Sobota, 30 listopada 2024

imieniny: Andrzeja, Justyny, Konstantego

RSS

Wśród absolwentów szkół plastycznych odsetek bezrobotnych jest najmniejszy w Polsce

21.07.2015 00:00 adam

O pierwszym, historycznym, naborze do Ogólnokształcącej Szkoły Sztuk Pięknych w Wodzisławiu Śląskim, także o wynikach równie historycznych, bo pierwszych, absolwentów Liceum Plastycznego rozmawiamy z dyrektor szkoły Anną Białek

W związku z efektami naboru starostwo podjęło decyzję o utworzeniu jednego oddziału OSSP. Jest pani zadowolona?

Z naboru jestem zadowolona, ale w szczególności z decyzji, dlatego że jest mądra i perspektywiczna. Mamy piętnastu uczniów, ale gdyby jeszcze pojawili się kolejni chętni, to z przyjemnością zorganizuję dla nich w dodatkowym terminie egzamin. Mamy czas do końca sierpnia.

Te 15 osób to nie jest trochę mało? Nie spodziewała się pani przynajmniej 20 uczniów?

Prawdę powiedziawszy wcale się nie spodziewałam, bo nie mam żadnych doświadczeń, i nikt nie ma. Opieraliśmy się tylko na tym, co wiemy z innych szkół. Wiedzieliśmy, że podpisanie umowy przez ministra kultury na utworzenie szkoły nastąpiło stanowczo za późno. Dostałam tę wiadomość, kiedy trwały już matury i nie można było zająć się właściwą akcją promocyjną, ponieważ należało wypełnić obowiązki związane z maturą. Za promocję zabraliśmy się tak naprawdę w czerwcu. I te15 osób to jest bardzo dobry wynik. Zainteresowanych było znacznie więcej niż tych, co podjęli decyzję. Przy czym na spotkaniach w szkołach uczciwie informowałam rodziców, nauczycieli i uczniów, że jest to szkoła dla fascynatów, trudna w sensie czasowym, wysiłku dziecka. W każdym dniu sześcioletniego cyklu kształcenia uczniowie OSSP mają bowiem średnio dwie godziny zajęć więcej.

A był odsiew? Czy te 15 osób to wszystkie, które się zgłosiły?

Nie było potrzeby nikogo odrzucać, ponieważ te piętnaścioro uczniów to bardzo zdolne dzieci. Ten poziom zdolności wyraża średnia z egzaminu wstępnego wynosząca 87,5 proc. Nikt nie miał niższego wyniku niż 70 proc. z poszczególnych kategorii. Średnia ocen to 4,6. Większość uczniów ma świadectwa z paskiem.

Trzeba pamiętać, że jest to szkoła elitarna, ale zaznaczam, że nie jest to akademia sztuk pięknych i nigdy nią nie będzie. To jest sześcioletnia szkoła kończąca się na poziomie ponadgimnazjalnym, dająca zawód i z możliwością zdawania matury. Zatem w ciągu sześciu lat szkoła da uczniom mnóstwo umiejętności z pogranicza zawodowo-artystycznego, ułatwi start, np. na architekturę czy ASP albo umożliwi od razu pracę.

Proszę sobie wyobrazić, że Włodzimierz Gorzelańczyk, starszy wizytator w dziedzinie plastyki Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego podczas tegorocznego ogólnopolskiego biennale w Częstochowie – swoją drogą podczas tego biennale usłyszeliśmy, że mamy w naszej szkole świetną grafikę – przytoczył wyniki badań dotyczących bezrobocia i karier zawodowych wśród absolwentów szkół ponadgimnazjalnych. Okazuje się, że wśród absolwentów szkół plastycznych bezrobocie jest najmniejsze. Te dane są do wglądu na stronach MEN czy MKiDN. To dowód, że taka szkoła jak OSSP w Wodzisławiu jest zasadna, i nie jest to – jak piszą niektórzy na forach internetowych – wylęgarnia bezrobotnych artystów, którzy do końca życia będą na garnuszku rodziców. My tu kształcimy dobrze przygotowanych zawodowców. Dopiero potem, gdy opanują już w dostatecznym stopniu warsztat, i mają to coś oprócz nabytej wiedzy i umiejętności, tę iskrę bożą, jaką jest talent, a na dodatek potrafią odpowiednio pokierować swoim rozwojem, dopiero wtedy mogą stać się artystami.

W każdym razie ta piętnastka stanowi zaczyn, a w przyszłym roku przecież może pani przeprowadzić pełną akcję promocyjną, przeprowadzić lekcje otwarte, itd. Na razie nabór bazował przecież na teorii.

Powiedziałabym bardzo wielkiej teorii, wręcz dyskusji akademickiej. Przyznam, że jestem pełna uznania dla dzieci i ich rodziców za to, że się odważyły na ten krok. Rzucają się na głęboką wodę. Mają bardzo duże zaufanie do szkoły, która będzie robiła z nimi coś nowego, czego sama szkoła też do końca nie zna, chociaż za nami już 4 lata doświadczeń z Liceum Plastycznym. To było też wielkie przeżycie dla rodziców. Proszę sobie wyobrazić, że najczęstszą reakcją rodziców przyglądających się egzaminom do OSSP były łzy wzruszenia, kiedy słyszeli z ust członków komisji pochwały talentu ich dzieci.

Skąd jest ta piętnastka?

Z różnych gmin powiatu wodzisławskiego, również z powiatu rybnickiego, Jastrzębia, Żor, bo szkoła w założeniu ma wykraczać poza granice powiatu. Pokazują to też przykłady innych tego typu placówek. Najbliższe są w Katowicach, Bielsku-Białej czy Dąbrowie Górniczej. Wierzę, że i  w naszym subregionie jest miejsce na taką wyjątkową szkołę.

Dla dzieci z podstawówki przejście do szkoły, w której murach działają też dwa licea, będzie z pewnością dużym przeskokiem.

Zgadza się, naszym największym wyzwaniem jest skomponowanie takiej grupy nauczycieli, która będzie w stanie objąć te dzieci bardzo dobrym procesem wychowania, nauki i opieki. Jak do nas przychodzą gimnazjaliści, to bywają pogubieni, i mija semestr czy dwa, zanim się zaadaptują. A tutaj będą dzieci dużo młodsze. Zrobimy więc wszystko, aby czuły się w tej szkole dobrze. Myślę, że będzie to bardzo dobre doświadczenie dla całej społeczności szkolnej – i dla uczniów OSSP, i dla licealistów. Bo to jest szkoła otwarta. Tu „na żywo” pokazujemy uczniom ludzką różnorodność. Poza tym, że młodzież licealna z natury rzeczy jest bardzo otwarta i ekspresyjna w swoich zachowaniach, poglądach czy ubiorze, to mamy przecież w naszym liceum również osoby niepełnosprawne. Prowadzimy regularne wymiany z innymi szkołami z całej Europy i dzięki temu powstaje kontakt z innymi kulturami. Teraz nasza społeczność szkolna stanie w obliczu wyzwania, jakim będzie większe zróżnicowanie wiekowe i konieczność uszanowania i zaakceptowania tego, że wszyscy uczniowie mają tu równe prawa, choć np. wzrost czy emocjonalność będą zróżnicowane.

Dzieci będą się zwracać do nauczycieli „proszę pani” czy „pani profesor”?

Myślę, że nic sztucznie nie będziemy tworzyć. Naturalnie, że w liceum się mówi „pani profesor, panie profesorze”, ale w przypadku dzieci w tym wieku myślę, że będą się zwracać „proszę pani, proszę pana”, tak też mówią licealiści.

Zmieńmy temat. Ten rok był też wyjątkowy z uwagi na fakt opuszczenia murów przez pierwszych absolwentów Liceum Plastycznego. Ma pani rozeznanie, co zamierzają robić dalej?

Akurat przy okazji ogłaszania wyników z matury rozmawiałam z każdym z nich. Nigdy by pan nie zgadł, co zamierzają. Ja byłam zszokowana. Jedna dziewczyna powiedziała, że farmacja. Ja, bardzo zaskoczona, powiedziałam jej, że to niesamowity wybór jak na absolwentkę Liceum Plastycznego. To bardzo zdolna dziewczyna. A ona na to, że ma to związek z biznesem rodzinnym, dlatego potrzebuje dyplomu z farmacji, a potem może ASP. Inna osoba powiedziała, że rodziców nie stać na studia, dlatego wykorzysta fakt, że ma zawód plastyka i otworzy firmę zajmującą się kreacją wizerunku. Ponoć takiej w Wodzisławiu nie ma. Trzecia mi mówi, że idzie do jednej z lokalnych dużych firm, bo ma szansę tam na pracę w dziale promocji. Ktoś się wybiera na architekturę i cieszy się, że już potrafi pracować w takich programach graficznych, i że ma tak wyrobione zdolności manualne, że nie będzie musiał brać z tego korepetycji. A nie wiem, czy pan sobie zdaje sprawę, ale w Krakowie godzina korepetycji z rysunku technicznego kosztuje 120 zł. Nie każdego na to stać. Więc to nie jest tak, że absolwenci Plastyka marzą wyłącznie o ASP, by wielkimi artystami się stać. To konkretnie myślący młodzi ludzie.

Rozmawiał Tomasz Raudner

  • Numer: 29 (766)
  • Data wydania: 21.07.15
Czytaj e-gazetę