Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Violi nie sprzedam nawet za 50 tysięcy

18.08.2015 00:00 red

Jerzy Bularz jest pasjonatem modelarstwa. Najłatwiej można go spotkać w modelarni szkutniczej Wodzisławskiego Centrum Kultury, w której prowadzi zajęcia dla młodych adeptów budowania miniaturowych perełek. Spotkaliśmy się z nim nad Balatonem, kiedy demonstrował Violę – zdalnie sterowaną replikę francuskiego jachtu, za którą zdobył drugie miejsce na mistrzostwach świata.

– Przede wszystkim gratuluję wicemistrzostwa świata.

– Muszę sprecyzować – model zajął drugie miejsce pod względem dokładności wykonania i odzwierciedlenia oryginału. Ale mój ogólny wynik końcowy to szóste miejsce na 13 startujących. Pochwalić mogę też polską ekipę, bo nasi modelarze wykonali dobrą robotę i w sumie zdobyli na tych mistrzostwach cztery medale złote, pięć srebrnych i trzy brązowe.

– Viola jest miniaturą jachtu, tak?

– Tak, to replika. To znaczy, że gdybyśmy ją powiększyli do rozmiaru 1:1, to zobaczylibyśmy dokładnie wszystko to, co się mieści na oryginalnym jachcie. Troszkę zubożone jest olinowanie. Nie jestem w stanie zrobić dokładnie takiego takielunku jak w oryginale ze względu na to, że prawdziwym jachtem steruje od 6 do 8 osób, a ja muszę to zrobić sam. Więc olinowanie jest uproszczone. Ale mogę śmiało powiedzieć, że to wierna kopia oryginału, który znajduje się w Muzeum Morskim w La Rochelle we Francji.

– Dlaczego akurat ten jacht postanowił pan skopiować?

– Z modelami jest trochę dziwna sytuacja. Przegląda się modele w internecie i jak coś wpadnie w oko, zaczyna się drążyć temat aż do skutku i poszukuje się dokumentacji, zdjęciowej i modelarskiej.

– Może szkoda, że oryginał stoi w muzeum. Miałby pan okazję przetestować go na wodzie.

– Akurat to, że jest w muzeum nie oznacza, że nie pływa. Jest czynnym jachtem, pływającym, ale jest już egzemplarzem muzealnym.

– To znaczy pan na nim pływał?

– Nie, nigdy. Moim marzeniem jest pływać na jachtach, żaglowcach. Może kiedyś to się spełni.

– Kto wie, może gdyby pokazał pan właścicielowi jachtu swoją utytułowaną miniaturę, w nagrodę wziąłby pana na pokład.

– Powiem więcej. Posłałem do muzeum zdjęcia modelu z zawodów jak też z wody. Na razie nie mam odpowiedzi, ale kto wie. Może się kiedyś odezwą.

– Ma pan wiedzę, czy replik tego jachtu jest więcej? Czy Viola jest jedyna?

– W Polsce pływają trzy jednostki, ale Viola wykonana jest najdokładniej.

– Czy Viola jest łagodna w prowadzeniu? Kaprysi?

– Wszystko zależy od wiatru. Dziś mamy lekki wiaterek, więc ona zachowuje się prześlicznie. Idzie pod pełnymi żaglami, w fajnym przechyle. Niestety silniejsze wiatry nie są dla niej. Wtedy to nie jest pływanie, a walka z modelem.

– Jak długo pan ją budował?

– Budowa zajęła mi trzy lata. Zostało to uwieńczone najwyższą oceną za wykonanie w Polsce i drugą na świecie.

– A teraz wymaga dużo uwagi, konserwacji?

– Nie. Jedynie przez to, że jest to model aktywny, pływa, biorę nim udział w zawodach, to pojawiają się niewielkie uszkodzenia. Niekiedy nie da się nad modelem zapanować i dochodzi do stłuczek. Więc model jest na bieżąco naprawiany, śladów nie widać. A podejrzewam, że za trzy, cztery lata Viola przejdzie już na emeryturkę. Wyjmę wtedy z niej całą elektronikę i trafi na półkę jako model wystawowy.

– Prowadzi pan modelarnię w Wodzisławskim Centrum Kultury. Zresztą nie tylko tam krzewi pan ideę modelarstwa. Ile potrzeba czasu, talentu, samozaparcia, żeby budować taki model jak Viola?

– Jeśli chodzi o młodzież, to muszę powiedzieć, że nie jest zbyt chętna do budowy. Młodzież jest przyzwyczajona do dostawania rzeczy gotowych. Ale nie powiem, że nie ma osób, które się do tego nie nadają. Budują sobie modele prostsze, mniejsze, wielkości wystawowej. Po tym jestem w stanie poznać, czy młodzież da sobie radę w pracy z drzewem. Wówczas dostają do budowy modele trudniejsze. I od nich zależy, czy chcą tworzyć modele wystawowe czy pływające.

– Przypuszczam, że mam pan emocjonalny stosunek do Violi. Sprzedałby pan ją za pieniądze?

– Nie, dla mnie jest to model bez ceny. Druga sprawa – jeśli robiłbym modele na handel, to nie będę modelarzem, a rzemieślnikiem. A trzecia sprawa – w każdą jednostkę, którą buduję wkładam dużą część siebie. Więc nie wyceniam ich.

– Czyli nawet jakby ktoś położył na stole 10 tysięcy zł, też by pan nie sprzedał?

– Nawet gdyby położył 50 tysięcy model nie jest do sprzedania. Nie wiem, czy bym się nie złamał, ale ....to jest część mnie.

– Dziękuję za rozmowę

rozmawiał Tomasz Raudner

Mistrzostwa Świata Modeli Pływających, na których replika Viola Jerzego Bularza zajęła drugie miejsce pod względem wykonania w klasie NSS-B, odbyły się 6-14 lipca w Banku na Węgrzech. To kolejne trofeum w dorobku Jerzego Bularza. Na swoim koncie ma tytuły mistrza Polski, zwycięstwa w zawodach krajowych i międzynarodowych. Od 2014 r. jest członkiem kadry Polski.

  • Numer: 33 (770)
  • Data wydania: 18.08.15
Czytaj e-gazetę