Aktorzy, muzycy, kapelan Solidarności – oto honorowi obywatele Godowa
Niewiele gmin może pochwalić się takimi osobistościami jak Godów. Honorowymi obywatelami tej gminy są aktorzy Franciszek Pieczka i Marian Dziędziel, muzycy Zbigniew Wodecki oraz Krystian Tesarczyk, a także ks. infułat Paweł Pyrchała. Gmina chce i potrafi się nimi chwalić. Niedawno w Warszawie zorganizowała benefis dla Franciszka Pieczki.
Gustlik z Godowa
Franciszek Pieczka to aktor mający na swoim koncie wiele wielkich ról. Urodził się 85 lat temu właśnie w Godowie. Przez miesiąc studiował na politechnice w Gliwicach, po czym, stwierdził, że to nie dla niego i zdał egzaminy do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. „Pierony w doma leciały” – opowiadał o tym wyborze aktor. Jego ojciec chciał bowiem, żeby Franciszek zdobył konkretny fach, a nie zajmował się tak niepewną działalnością. Sprzeciw wobec rodzicielskiej woli okazał się błogosławiony. Cóż to bowiem byłaby za strata, gdyby Pieczka został inżynierem zamiast aktorem. Kto grałby wówczas Gustlika w „W czterech pancernych i psie” albo „Jancia Wodnika”? W tym roku obchodzi jubileusz 60-lecia działalności artystycznej i wciąż jest aktywnym artystą. Niemal zawsze podkreśla swoje pochodzenie. W niedawno wydanej książce stwierdził: „Myślę, że z Godowa wyniosłem w moje dorosłe życie pokorę, pracowitość i sumienność. Nie twierdzę wcale, że taki jestem – taki chcę, taki staram się być”. Honorowym obywatelem gminy został w 2008 roku.
„Stepy akermańskie” po śląsku
W ślady Pieczki poszedł młodszy o generację Marian Dziędziel, który urodził się w 1947 roku w Gołkowicach. Jako absolwent I LO w Wodzisławiu Śląskim dostał się do PWST w Krakowie. Z egzaminami do tej uczelni związana jest pewna anegdota, o której często opowiadał sam Dziędziel. Na egzamin wstępny przygotował m.in. „Stepy akermańskie” Adama Mickiewicza. „W komisjach zasiadali wielcy artyści polskiego teatru. A ja mówiłem: „Patrza w niebo, gwiozd szukom…Jadymy, nikt nie woło…”. I nagle odczułem lekką konsternację członków komisji, a nawet usłyszałem śmiech. Ale nie poddałem się” – wspomina aktor w swojej biografii. Profesorowie przyjęli go na studia, ale pod warunkiem, że pozbędzie się śląskiego akcentu. Warunek udało się spełnić, ale o swoich korzeniach Dziędziel nigdy nie zapomniał. W Gołkowicach nadal ma rodzinę, którą stara się w miarę możliwości odwiedzać. Pozostał skromnym, normalnym człowiekiem, z którym można porozmawiać o czymkolwiek. Tytuł honorowego obywatela został mu przyznany w 2009 roku.
Autor „Pszczółki Mai” na wakacje przyjeżdżał do Łazisk
Zbigniew Wodecki nie urodził się w gminie Godów, ale jest związany z Łaziskami, skąd pochodził jego ojciec. Muzyk również bywał tu w młodości, przyjeżdżając w rodzinne strony ojca na wakacje. Swoją przygodę z muzyką rozpoczął już w wieku 5 lat. Z wyróżnieniem ukończył szkołę w klasie skrzypiec Juliusza Webera. Grał m.in. z Ewą Demarczyk, Markiem Grechutą, Zygmuntem Koniecznym, w zespołach Czarne Perły i Anawa. Był skrzypkiem Orkiestry Symfonicznej PRiTV oraz Krakowskiej Orkiestry Kameralnej. Jako wokalista zadebiutował w latach 70. Wszyscy znamy jego niezapomniane przeboje: „Chałupy”, „Zacznij od Bacha”, „Izolda” czy „Pszczółka Maja”. Laureat wielu konkursów i festiwali. Instrumentalista, kompozytor, aranżer. Honorowym obywatelem Godowa został w 2012 roku. W czasie uroczystości dał się poznać jako osoba barwna. Podkreślał, że nie może nie czuć związku z Łaziskami, skoro na tamtejszym cmentarzu leży tylu Wodeckich, jego krewnych.
Muzycy, podróżnik – ludzi z osiągnięciami w gminie nie brakuje
Z gminą Godów związanych jest kilku innych ludzi, którzy mogą pochwalić się sporymi osiągnięciami. Chociażby muzycy Jan Szyrocki czy Jerzy Klocek. Obaj pochodzą z Łazisk, która to miejscowość okazuje się najbardziej umuzykalnioną w gminie. Urodzony w 1931 roku w Łaziskach Szyrocki jako student II roku założył Chór Akademicki Politechniki Szczecińskiej, który po 10 latach działalności wymieniany był w rzędzie najlepszych filharmonicznych i radiowych chórów świata. Chór pod jego kierownictwem sięgał po nagrody konkursowe na całym świecie. Szyrocki był prekursorem w dziedzinie choreografii – ustawienia chóru podczas wykonywania poszczególnych utworów. Powołał do życia Międzynarodowy Festiwal Pieśni Chóralnej w Międzyzdrojach. Zmarł 9 kwietnia 2003 roku. Na Pomorzu Zachodnim doczekał się ronda swojego imienia.
Z kolei Jerzy Klocek to światowej sławy wiolonczelista. Również pochodzi z Łazisk, z rodziny skoligaconej z Wodeckimi. Ukończył Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną w Krakowie. Był członkiem Orkiestry Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie, Polskiej Orkiestry Kameralnej – Sinfonia Varsovia. Występował w duecie ze znanym pianistą Krystianem Zimermanem.
Wspominając znane osoby nie można pominąć również Mariana Hudka, podróżnika i himalaistę, jednego z dziewięciu polskich zdobywców Korony Ziemi, czyli najwyższych szczytów poszczególnych kontynentów. Urodzony w 1963 roku Hudek pochodzi z Podbucza, a obecnie mieszka w Jastrzębiu. We wrześniu 2005 roku zdobył pierwszy z najwyższych szczytów –Mont Blanc w Europie, a w maju 2010 ostatni – McKinley w Ameryce Północnej. Zdobywanie Korony Ziemi zajęło mu więc niespełna 5 lat.
Z wojska do Finlandii
Krystian Tesarczyk urodził się w 1956 roku w Łaziskach. Od ponad 30 lat mieszka jednak w Finlandii, gdzie wyjechał po służbie wojskowej na zaproszenie swojej ciotki. - Wyszedłem z wojska, w którym jeździłem czołgiem i nie widziałem dla siebie żadnych perspektyw. Jak gwiazdka z nieba spadła mi wtedy propozycja wyjazdu do Finlandii – opowiadał już nieraz. Tam, jak mówi, najpierw grał do kotleta, a od 25-lat jest nauczycielem muzyki w Mikkeli Open College, gdzie na przestrzeni lat zbudował kilka formacji jazzowych. Z orkiestrami, które sam stworzył występował w Ameryce, Azji, Afryce i wielu krajach Europy. Udało mu się grać z muzykami jazzowymi o międzynarodowej renomie. O jego olbrzymim talencie mogli się przekonać mieszkańcy gminy na dożynkach w 2012 roku, które odbyły się w Łaziskach. Podobnie jak Zbigniew Wodecki odebrał wówczas tytuł honorowego obywatela gminy. Tesarczyk dał się poznać jako człowiek niezwykle otwarty i chętnie opowiadający o swojej pasji.
Ksiądz, który pomagał internowanym w stanie wojennym
Niezwykłą osobą jest również najstarszy stażem honorowy obywatel Godowa – ks. infułat Paweł Pyrchała. Urodził się 12 sierpnia 1932r. w Dortmundzie w rodzinie górniczej. W 1943r. został wysłany przez rodziców z bombardowanego Zagłębia Ruhry do rodziny w Skrzyszowie. W 1952r. wstąpił do Wyższego Seminarium Śląska Opolskiego w Nysie, które ukończył w 1957r. Święcenia kapłańskie otrzymał 23 czerwca 1957r. W latach 1957-1963 pracował jako wikary w różnych parafiach. 18 marca 1976r. został mianowany proboszczem parafii św. Józefa w Zabrzu. W stanie wojennym był organizatorem ośrodka pomocy charytatywnej dla mieszkańców Zabrza, Bytomia, Gliwic i okolic oraz oddziału Komitetu Pomocy Internowanym, Uwięzionym i ich Rodzinom przy parafii św. Józefa. Dzięki jego pośrednictwu w klasztorze sióstr miłosierdzia ukrywali się poszukiwani działacze „S”. Sprawował funkcję opiekuna internowanych w Ośrodku Odosobnienia w Zabrzu-Zaborzu, przekazywał informacje na ich temat do Kurii w Opolu i do Episkopatu. W diecezji opolskiej w latach 1976-1992 był diecezjalnym duszpasterzem młodzieży żeńskiej i dziekanem rejonowym rejonu gliwickiego, kierował także diecezjalnym referatem duszpasterskim. W 1992r. został dyrektorem wydziału duszpasterskiego nowo utworzonej diecezji gliwickiej. W 1983r. został prałatem, a w 1993 obdarzony godnością infułata. W sierpniu 2005 przeszedł na emeryturę. Jest jednym z głównych bohaterów filmu dokumentalnego „Oberschlesien – kołocz na droga” w reżyserii Michała Majerskiego. Honorowym obywatelem gminy został w 1997 roku.
Najnowsze komentarze