Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Nie da się wygrać z rękami w kieszeniach

07.01.2014 00:00 red

Wywiad z Tadeuszem Bonkiem, komisarzem amatorskiej ligi piłki siatkowej Leon Internet.

Jakub Pochwyt: Trwa piętnasty już sezon amatorskiej ligi piłki siatkowej Leon Internet, której jest pan komisarzem. Proszę powiedzieć, czym się wasza liga charakteryzuje? Ile macie zespołów, jaki jest podział jeśli chodzi o poszczególne ligi?

Tadeusz Bonk: Moim zdaniem o sukcesie naszej ligi decyduje jej specyfika. Tą ligę organizujemy i prowadzimy my sami. Większość lig amatorskich w Polsce jest organizowana przez miejskie ośrodki sportu i rekreacji.  Są rozgrywane na jednej hali, za sprawy organizacyjne odpowiada MOSiR, a drużyny przyjeżdżają tylko na mecze i grają. Żeby zagrać w naszej lidze, drużyna musi być zorganizowana jak mały klub. Trzeba sobie załatwić obiekt do trenowania i rozgrywania spotkań, bo mecze rozgrywamy na poszczególnych halach – mecz u siebie i rewanż na hali przeciwnika, transport na  spotkania (czasem na mecz trzeba dojechać grubo ponad 50 kilometrów), sędziego, stroje sportowe, piłki. Trzeba opłacić wpisowe i ewentualnie poszukać sobie sponsora. To wszystko powoduje spory wysiłek organizacyjny, który zdecydowanie integruje poszczególne drużyny. Obecnie w lidze gra 29 zespołów. 12 w pierwszej lidze, a pozostałe w drugiej. Co roku dwie najlepsze ekipy z drugiej ligi awansują do pierwszej, a stamtąd spadają dwie ostatnie.

Wszystko zaczęło się na początku XXI wieku. To właśnie wtedy ruszyła pierwsza edycja ligi. Proszę powiedzieć, skąd wziął się pomysł na jej stworzenie i jak bardzo dziś, po latach, różni się ta liga od jej początkowych edycji?

Początkowym założeniem organizatorów było stworzenie ligi dla ludzi, którzy zakończyli kariery zawodnicze. Muszę tutaj nadmienić, że takich osób w okolicach Rybnika jest bardzo wielu. Profesjonalnym szkoleniem siatkarzy na tym terenie zajmują się od lat takie kluby jak Górnik Radlin, Jastrzębski Węgiel oraz TS Volley Rybnik. Dawniej istniał jeszcze Kolejarz Rybnik. Wszystkie te kluby prowadzą szkolenie na bardzo wysokim poziomie i „produkują” rzesze dobrych siatkarzy, którzy to stanowią trzon naszej ligi. Wszystkie czołowe drużyny są złożone z byłych zawodników tych właśnie klubów. Pewnym zaskoczeniem okazały się drużyny typowo rekreacyjne, złożone z prawdziwych amatorów bez przeszłości zawodniczej. Drużyny te pojawiają się coraz liczniej w rozgrywkach i dla nich powstała druga liga. Muszę tutaj zaznaczyć, że niektóre drużyny z tej kategorii, grające u nas już kolejny sezon zrobiły ogromny postęp i rywalizują z powodzeniem nawet z byłymi zawodowcami.

Zasięg ligi Leon Internet jest spory, bo grają u was zespoły z powiatów rybnickiego, wodzisławskiego, raciborskiego i nie tylko.

To prawda. Bardzo wiele pozytywnego zamieszania w lidze zrobiła na przykład drużyna z Katowic, która w ciągu jednego sezonu przebiła się przez drugą ligę, a w pierwszej lidze zdobyła czwarte miejsce. Od kilku lat gra również drużyna z Gliwic czy też z Pawłowic.

Jak wspomniał pan już wcześniej, w obecnym sezonie w pierwszej lidze i w dwóch grupach drugiej ligi gra w sumie 29 drużyn. Jaką pracę trzeba wykonać, by wszystko to ogarnąć organizacyjnie?

Moja praca to głównej mierze koordynacja działań szefów poszczególnych drużyn. Ponadto trzeba podkreślić, że większość poważnych spraw załatwiamy razem. Dla przykładu przygotowanie hali na turniej finałowy zajęło nam 45 minut. Wszystko dzięki dużej grupie ludzi, którzy od lat wiedzą, co robić.

Przez ligę przewinęło się wielu ciekawych zawodników, z pewnością także wielu byłych zawodowych siatkarzy. O jakich nazwiskach warto tutaj wspomnieć?

W pierwszych latach ligi grały takie gwiazdy dawnego Górnika Radlin jak Karol Janaszewski czy Andrzej Brzezinka. Grą Artusa Żory kierował Sławomir Master, późniejszy rozgrywający Jastrzębskiego Węgla. Od kilku lat w lidze grają tacy zawodnicy jak Jarosław Fijoł i Dariusz Łasiewicki (obaj Górnik Radlin). Nowe ciekawe transfery to Dariusz Luks (Górnik Radlin i Skra Bełchatów) i Łukasz Lip (Górnik Radlin i TS Volley).

Co można powiedzieć o poziomie rozgrywek? Jest wysoki, niski, czy raczej zróżnicowany?

Czołówka pierwszej ligi to naprawdę solidna siatkówka, ale co najważniejsze, poziom z roku na rok się wyrównuje. Nie ma już drużyn, z którymi można wygrać z „rękami w kieszeniach”. Co rusz przekonuje się o tym jakiś tak zwany murowany faworyt.

Mówi się, że obecnie ludzie nie garną się do sportu. Wasza liga, jej wielkość i zasięg są chyba zaprzeczeniem tej teorii?

Siatkówka jest dyscypliną sportową, którą można uprawiać przez wiele lat, czego dowodem są najstarsi zawodnicy w naszej lidze, mający grubo po pięćdziesiątce. Muszę tutaj dodać, że z powodzeniem rywalizują oni z najmłodszymi w lidze uczniami liceów. Obecnie zgłoszonych do rozgrywek jest 430 zawodników, których średni wiek wynosi 29 lat.

Czy spotykacie się także z jakimiś problemami związanymi z ligą?

W poprzednim sezonie udało nam się podpisać umowę ze sponsorem tytularnym, firmą Leon Internet, co radykalnie poprawiło sytuację finansową ligi. Dzisiaj naszym największym zmartwieniem jest to, że zaczynamy się nie mieścić na hali w ekonomiku z naszym turniejem finałowym. Zaś zaprzyjaźniona z nami Karczma Sękata już w poprzednim sezonie pękła w szwach w trakcie podsumowania ligi.

Rozmawiał Jakub Pochwyt

  • Numer: 1 (686)
  • Data wydania: 07.01.14