Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Nie robimy niczego kosztem mieszkańców

14.02.2017 00:00 red.

Na półmetku obecnej kadencji z Mariuszem Adamczykiem, wójtem Godowa rozmawiamy o planach inwestycyjnych, problemach, których w tej kadencji nie brak i równowadze pomiędzy interesem przedsiębiorcy a interesem mieszkańca.

Rządzi już pan wójt gminą Godów od 10 lat, niedawno minęła połowa obecnej kadencji. Czy w takiej sytuacji łatwo jeszcze o mobilizację w zarządzaniu gminą?

– Wydaje mi się, że zmobilizowany jestem cały czas. Skoro człowiek poświęca się pracy, wykonuje zadania, realizuje sprawy, które chce spełnić, ma jakieś marzenia, a przy tym mieszka w tym środowisku, w którym działa, to ta mobilizacja jest cały czas. Kiedy 10 lat temu z wieloma radnymi obecnej rady wygraliśmy wybory, to mieliśmy już wtedy rozpisane działania na kilkanaście lat. Mieliśmy gotowy program inwestycyjny praktycznie do 2020 r. Niektóre cele przesunęły się o rok, dwa lata, co związane było z możliwością pozyskania środków zewnętrznych na ich realizację. Skoro trafił nam się okres, w którym są możliwości pozyskiwania dotacji unijnych, to szkodą by było opieranie się tylko na środkach własnych gminy.

Jakie są najważniejsze cele na pozostałe dwa lata kadencji?

– Na pewno będzie ciężko je realizować ze względu na stale rosnące obciążenia dla budżetu gminy, np. związane z reformą oświaty. Kurczy się obszar między dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi, przez co mniej zostaje nam na inwestycje. Ale cele mamy ambitne. Zamierzamy do roku 2018, do 2019 przeprowadzić termomodernizacje ośrodka kultury w Godowie i ośrodka kultury w Skrbeńsku, budynku po byłym ośrodku zdrowia w Godowie, budynku po byłym przedszkolu w Godowie i budynku remizy OSP w Godowie. Głównym zadaniem inwestycyjnym w najbliższych latach jest budowa przedszkola w Gołkowicach, którego kosztorys to prawie 10 mln zł. W tym roku chcemy rozpocząć budowę ścieżki rowerowej wspólnie z innymi gminami. Po naszej stronie jest to wydatek rzędu 2,5 mln zł, oczywiście będziemy czekać na środki unijne. Kontynuujemy współpracę z powiatem, dofinansowując inwestycje drogowe. W tym roku rozpoczynamy wspólnie remont ul. Piotrowickiej w Skrbeńsku. Chcemy na przyszły rok zgłosić do tzw. schetynówek przebudowę ul. 1 Maja w Gołkowicach, oczywiście zobaczymy, jak się do tego ustosunkuje powiat, który administruje tą drogą. Projektowany jest chodnik, na odcinku w kierunku Jastrzębia. Będziemy remontować ul. Cmentarną i Polną w Godowie. Przebudujemy też boisko w Gołkowicach na kompleks rekreacyjno–sportowy. Rozbudowujemy kanalizację sanitarną oraz wiele innych mniejszych inwestycji.

Realizacja tych inwestycji będzie chyba jednak uzależniona w dużej mierze od tego, czy gmina pozyska środki unijne?

– Na budowę ścieżki rowerowej finansowanie mamy już zagwarantowane. Budowa przedszkola w Gołkowicach będzie realizowana niezależnie od tego, czy środki zewnętrze będą, czy nie, bo po prostu musimy je wybudować. Próbujemy na ten cel zdobyć pieniądze i pojawiła się taka możliwość, choć być może będzie się ona wiązała z tym, że budowę rozpoczniemy nie, jak planowaliśmy w tym roku, ale konieczne będzie jej przesunięcie o rok. Bo konkursy na unijne dotacje będą dopiero ogłaszane. Na termomodernizacje budynków też będziemy sięgać po środki zewnętrzne, bo pieniądze są i mam nadzieję, że uda się je zdobyć. Na ul. Polną i Cmentarną oraz przebudowę boiska w Gołkowicach środki już pozyskaliśmy. To ponad 2,5 mln zł.

Największe wyzwania, z jakimi zmagał się pan w minionych dwóch latach?

– Na pewno ciężką sprawą dla wszystkich była realizacja przebudowy dróg w centrum Skrzyszowa. Wiązała się ze sporymi utrudnieniami w ruchu i niezadowoleniem mieszkańców, bo praktyczne pół Skrzyszowa znajdowało się w przebudowie. Ukłon w kierunku osób z rady sołeckiej czy skrzyszowskich radnych, sołtysa, którzy starali się na miejscu wszystkie bieżące problemy rozwiązywać. A poza tym chyba większych zawirowań na terenie gminy nie było.

Problemem był, nadal jest temat piaskowni, sąsiadującej z osiedlem domków w Godowie. Wydaje się, że gmina nie ma pomysłu na rozwiązanie tej sprawy.

– Piaskownia to tykająca bomba zegarowa. My nie możemy zrobić czegoś niezgodnego z prawem. W tym temacie sporo decyzji zapada poza naszym urzędem. Natomiast trzeba być świadomym tego, że skoro działała tu od lat 60–tych, a niektórzy mówią, że i wcześniej kopalnia piasku, no to ten teren trzeba zrekultywować, jest obowiązek prawny. Są prowadzone rozmowy z właścicielem piaskowni, który ma obowiązek rekultywacji. My jako gmina nie możemy go zablokować czy zabronić mu dojazdu ciężarówkami na piaskownię, bo narazilibyśmy się na wypłatę odszkodowań. To się fajnie mówi z zewnątrz – nie pozwólcie. Trzeba się też postawić w sytuacji tego przedsiębiorcy, który chce prowadzić biznes, bo przecież płaci podatki, a niestety ta rekultywacja związana jest z robieniem biznesu...

Mieszkańcy odpowiadają, że oni też chcą tu mieszkać.

– Naszym zadaniem jest zminimalizowanie uciążliwości ponoszonych przez mieszkańców. Myślę, że ten przedsiębiorca jest w miarę rozsądnym człowiekiem. Ostatnio odbyło się spotkanie komisji doraźnej rady gminy, na którym obecny był właściciel piaskowni. Nie wymiguje się od partycypacji w kosztach wykonania ułatwień dla pieszych czy odizolowania ruchu samochodów ciężarowych od ruchu pieszych. Natomiast wydaje mi się, że nie będzie tam aż takiego nasilenia ruchu aut ciężarowych. Materiału, za pomocą którego właściciel piaskowni może obecnie prowadzić rekultywację, chyba na rynku aż tak dużo nie ma. Wiadomo, że nikt nie chce powrotu do sytuacji, kiedy np. budowana była autostrada i sporo ciężarówek z piaskiem jeździło codziennie po całej gminie.

Wszystkie gminy naokoło liczą na inwestorów. Godów również. Jakie gmina ma atuty, których nie mają sąsiedzi?

– Atutem jest fakt, że na terenie naszej gminy znajduje się obszar Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Cały czas inwestujemy w jej uzbrojenie. Niedawno wydaliśmy 1,5 mln zł na budowę drogi, wybudowaliśmy kanalizację, powstała infrastruktura energetyczna. Pojawił się nowy inwestor, który już tam działa, zatrudnił 20 osób. Kolejne działki zostały sprzedane. Udało się w końcu po pięciu latach starań, włączyć do KSSE kolejne tereny, po kopalni, a które co najważniejsze są własnością gminy. Łatwiej rozmawiać z przedsiębiorcą, jeśli jest jeden właściciel terenów inwestycyjnych, niż wtedy kiedy należą one do kilku właścicieli. Atutem jest węzeł zjazdowy z autostrady, który znajduje się na terenie naszej gminy, przez co skraca się droga transportu materiałów i towarów. Zmieniamy plan zagospodarowania przestrzennego, również po sugestiach przedsiębiorców. Mamy ulgi podatkowe dla przedsiębiorców, dodatkowe ulgi działają w ramach KSSE.

Pojawiają się pytania, czy gmina zbyt wiele uwagi nie poświęca przedsiębiorcom, kosztem mieszkańców, bo np. buduje drogi na potrzeby inwestorów, a nie na potrzeby mieszkańców.

– Na pewno nie robimy niczego kosztem mieszkańców. Powstało wiele inwestycji służących do aktywnego wypoczynku, rekreacji. Remontujemy obiekty gminne służące mieszkańcom jak ośrodki kultury, szkoły czy przedszkola. Stawiamy na zrównoważony rozwój. Sporo inwestycji już u nas powstało, ale inwestorzy podatków na razie jeszcze nie płacą, bo są objęci zwolnieniami z tytułu zatrudnienia nowych pracowników na okres pięciu lat. Dopiero po upływie tego terminu gmina będzie czerpała korzyści w postaci podatków od nieruchomości natomiast z PIT–u i CIT–u od razu mamy wpływy do budżetu, a należy pamiętać, że przedsiębiorca jest obciążony większymi podatkami niż mieszkaniec. Ważne jest zatrudnienie, które rośnie wraz z nowymi firmami. Należy się starać, żeby przedsiębiorcy inwestowali u nas, dzięki czemu pracownicy będą mieć blisko do pracy. Rośnie również konkurencja wśród przedsiębiorców o pracownika, a wraz z nią wzrasta wynagrodzenie. W każdej gminie impulsem do rozwoju jest powstawanie przedsiębiorczości i miejsc pracy. Jak ich zabraknie, to nie będzie środków na inwestycje. A co będą robić nasi mieszkańcy, jak pozamykają kopalnie, bo węgiel przecież powoli się kończy?  Będą musieli znaleźć zatrudnienie w innej branży, żeby nie wyjeżdżać za granicę.

Skoro już wspomniano o węglu, to proszę powiedzieć, jaka jest opinia pana wójta w sprawie projektu uchwały antysmogowej województwa śląskiego.

– Ludzie będą zapewne przeciwni zakazowi palenia mułem, ale zdrowie jest ważniejsze. Wydajemy pieniądze na inne rzeczy, a trujemy się złym opałem. Chodzę z kijkami wieczorami i czuję, że pali się w piecach nie tak jak należy. Prowadzimy kontrole w kotłowniach i ani w ostatnim kwartale poprzedniego roku, ani w tym roku nikogo nie ukarano mandatem. Nie stwierdzono, że ktoś spalał śmieci. U nas smog bierze się po prostu z nieprawidłowego spalania złej jakości paliw. Być może też z niedostosowania instalacji do stosowanego paliwa. Faktem jest, że niektóre rozwiązania proponowane w uchwale są daleko idące. Np. zapis, że tam, gdzie jest sieć gazowa, można opalać dom tylko gazem. To na razie w Polsce jest za droga opcja. Chyba że rząd podejmie stosowne ustawy, zmniejszy podatek akcyzowy i podatek VAT, przez co ułatwi mieszkańcom podjęcie decyzji o przejściu na gaz.

W związku z pomysłem PiS na ograniczenie kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów, czy wójt szykuje już swojego następcę?

– (śmiech) Na razie robimy to, co mamy do zrobienia. A zastanawiać się będziemy co dalej, jak prawo zostanie wprowadzone. Nie wiadomo jeszcze, jak to ostatecznie będzie wyglądać. Choć w moim osobistym odczuciu jest to złe rozwiązanie. Proces inwestycyjny jest długi i wielu rzeczy nie da się zrealizować w ciągu 8 lat. Efekty rządzenia następują nie w pierwszej kadencji czy drugiej, ale niekiedy dopiero w trzeciej uzyskuje się jakiś tam efekt rozwoju długoterminowego. Gminę należy traktować trochę jak firmę, która świadczy usługi swoim mieszkańcom. A przecież w przedsiębiorstwie proces inwestycyjny rozłożony jest na wiele lat, nim przyniesie on firmie korzyści. Podobnie jest z gminą, czasem trzeba wielu lat pracy, żeby mieszkańcy odczuli efekty.

A te w naszej gminie są chyba zauważalne.

Rozmawiał Artur Marcisz

  • Numer: 7 (848)
  • Data wydania: 14.02.17
Czytaj e-gazetę