkody.
Rzesza strażaków
Na pomoc mieszkańcom powiatu ruszyło prawie 190 strażaków - 37 z Państwowej Straży Pożarnej i 151 z Ochotniczych Straży Pożarnych. Z piątku na sobotę pracowali bez wytchnienia. Zawodowi strażacy zakończyli usuwanie skutków wichur i opadów o godz. 3.00 nad ranem, ale już w sobotę rano wyjechali do kolejnych zgłoszeń, bo część mieszkańców po prostu nie zauważyła szkód w piątek. Jedni byli w pracy, inni na wyjeździe i dopiero w sobotę mogli zobaczyć, co tak naprawdę się stało.
Zerwane dachy
Wichura uszkodziła 31 budynków mieszkaniowych. Z 15 budynków mieszkalnych na terenie powiatu pozrywało dachy. Dodatkowo jeden dach budynku gospodarczego. Bardzo poważnie uszkodzony został dach hali produkcyjnej zakładu mięsnego przy ul. Pietrzkowickiej w Rydułtowach. Łącznie 600 m kw. dachu, z czego 200 m kw. wiatr praktycznie zerwał, a 400 m kw. zostało dość mocno zniszczonych. Strażacy zabezpieczali obiekt specjalną folią.
Mocno ucierpiały posesje przy ul. Raciborskiej w Rydułtowach. Z domu niedaleko kościoła w Radoszowach wiatr zerwał dach. Elementy dachu uszkodziły sieć energetyczną. Droga została czasowo zablokowana.
Uszkodzony „Dom sportu”
Również w Radlinie służby ratownicze interweniowały błyskawicznie po zdarzeniu, usuwając zwalone drzewa (m.in. na ul. Orkana, Sienkiewicza czy przy Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji). Sam dach budynku Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji też został uszkodzony. Strażacy doraźnie rozłożyli folię ochronną, by zabezpieczyć obiekt. Na ul. Wypandów doszło również do zerwania fragmentów dachu jednego z domów. Przez moment problemy z przejazdem zaobserwowano na ul. Korfantego (odcinek obok pl. Radlińskich Olimpijczyków i placu z fontanną). Jednak po jakimś czasie kanalizacja deszczowa poradziła sobie z nadmiarem wody. Podobnie zachował się ciek „Niedobczycki” przepływający przez ul. Wypandów.
Plotka o pożarze
Przez moment pojawiła się plotka o pożarze w koksowni w Radlinie, spowodowana ogromnymi kłębami dymu unoszącymi się nad zakładem. Szybko okazało się, że nic takiego nie miało miejsca, a dymy były efektem standardowej procedury przy przerwach w dostawie energii. Paliło się 7 świeczek z powodu postoju gazowego. Sytuacja od początku do końca była pod pełną kontrolą.
Nie ucierpiała radlińska tężnia, choć pokaźny fragment jednego z drzew zwalił się na plac zabaw. Oprócz fragmentu płotu nie było jednak większych zniszczeń w sprzęcie. Podobnie ze stawem przy obiekcie i basenami do hydroterapii. Po uprzątnięciu całego terenu można było już korzystać z obiektu.
To nie koniec?
Łącznie na terenie powiatu połamane zostały 92 drzewa. Elementy drzew uszkadzały przewody elektryczne i telefoniczne. Wielu mieszkańców zostało pozbawionych prądu. Mieszkańcy mówią o niewyobrażalnej sile wiatru. - Pogoda załamała się błyskawicznie. Jechałam akurat samochodem. Zaczęło tak mocno padać, że musiałam zjechać na pobocze. Ściana deszczu. Najgorsze jednak zaczęło się dopiero po chwili. Wiatr był tak silny, że kołysało samochodem. Do tego grad. Okropne doświadczenie. Dobrze, że obok nie było żadnych drzew - mówi pani Agata z Radlina.
Niestety synoptycy prognozują kolejne załamania pogody i gwałtowne burze. Według portalu lowcyburz.pl wieczorem i w nocy z 10/11 lipca na Śląsku miały wystąpić ulewne opady deszczu (lokalnie do 40-50 mm opadu), z silnymi porywami wiatru (do 100 km/h, miejscami więcej), lokalnie również z opadami gradu (do 3-4 cm średnicy, punktowo większy).
Magdalena Kulok
Najnowsze komentarze