Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Mieszkańców zalewa woda, a spółdzielnia pozoruje remonty

23.02.2010 00:00 raj
Lokatorzy bloków przy ul. Brackiej przeżywają gehennę.
Kazimierz Mroczek nie potrafi znaleźć słów na to, co wyprawia kierownictwo Spółdzielni Mieszkaniowej Marcel. Na suficie w kuchni wielka plama. Leje się woda. Tak od miesiąca. Dopiero w ubiegłym tygodniu po raz pierwszy pojawił się u niego przedstawiciel spółdzielni. – Będę się domagał zwrotu czynszu. Przecież tutaj nie można normalnie żyć. Nawet jedzenia nie potrafię przygotować, bo woda zalewa kuchenkę – denerwuje się wodzisławianin.
 
Bezsensowne malowanie
 
Woda lejąca się z góry, dla poszkodowanego lokatora nie jest  nowością. Tak było już 4 lata temu. Wówczas spółdzielnia wyremontowała dach bloku i jak się okazało, była to wyjątkowa fuszerka. Woda leje się nadal. Również i teraz przedstawiciele spółdzielni chcieli remontować. Zakres prac to… zamalowanie zacieków i plam. – Nie zgodziłem się na takie roboty, przecież to paranoja – relacjonuje pan Kazimierz. Mimo to ekipa remontowała rozpoczęła malowanie tam gdzie zgoda nie jest wymagana – na klatce schodowej.  Dzisiaj plamy są widoczne i tutaj. – Kto zapłacił za bezsensowne malowanie? Jak wiadomo, mieszkańcy – mówi Kazimierz Mroczek.
 
Dla nich liczy się tylko czynsz
 
Bronisław Kutnyj, prezes SM Marcel przekonuje, że uszkodzenie dachu mogło powstać podczas odśnieżania dachu. Zapewnia, że wiosną dach zostanie porządnie wyremontowany. Dziwi się zarzutom lokatora jakoby nikt przez kilka tygodni nie zainteresował się przeciekami. – Z tego co wiem, kierownik administracji kilkakrotnie próbował skontaktować się z tym panem, ale nie było go w domu – mówi szef spółdzielni.
 
– Dziwna sprawa, ponieważ nie wychodzę z domu. Raz kiedy pojechałem do sklepu w drzwiach zostawiłem kartkę z numerem telefonu. Cisza. Nikt się ze mną nie skontaktował.  Ktoś tutaj kręci, ale już niczemu nie mogę się dziwić. Władze spółdzielni traktują lokatorów jak intruzów. Najważniejsze by płacili czynsz. Nic innego się nie liczy – kończy Kazimierz Mroczek. 
 
Podczas roztopów na Wilchwach zanotowano kilkanaście podobnych przypadków zalań, w całych zasobach SM Marcel było ich ok. 50.
 
Rafał Jabłoński
  • Numer: 8 (485)
  • Data wydania: 23.02.10