Nasi pod Monte Cassino
Mija 70. rocznica bitwy o Monte Cassino. W walkach wzięli też udział mieszkańcy Wodzisławia Śląskiego i okolic.
18 maja mija 70. rocznica zdobycia przez Polaków klasztoru na Monte Cassino. Bitwa słusznie nazywana również Bitwą o Rzym była kluczowym starciem Aliantów z wojskami hitlerowskimi na froncie włoskim.
Udział w tym wielkim zwycięstwie mieli również żołnierze II Korpusu pochodzący z Górnego Śląska. Kilkunastu z nich było z Wodzisławia i okolic. W tym miejscu należy wspomnieć również o wielu Ślązakach wcielanych do Wehrmachtu, walczących w wojsku niemieckim. W dokumentach z okresu II wojny światowej można znaleźć co najmniej kilka wzmianek o mieszkańcach naszego regionu walczących pod Monte Cassino w mundurach niemieckich. Żołnierze ci w późniejszym czasie, po dostaniu się do niewoli najczęściej dołączali do II Korpusu Polskiego we Włoszech.
Zupełnie inaczej przedstawiała się sprawa z żołnierzami, którzy wskutek różnych zbiegów okoliczności znaleźli się w II Korpusie Polskim znacznie wcześniej.
Z łagrów na front
Jednym z walczących w II Korpusie Polskim pod Monte Cassino był mieszkaniec Wodzisławia kapral Alojzy Wija. We wrześniu 1939 r. walczył on w 39. Pułku Piechoty Strzelców Lwowskich. Pomiędzy Przemyślem a Sanokiem został ciężko ranny i dostał się do szpitala wojskowego w Przemyślu. Tam został aresztowany przez Niemców. Uciekł z niewoli i jesienią 1939 r. wrócił do rodzinnych Wilchw. W wyniku inwigilacji i prześladowań hitlerowskich za przedwojenną działalność w harcerstwie został zmuszony do opuszczenia rodzinnego domu. Znalazł się znów w Przemyślu, gdzie został aresztowany tym razem przez Sowietów. Umieszczony w radzieckich łagrach przebywał m. in. w Starobielsku. Latem 1941 r. po agresji Niemiec na ZSRR w wyniku tzw. amnestii został zwolniony z łagrów. Dostał się do armii gen. Andersa i wraz z nią przeszedł szlak bojowy od Iranu aż po Włochy. Podczas wizyty Naczelnego Wodza gen. Sikorskiego w 1943 r. w Kirkuku wspominał: „Kiedy przydzielono nam nowe samochody, gen. Sikorski zwrócił się do nas tymi słowami: Panowie szanujcie tych samochodów, bo nimi musimy zajechać aż do Polski a po wojnie przyjdzie nam za każdy samochód zapłacić Brytyjczykom”. Po paru dniach żołnierze dowiedzieli się, że generał Sikorski zginął w Gibraltarze... Podczas walk pod Monte Cassino Alojzy Wija brał udział w walkach podczas drugiego szturmu na Monte Cassino (od 16 maja), podczas którego został ranny. Po wyleczeniu kontynuował walkę a swój szlak bojowy zakończył pod Bolonią.
Zginęli w walce
Kolejnym mieszkańcem Wodzisławia walczącym w bitwie pod Monte Cassino był Zygmunt Jurkiewicz, kanonier z 3. Dywizji Strzelców Karpackich, służący tam w artylerii przeciwlotniczej, inni żołnierze walczący pod Monte Cassino to J. Józek i H. Jakubczyk z Czyżowic z 3. Dywizji Strzelców Karpackich oraz Antoni Sładek, Franciszek Kowol z Radlina II, który zginął w bitwie pod Bolonią.
Piotr Hojka
Odznaczeni Virtuti Militari
Ziemia wodzisławska może być bardzo dumna z dwóch żołnierzy, którzy za szczególne zasługi w Bitwie o Monte Cassino, odznaczeni zostali najcenniejszym polskim odznaczeniem wojennym - orderem Virtuti Militari. Jednym z nich był porucznik Stanisław Czermak. Porucznik Czermak był kanonierem w 7. Pułku Artylerii Konnej. W bitwie o Monte Cassino wykazał się niezwykle heroiczną postawą i 23 marca 1960 r. został odznaczony Orderem Virtuti Militari klasy V. Po śmierci w 1979 r. żona przekazała order oraz legitymację do wodzisławskiego Muzeum.
Drugim żołnierzem był starszy pancerny Konrad Hejna. 1 września 1939 r. wczesnym rankiem wyjechał z Wodzisławia stawiając się na pobór do koszarów 5. Batalionu Pancernego w Krakowie. W wyniku wycofywania się jednostki polskiej na wschód, dotarł w okolice Lwowa gdzie 19 września 1939 r. dostał się do niewoli radzieckiej. Następnie został zesłany do radzieckich łagrów. Po kilku latach ciężkiej niewolniczej pracy w Związku Radzieckim, resztkami sił dostał się do armii Andersa w Karabałtach (Kirgizja). W ciężkiej i wycieńczającej drodze do polskiego punktu poborowego w Związku Radzieckim, niespodziewanie pomógł mu zwykły radziecki żołnierz. Następnie podobnie jak Alojzy Wija wraz z II Korpusem Polskim przez Iran, Irak i Palestynę dostał się do Egiptu. Konrad Hejna jako były wrześniowy (1939) „pancerniak” został wcielony do elitarnego 4. Pułku Pancernego Skorpion. W Kirkuku pilnował wraz z innymi polskimi żołnierzami irackich pól naftowych. Brytyjczycy ufali polskim żołnierzom i poważne zadania wymagające sumienności bardzo często zlecali Polakom. Podczas pobytu w Egipcie Konrad Hejna jako kierowca - sanitariusz przechodził intensywne szkolenie wojskowe na nowym sprzęcie. Nowe pojazdy przyjechały do Egiptu a na uroczystości ich przekazania obecny był Naczelny Wódz generał Władysław Sikorski. Konrad Hejna przygotowany został do kierowania specjalnie przystosowanym czołgiem, mającym spełniać na polu bitwy rolę karetki. Po wylądowaniu Aliantów we Włoszech uczestniczył w walkach. Pod Monte Cassino uczestniczył we wszystkich natarciach II Korpusu (od 12 maja do 18 maja). Udzielał pomocy ciężko rannym żołnierzom na pierwszej linii frontu, bezpośrednio pod ostrzałem niemieckim. Pod Monte Cassino Niemcy bardzo często nie zwracali uwagi na znaki czerwonego krzyża i strzelali do polskich sanitariuszy. Pomimo ostrzału Konrad Hejna z narażeniem własnego życia ratował rannych. Tam też uratował życie kapelanowi Adamowi Studzińskiemu, który na pierwszej linii frontu udzielał konającym żołnierzom ostatniego namaszczenia. Za bohaterskie czyny, których dokonał Konrad Hejna w Bitwie o Monte Cassino niedługo po niej został odznaczony przez gen. Władysława Andersa Orderem Virtuti Militari. Po wojnie zamieszkał w Kanadzie.
Co ciekawe Alojzy Wija i Konrad Hejna to dwaj koledzy z podwodzisławskich Wilchw. Przed wojną razem należeli do drużyny harcerskiej i do klubu sportowego Wicher Wilchwy.
Pod klasztorem na Monte Cassino znajduje się polski cmentarz wojenny, na którym spoczywa 1072 żołnierzy Rzeczpospolitej.
Trwająca od 17 stycznia 1944 r. bitwa składała się w zasadzie z czterech batalii. Po trzech nieudanych szturmach, czwarty z nich wykonany przez Polaków z II Korpusu Polskiego przyniósł Aliantom zwycięstwo. Bitwa o Monte Cassino zalicza się do najsłynniejszych i najkrwawszych walk podczas II wojny światowej. Straty jakie poniosły walczące strony były olbrzymie. Niemcy stracili około 20 000 żołnierzy zaś Alianci ponad 50 000. Również uczestniczący w ostatniej ofensywie II Korpus Polski poniósł znaczne straty. Zginęło 924 żołnierzy gen. Andersa a 2930 zostało rannych. Ponadto 345 żołnierzy polskich zaginęło.
W 1943 r. po desancie na Sycylii, Alianci szybko posuwali się na północ. Kiedy faszystowskie Włochy skapitulowały, Niemcy błyskawicznie rozpoczęli okupację Italii. Wojska niemieckie podjęły skuteczną obronę w środkowej części Półwyspu Apenińskiego na tzw. Linii Gustawa. Był to ponad 100-kilometrowy pas umocnień ciągnący się ze wschodu na zachód (od Adriatyku do Morza Śródziemnego). Linia Gustawa stanowiła doskonale umocnione i zamaskowane punkty oporu, dodatkowo znajdujące się w łatwym do obrony górskim terenie. Umocnienia te powstrzymywały trzy kolejne operacje alianckie które nie były w stanie zdobyć Linii Gustawa i otworzyć drogi na Rzym. W trzech wspomnianych natarciach brali udział m.in. Amerykanie, Brytyjczycy, Hindusi, Nowozelandczycy i Australijczycy. Walki pod Monte Cassino przeciągnęły się i trwały od stycznia aż do maja 1944 r.
Na przełomie 1943 i 1944 r. we Włoszech znalazł się wchodzący w skład 8 Armii Brytyjskiej II Korpus Polski generała Władysława Andersa. Miał on stanowić trzon sił alianckich w czwartej operacji zdobycia Monte Cassino. Operacja o kryptonimie „Diadem” rozpoczęła się 11 maja 1944 r. a 18 maja Polacy definitywnie przełamali niemiecką obronę pod Monte Cassino. Tego dnia w samo południe plutonowy Emil Czech, nad ruinami klasztoru na Monte Cassino odegrał hejnał mariacki, ogłaszając zwycięstwo polskich żołnierzy. Droga na Rzym została otwarta.
Najnowsze komentarze