Pomnik Bordenowskiej Pani zostanie przebadany i odbudowany
Gmina podpisała umowę na renowację pomnika i badanie grobu, w którym mogą znajdować się szczątki dawnej właścicielki Grabówki.
Odbudowę tajemniczego nagrobka na Kopcu w Syryni włodarze gminy zapowiadali już w ubiegłym roku. Zadanie to wykona firma A.T. Pracownia Konserwacji Zabytków. Ta sama, która przeprowadziła renowację unikatowej figury św. Jana Nepomucena, stojącej na granicy Grabówki i Lubomi.
Grób z XVIII wieku
Nagrobek stoi na historycznym wzgórzu Kopcu w Syryni. Niezorientowanych może dziwić, że znajduje się w szczerym polu, z którego roztacza się urzekający widok na bliższą i dalszą okolicę. To zresztą jedna z tajemnic tego pomnika. Mówi się, że stoi on ma miejscu grobowca dawnych właścicieli tych ziem. Syrynia wraz z pobliską Grabówką, Lubomią i trochę dalszymi Nieboczowami tworzyły kiedyś tzw. klucz grabowiecki. Jego właścicielem od 1603 roku był Wacław Reisewitz, pan na Kędzierzynie. Wnuczką Wacława i późniejszą właścicielką Grabówki była Zofia Eleonora po mężu von Bodenhausen, która zapisała się w pamięci ludzkiej jako Bordenowska Pani. Urodziła się w 1676 roku, zmarła w 1751 w Brzegu, ale jej ciało zostało przewiezione na Grabówkę. Przekazywana z pokolenia na pokolenie legenda mówi, że przed śmiercią poprosiła by jej ciało włożyć do prostej trumny, zaprząc wóz do pary wołów i pochować tam, gdzie woły po raz trzeci same przystaną. Miało się to stać na Kopcu właśnie. Przypuszcza się jednak, że Zofia Eleonora jako ewangeliczka po prostu nie mogła spocząć na miejscowym katolickim cmentarzu, więc została pochowana w rodzinnym grobowcu. Tezę tę potwierdzałyby przeprowadzone w latach 60. ubiegłego wieku badania archeologiczne tego miejsca. Wykonał je prof. Jerzy Szydłowski. Odkrył on w tym miejscu obecność małej kaplicy grobowej, w której znaleziono resztki trumny i ludzkie szczątki. Istnieje też inne podanie, że na Kopcu znacznie później została pochowana niewymieniona z imienia i nazwiska dama, która goszcząc na dworze późniejszego właściciela Grabówki Lichnowskiego nagle zachorowała, a przed śmiercią kazała się pochować w szczerym polu.
Zbadają ludzkie szczątki
Prof. Szydłowski badania wykonał wiele lat temu, niejako przy okazji badań pobliskiego grodu Gołęszyców, a badacze nie dysponowali wówczas tak zaawansowanymi narzędziami jak dzisiaj. Ponadto badania nie miały tak szerokiego zakresu jak te, które planuje się obecnie. Poza tym grób został wtedy okradziony przez poszukiwaczy skarbów. Nie przeprowadzono żadnych działań konserwatorskich pozostałości pomnika. Obecne zaś badania będą mieć dwuetapowy zakres. Wykonane zostaną nie tylko prace konserwatorskie, polegające na renowacji i odbudowie pomnika, ale również badania interdyscyplinarne, które mają wyjaśnić genezę pomnika, a być może również to, kto pod nim spoczywa. Zbadane zostaną istniejące źródła pisane, dotyczące dawnych właścicieli Grabówki, wykonana zostanie analiza badań prof. Szydłowskiego, oraz analiza źródeł kartograficznych. Ponadto przeprowadzone zostaną badania nieinwazyjne przy użyciu magnometru, na podstawie których naukowcy dowiedzą się w których miejscach warto kopać, by przeprowadzić prace archeologiczne, wraz z eksploracją miejsc pochówku. Przewidziane są również badania antropologiczne i genetyczne znalezionych ludzkich szczątków. Całość prac zostanie podsumowana w zbiorczym opracowaniu.
Wyjątkowa i zagadkowa postać
Za część archeologiczno-historyczną prac odpowiadać będzie Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum w Wodzisławiu. Można powiedzieć, że ostatnio stał się ekspertem od Bordenowskiej Pani. Nad badaniem źródeł historycznych, dotyczących Zofii Eleonory von Bodenhausen spędził aż 3 lata. - Bordenowska Pani to jedna z największych zagadek tych ziem. Zagadkowy jest choćby jej przydomek. Nikt nie wie skąd się wziął, skoro nigdy nie było tu rodu Bordenowskich. Nie wiemy też czy grób, który został zbadany prawie 50 lat temu należał do niej, czy może był częścią małego ewangelickiego cmentarza, na którym odbyło się więcej pochówków. Te badania będą zderzeniem przekazywanych z pokolenia na pokolenie legend i dotychczasowych ustaleń z nowymi faktami. A tych jest naprawdę wiele. Dotarłem do źródeł, z których wynika, że Bordenowska Pani to postać, która zrobiła tak wielką rzecz, że naprawdę do dziś jest godna szacunku. Na razie nie chcę jeszcze powiedzieć o co chodzi. Ta sprawa musi dojrzeć – mówi Sławomir Kulpa. Zapewnia jednak, że wkrótce opublikuje efekty swoich badań.
Pomnik się rozsypuje
Całość prac przy pomniku i wokół niego pochłonie około 70 tys. zł. - To niemało, ale uważam, że powinniśmy dbać o nasze dziedzictwo historyczne – podkreśla Czesław Burek, wójt Lubomi. Prace są konieczne, bo za chwilę mogłoby się okazać, że nie będzie czego konserwować. Nagrobek jest bowiem w fatalnym stanie. Ma wysokość niespełna 3 metrów i wykonany jest z cegieł. Te zaś są mocno zwietrzałe i ukruszone. Forma nagrobka jest bardzo zniekształcona, jego szczyt porastają chwasty. Być może dawniej był on otynkowany, na bokach znajdowały się niezachowane dziś kamienne herby. Do frontu nagrobka wiele lat temu ktoś przytwierdził odręcznie wykonany, drewniany krzyż. Mieszkańcy do dziś przychodzą się tu modlić o czym świadczyć mogą stojące pod pomnikiem znicze.
Artur Marcisz
W opracowaniu „Z przeszłości czterech wsi”, miejscowej badaczki Anny Wróbel znajduje się opis wyników badań prof. Szydłowskiego. W komunikacie 1968 Lubomia-stanowisko 2, autor wykopalisk pisze: „Zbadano dwie ćwiartki przeciętego dwoma osiami kopca, południowo-wschodnią i północno-zachodnią. Górą zalegał gruz ceglany. Dopiero na głębokości poniżej 1,20 m natrafiono na fundamenty kamienno-ceglanej, małej kapliczki. Na głębokości około 2 m odkryto jej posadzkę z cegieł ułożonych w prostych rzędach (…) w fundamenty i posadzkę kapliczki wmurowana była krypta grobowa, o ścianach i łukowatym sklepieniu z kamieni i cegieł (…). W krypcie mieściły się resztki drewna trumny, jej żelazne okucia oraz drobne resztki skóry i tkanin ubioru pochowanej tu osoby. W gruzowisku kopca znaleziono parę ludzkich szczątków kostnych (…). Pod fundamentami i posadzką kapliczki zalegał calec”.
Najnowsze komentarze