Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Opłaty śmieciowe w górę o 30 procent

27.01.2015 00:00 red

Mieszkańcy Wodzisławia Śląskiego będą prawdopodobnie musieli głębiej sięgnąć do portfeli. Prezydent Mieczysław Kieca zamierza podnieść opłatę za selektywną zbiórkę odpadów z 8,30 zł na 10,80 zł miesięcznie od osoby. Powodem jest pogłębiająca się dziura finansowa w systemie gospodarowania śmieciami. Wpływy z opłat nie pokrywały kosztów, a muszą. Głosowanie nad nową stawką śmieciową planowane jest na najbliższej sesji rady miasta.

WODZISŁAW ŚLĄSKI - Przeprowadziliśmy szczegółowe analizy kosztów i dochodów systemu i stwierdzamy, że system, który zgodnie z ustawą powinien się samofinansować z wpływów z tzw. opłaty śmieciowej, ma dość duży deficyt. Na grudzień 2014 r. wyniósł około 1,2 mln zł, nie licząc rekordowej faktury za odbiór odpadów w miesiącu grudniu, a która przekroczyła 500 tys. zł - mówi Tadeusz Dragon, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Wodzisławia Śl., tłumacząc powody proponowanej podwyżki. Dla zmniejszenia deficytu urzędnicy proponują zwiększenie stawki do 10,80 zł od osoby miesięcznie za odpady zbierane selektywnie i 18 zł za zmieszane. Decyzję ma podjąć 28 stycznia rada miejska. Na razie kolejne komisje rady miasta wydają pozytywne opinie o podwyżkach. Nowe opłaty mają wejść w życie 1 marca.

Mieszkańcy nie będą musieli składać kolejnych deklaracji śmieciowych. Dostaną natomiast informację z urzędu miasta o nowych stawkach.

Możliwe kolejne podwyżki

Proponowane podwyżki nie wyrównają całkiem deficytu. - Podniesienie o 2,50 zł stanowi pewien kompromis z uwagi na to, że system się wciąż dopracowuje. Uznaliśmy, że podniesienie stawki na tę kwotę będzie właściwe na chwilę obecną. Dokładne wyliczenia wskazują, że stawka powinna być wyższa i wynosić ponad 15 zł. Ale bierzemy pod uwagę, że zmiana ustawy, nowy przetarg, nowe zasady, które musimy ustalić w roku bieżącym dla umowy, która będzie obowiązywać od 1 stycznia 2016 r. pozwalają nam założyć, że system może się zrównoważyć w dłuższej perspektywie czasowej, bo trzeba tu zaznaczyć, że jako miasto oferujemy mieszkańcom usługi, których niejednokrotnie inne gminy nie świadczą, np. dwukrotny odbiór odpadów zmieszanych w miesiącu, gdzie w innych gminach jest jeden odbiór - mówi naczelnik.

Wspomniana przez niego zmiana ustawy śmieciowej zacznie obowiązywać od 1 lutego. Jedną ze zmian jest wprowadzenie obowiązku segregacji. Dotąd mieszkańcy mogli wybrać, czy chcą segregować, czy nie. Sankcją za niepodporządkowanie się będzie wyższa opłata, właśnie 18 zł od osoby.

Zdecydował brak doświadczenia

Proponowana teraz przez prezydenta stawka jest tak naprawdę powrotem do stawki zasugerowanej przez firmę ekspercką, która na zlecenie miasta oszacowała koszty systemu jeszcze przed wejściem w życie ustawy smieciowej w lipcu 2013 r. Firma zaproponowała wówczas 10,30 zł od osoby miesięcznie. Dziś to już tylko gdybanie, ale można założyć, że gdyby trzymano się tej stawki nie byłoby dzisiejszego problemu z dziurą budżetową. - Wszyscy uczymy się - skwitował to naczelnik Dragon. Jego zdaniem  gminy nie miały doświadczenia we wprowadzaniu tego systemu. - Chcę nadmienić, że tego typu zmiany w krajach Europy Zachodniej nie były wprowadzane w kilkanaście miesięcy, a czasami kilkanaście lat - mówi. Urzędnicy zakładali, że pierwsze miesiące mogą być trudne. Przedsiębiorca wybrany w przetargu przez miasto musiał poznać rynek, czyli rozeznać się w Wodzisławiu. Mimo to były przypadki nieterminowego odbierania odpadów. - Naliczaliśmy kary umowne w związku z nieterminowo odbieranymi odpadami przez dzień dwa, a zdarzało się, że nawet przez tydzień czy kilkanaście dni. Były to kary miesięczne rzędu nawet prawie 70 tys. zł - mówi urzędnik. Urzędnicy spodziewali się też, że w pierwszej fazie mieszkańcy będą chcieli się pozbyć gromadzonych odpadów, np. niepotrzebnych rzeczy z domów, co spowoduje spiętrzenie ilości odpadów i wywoła problemy ich odbiorem. W urzędzie miasta spodziewano się jednak, że system z czasem będzie się stabilizował. - Nie chcieliśmy podejmować pochopnych decyzji odnośnie zmiany stawki - mówi Tadeusz Dragon. System jednak się nie stabilizował, cały czas faktury wystawiane przez konsorcjum Transgór - Eko przewyższały wpływy z opłat.

Kontrole na prawo i lewo

Urzędnicy zaczęli kontrolować zarówno firmę jak i właścicieli nieruchomości. Sprawdzali np. trasy przejazdów śmieciarek, wagę samochodów, skład odpadów. Wykonali też kilkaset kontroli właścicieli sklepów, punktów usługowych, gabinetów lekarskich, itd., aby sprawdzić, czy posiadają własne umowy na odbiór odpadów z wybranym przez siebie przedsiębiorcą komunalnym i czy przypadkiem nie podrzucają śmieci do konterenów na osiedlach. Kilka patologii wychwycono. Pewna firma budowlana pozbywała się gruzu wsypując do kontenera na osiedlu zawyżając tonaż. - Zapłacili za to wszyscy mieszkańcy. Sprawa została zgłoszona na policję, której nie udało się ustalić winnego. Są też przykłady odwrotne, mianowicie kradzieży odpadów selektywnie zbieranych na blokach. Te odpady przedstawiały dla złodzieja konkretną wartość - mówi Tadeusz Dragon. Urzędnicy znali nawet kolor samochodu, którym złodziej się poruszał.

- Ciągle też zdarzają się problemy z właścicielami nieruchomości niezamieszkałych - dodaje naczelnik. Wielu z nich dopiero po kontroli urzędnika czy straży miejskiej przekonywało się, że nie wystarczy mieć kubła na śmieci domowe, jeśli pod jednym dachem mieszkał i prowadził firmę. Jako przedsiębiorca obowiązany był podpisać oddzielną umowę za odbiór śmieci z firmy. Naczelnik jest przekonany, że w dłuższej perspektywie system zadziała, ale efektów w postaci zniknięcia dzikich wysypisk czy innych uciążliwości nie należy się spodziewać od razu.

(tora)

  • Numer: 4 (741)
  • Data wydania: 27.01.15
Czytaj e-gazetę