Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Wrota przeciwpowodziowe zagrażają, nie ma chętnych na ich naprawę

23.06.2015 00:00 adam

OLZA Józef Sosnecki, sołtys Olzy alarmuje, że wrota przeciwpowodziowe przy moście kolejowym nad rzeką Odrą nie spełniają swojej funkcji. Ma również zastrzeżenia do stanu kanałów odprowadzających z pól wodę do Odry i pożwirowych zbiorników. - Te urządzenia nie spełniają swojej roli – przekonuje. Uważa, że zamiast przestarzałych wrót powinna zostać wybudowana normalna śluza.

Wrota przeciwpowodziowe znajdują się w wale przeciwpowodziowym, biegnącym wzdłuż rzeki Odry. W razie wezbrania mają odcinać wodom Odry drogę do kanałów, którymi do rzeki spływają wody z pól. Główny kanał biegnie wzdłuż linii kolejowej do Chałupek. Obok kanału i wrót przejeżdża każdy, kto wybiera się na dawny ośrodek wypoczynkowy KWK Anna, tzw. Falklandy. Na pierwszy rzut oka wrota wyglądają nieźle. Widać, że ktoś o nie dba. - Gminna obrona cywilna zajmuje się tym obiektem, choć nie wiem czy powinna – wyjaśnia sołtys Sosnecki. - W ramach działań antykryzysowych o stan wrót dbają nasi strażacy – precyzuje Maria Władarz, sekretarz gminy. - Pewnie dlatego kiedy interweniowałem w PKP, które według gminy są właścicielem wrót, to PKP do tej budowli się nie przyznawały. Stwierdzili, że nigdy się tymi wrotami nie zajmowali. I niech zajmuje się nimi ten kto robił to do tej pory – mówił sołtys Olzy na posiedzeniu rady gminy, kiedy nakreślał temat radnym.

 

Miały zamykać wodzie drogę, a przeciekały

A zajął się tematem, bo według niego ta instalacja hydrotechniczna stanowi dla mieszkańców Olzy olbrzymie zagrożenie. - Wrota się nie domykają i przeciekają. W trakcie powodzi w 2010 roku wlały się przez nie olbrzymie ilości wody - mówi Sosnecki. Na dowód pokazuje zdjęcia z powodzi w 2010r., kiedy w Odrze było tyle wody, że jej poziom sięgał niemal mostu kolejowego. Jak dodaje w sprawie wrót interweniował w urzędzie gminy już wcześniej, ale do tej pory nikt go nie słuchał. - Dopiero obecna władza zajęła się tematem na poważnie – wyjaśnia, kiedy pytamy go dlaczego publicznie poruszył sprawę dopiero teraz, a więc 5 lat po ostatniej dużej powodzi. Należy dodać, że Sosnecki sołtysem jest dopiero od kilku miesięcy.

 

Wojewoda pyta o wrota

W Urzędzie Gminy w Gorzycach powiedziano nam, że wrota przeciwpowodziowe znajdują się na działce Skarbu Państwa, ale są pod zarządem PKP Polskich Linii Kolejowych. - A konkretnie PKP PLK zakład linii kolejowych w Tarnowskich Górach – mówi nam Maria Władarz. W sprawie wrót urzędnicy z Gorzyc w lutym tego roku interweniowali u Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Katowicach. - W odpowiedzi otrzymaliśmy protokół z kontroli okresowej, dokonanej przez PKP PLK w Tarnowskich Górach w październiku 2014 roku. W protokole nie ma informacji o usterkach, za to jest stwierdzenie, że obiekt nadaje się do użytku i spełnia swoje zadanie. Natomiast po naszej informacji WINB czeka na wyniki kolejnej kontroli, która miała zostać przeprowadzona w maju tego roku. Czekamy na protokół z tej kontroli – wyjaśnia sekretarz gminy. Jak dodaje o tym, że zarządcą wrót jest PKP PLK świadczy również korespondencja z Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. - Wojewoda zwrócił się do PKP PLK w Tarnowskich Górach o dostarczenie pozwolenia wodno-prawnego, instrukcję obsługi wrót i aktualną ocenę stanu wrót. Zadał również pytanie czy istnieją możliwości doszczelnienia wrót lub też ich przebudowy – mówi Maria Władarz, pokazując nam pismo wojewody, które dotarło również do UG w Gorzycach.

 

PKP nie przyznaje się do wrót

Jak na powiedziano w WINB kontrole okresowe stanu technicznego przeprowadza właściciel budowli. To właśnie taką kontrolę wrót przeprowadzono w październiku 2014 roku. Własne kontrole może również przeprowadzić WINB. Na razie nie udało nam się ustalić, czy WINB skontrolował wrota w Olzie, lub czy też ma zamiar taką kontrolę przeprowadzić. Zajmujący się tym tematem zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego przebywa na urlopie, dlatego w WINB-ie nie potrafiono nam odpowiedzieć na nasze pytania. Wrócimy do tematu kiedy zastępca wróci z urlopu. O sprawę wrót pytaliśmy mailem również w PKP PLK. Firma do wrót się nie przyznaje. - Budowla hydrotechniczna znajdująca się  na końcu bocznego rowu w stacji Olza, nie jest własnością Polskich Linii Kolejowych – odpowiada Jacek Karniewski, z biura prasowego PKP PLK. Nie kryje zdziwienia kiedy mówimy mu, że z urzędniczej korespondencji jasno wynika, że to jednak PKP PLK są odpowiedzialne za budowlę.

 

Zarośnięte kanały

Dopełnieniem złego - zdaniem sołtysa Sosneckiego - stanu zabezpieczenia przeciwpowodziowego Olzy jest stan kanałów odprowadzających wodę z pól. Są zarośnięte drzewami i krzewami. Jeden kanał, biegnący wzdłuż torowiska zbiera wody z pól aż od strony Gorzyc. Udało nam się ustalić, że należy on do PKP PLK i zostanie wyczyszczony w ramach trwającej właśnie rewitalizacji linii kolejowej. Prawdziwy problem stanowi drugi kanał, który biegnie wzdłuż wału przeciwpowodziowego od wrót do dawnych wyrobisk żwirowych. - Całkowicie zarośnięty drzewami i krzakami, co w przypadku wezbrania utrudnia przepływ wody, a dodatkowo poobrywane gałęzie mogą uniemożliwić zamknięcie wrót. Poza tym przy wysokim stanie wód wał przeciwpowodziowy przesiąka. Tyle, że nie widać w którym miejscu, bo od strony kanału jego zbocze jest tak zarośnięte, że nie sposób cokolwiek dostrzec, nie mówiąc o tym, żeby jakoś na zbocze wału się dostać – wyjaśnia Józef Sosnecki. I przypomina sytuację z 1997 roku, kiedy w tym samym wale powstała wyrwa. - Woda wlewała się tak szybko, że w kilka minut nasze domy zostały zalane – wspomina sołtys.

 

Bałagan w kanale

Ale szybko porządku w kanale nie będzie, bo choć zarasta od wielu lat to urzędnicy nie wiedzą kto za niego odpowiada. - Kanał biegnie po nieruchomościach różnych właścicieli. Częściowo po terenach Skarbu Państwa, częściowo po terenach PKP, w dalszym biegu także na nieruchomościach gminy. Ponadto nie ma jednoznacznej wykładni, jaki charakter ma ów rów - czy jest to element zabezpieczeń przeciwpowodziowych, czy jest to element drogi, infrastruktury kolejowej czy też ma charakter wyłącznie melioracyjny. A od tego zależy ustalenie kto odpowiada za jego stan – wyjaśnia Wojciech Raczkowski, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. Jak dodaje wokół sprawy toczą się też różne postępowania. Część działki chce skomunalizować gmina, inną część nieruchomości chce przejąć PKP. - Do czasu ostatecznego zakończenia tych postępowań starostwo w imieniu Skarbu Państwa nie może dokonywać żadnych nakładów na utrzymanie nieruchomości. Groziłoby to naruszeniem dyscypliny finansów publicznych – wyjaśnia rzecznik starostwa w Wodzisławiu Śl.. Jednocześnie mają być podejmowane czynności w celu ustalenia jaką funkcję główną pełni wspomniany kanał. - Proszę wierzyć, że gdyby to tylko zależało od starostwa, to temat już dawno byłby załatwiony. To samo dotyczy tych nieszczęsnych wrót. Niestety w przypadku terenów Skarbu Państwa jesteśmy tylko pośrednikami – zaznacza Wojciech Raczkowski.

Artur Marcisz

 

 

Skąd biorą się zaniedbania?

– wyjaśnienie Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu

Sprawa dotycząca rowu to przykład jak skomplikowane są kwestie, dotyczące zarządzania nieruchomościami Skarbu Państwa. Z perspektywy mieszkańca nie powinno mieć znaczenia kto zajmie się takim zadaniem jak na przykład uporządkowanie rowu. Zwłaszcza gdy w sprawie występują same instytucje publiczne - czy to gmina, czy koleje państwowe czy w końcu Skarb Państwa. A przypomnę, że Skarb Państwa także może mieć wielu różnych administratorów. Niestety przepisy w naszym kraju są tak skonstruowane, że to, co dla mieszkańca wydawałoby się oczywiste, z perspektywy procedur już niestety takie nie jest. Niestety zakładnikiem tej sytuacji jest - jak zwykle - podmiot, na którym spoczywa ciężar reprezentowania Skarbu Państwa, a który znajduje się najbliżej mieszkańców, czyli starosta. To bowiem ten organ musi wyjaśniać skomplikowanie materii czy podejmować działania w zakresie administrowania nieruchomościami Skarbu Państwa i to w warunkach chronicznego braku środków na ten cel ze strony właściciela, czyli budżetu państwa, a także braku regulacji stanu prawnego nieruchomości państwowych od pięćdziesięciu lat (sic!) oraz braku pełnego zaangażowania różnych podmiotów publicznych w potwierdzaniu ich prawa do zarządzania tymi nieruchomościami.

 

 

 

 

 

  • Numer: 25 (762)
  • Data wydania: 23.06.15
Czytaj e-gazetę