Awantura w KG Radlin. Poszło o zaklejone szyby
Konflikt w klubie gimnastycznym. Sprawa wydaje się błaha, ale w rzeczywistości porusza istotny problem – jak daleko powinno sięgać prawo rodzica do ingerowania w trening dziecka.
RADLIN Pod koniec ubiegłego roku dwóch młodych zawodników Klubu Gimnastycznego Radlin zostało skreślonych z udziału w zajęciach. – Bo byłem niewygodny dla prezesa i zarządu klubu – mówi Ludosław Kowalski, ojciec zawodników.
Konflikt Kowalskiego z prezesem Ludwikiem Blanikiem zaczął narastać w połowie ubiegłego roku. Wówczas zasłonięto szyby na balkonie „Sokolni”, hali, w której ćwiczą radlińscy gimnastycy. Rodzice obserwowali stamtąd, jak ich pociechy radzą sobie na zajęciach. Kowalski twierdzi, że nikt, czy to prezes klubu, czy członkowie zarządu nie powiadomili rodziców o zasłonięciu szyb. W związku z tym zgłosił pisemną skargę na działalność zarządu klubu oraz do Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. Pod pismem podpisało się wraz z nim 6 rodziców, których dzieci uczęszczają na zajęcia do „Sokolni”. Kowalski przyznaje, że 3 rodziców wykreśliło ostatecznie swoje nazwiska. Jak twierdzi w obawie przed prezesem.
Wyleciał z klubu wraz z synami
Decyzja o tym, że szyby balkonu zostaną zasłonięte zapadła podczas sierpniowego walnego zebrania członków klubu. Ludosław Kowalski twierdzi, że przed zgromadzeniem zorganizowano spotkanie z rodzicami, na które nie został zaproszony. Wówczas rodzicom przedstawiono warunki – jak zagłosują za odsłonięciem szyb, to zostaną rozwiązane grupy, a trenerzy odejdą z klubu. Z końcem grudnia synowie Kowalskiego zostali skreśleni z zajęć szkoleniowych w klubie. Kilka miesięcy wcześniej z członkostwa klubu usunięto Kowalskiego. Zarząd argumentował decyzję m.in. tym, że Kowalski miał szkodzić wizerunkowi klubu oraz nękać jego prezesa i trenera.
Rodzice ingerowali w treningi
Prezes Klubu Gimnastycznego „Radlin” Ludwik Blanik kategorycznie zaprzecza wszystkim zarzutom Kowalskiego. Wyjaśnia, że szyby balkonu sali gimnastycznej zostały zaklejone z powodu niewłaściwego zachowania i ingerencji w treningi niektórych rodziców, w tym również Kowalskiego. – Dochodziło do sytuacji, że dziecko zamiast na trenera patrzyło na rodzica, jak ten gestykuluje. Od trenerów wyszedł pomysł zaklejenia szyb, bo mieli dość wtrącania się w treningi niektórych rodziców – wyjaśnia Blanik. Dodaje, że władze klubu prowadziły rozmowy z rodzicami na ten temat. A Kowalski na ostatnim takim spotkaniu był obecny. Wówczas wytłumaczono rodzicom, w czym tkwi problem i jakie będą konsekwencje z dalszej ich ingerencji w treningi. Rozmowy nie poskutkowały, dlatego podjęto decyzję o zaklejeniu szyb. Co jakiś czas balkon będzie jednak otwierany dla rodziców.
Ostateczne rozwiązanie
Blanik tłumaczy, że do synów Kowalskiego nigdy ani trenerzy czy władze klubu nie mieli zastrzeżeń. Ale sugerowano się dobrem ogółu wszystkich dzieci uczęszczających do „Sokolni”. Gdyby nie skreślono synów Kowalskiego, odeszliby trenerzy posiadający licencję. W takiej sytuacji doszłoby do rozwiązania klubu. Prezes dodaje, że jeżeli komukolwiek nie odpowiadają warunki panujące w klubie, to w każdej chwili może zrezygnować z udziału w zajęciach swojego dziecka.
Oburzeni rodzice
Do naszej redakcji trafił list rodziców dzieci uczęszczających na zajęcia do klubu gimnastycznego (został on również wysłany do Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl.). W piśmie czytamy, że rodzice w pełni popierają działania prezesa i zarządu klubu. A są oburzeni zachowaniem Kowalskiego. – Naszym zdaniem problem zaklejonych szyb sali gimnastycznej w klubie gimnastycznym „Radlin” został sztucznie wywołany przez Ludosława Kowalskiego – piszą rodzice. Odcinają się również od zarzutów Kowalskiego na działalność klubu. Pod pismem podpisało się 29 osób. Kowalski uważa jednak to pismo za bezprzedmiotowe. Twierdzi, że pod rodziców podszywa się jeden z trenerów oraz inne osoby niebędące rodzicami dzieci uczęszczających do „Sokolni”. Dodaje, że w swoich pismach występował w imieniu części rodziców (szczególnie tych, którzy podpisali jego pisma), a reszta rodziców znajduje się pod presją prezesa.
Justyna Koniszewska
„Nie patrz jak gram, nie patrz jak ćwiczę”
Na początku marca, Piast Gliwice opublikował w internecie filmik. Bohaterem spotu jest ojciec, który zawozi syna na mecz. Przez całą drogę tłumaczy mu, jak powinien grać i czy pamięta o wszystkich jego radach. Na boisku trener wyprasza ojca za ogrodzenie, ale ten zza płotu nadal daje synowi „dobre rady” i wciąż krytykuje jego zagrania. Wicemistrzowie Polski za pomocą filmiku chcą uświadomić, że (de)motywujący rodzice na treningach i meczach to plaga trapiąca system szkolenia młodzieży w Polsce. A ich ingerencja w zajęcia jest niedopuszczalna. Z tego powodu powstała akcja Piasta „Nie patrz jak gram”.
Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu Śl. prowadzi obecnie postępowanie nadzorcze w sprawie klubu sportowego „Klub Gimnastyczny Radlin”. - Zwracam uwagę, że poruszamy się w obszarze fundamentalnych praw obywatelskich gwarantowanych przez Konstytucję RP, jak prawo do zrzeszania się, a kompetencje starostwa są w tej materii bardzo ograniczone. Obecnie w ramach czynności nadzorczych klub został poproszony o dostarczenie dokumentów i złożenie wyjaśnień, a także o usunięcie naruszenia prawa. Oczekujemy również na reakcję władz klubu. Od niej zależy dalszy tok postępowania - mówi Wojciech Raczkowski z wodzisławskiego starostwa.
Najnowsze komentarze